Premier Donald Tusk ogłosił zamiar przystąpienia Polski do programu „europejskiej tarczy antyrakietowej”. Jednocześnie Polska ma swój własny program w tej dziedzinie, a takie posunięcie może skutkować rezygnacją z dotychczasowych, korzystnych umów.
POLECAMY: Borrell: UE nie powinna już polegać na amerykańskim parasolu bezpieczeństwa
W poniedziałek premier Donald Tusk odbył spotkanie w Warszawie z premierem Królestwa Danii, Mette Frederiksen.
“Cieszę się, że pani premier pozytywnie zareagowała na moją propozycję, by Polska dołączyła do projektu w Europie, który będzie budował skutecznie kopułę chroniącą nasze niebo” – oświadczył szef polskiego rządu.
“Dania, Niemcy oraz Wielka Brytania współpracują w ramach NATO nad europejskim systemem obrony. Ostatnie zdarzenia, atak Iranu na Izrael potwierdził, jak ważne są takie instalacje. Nie ma żadnego powodu, aby Europa nie miała takiej tarczy antyrakietowej” – powiedział Tusk.
Niemcy zainicjowali program ESSI (European Sky Shield Initiative – Europejska Inicjatywa Tarczy Powietrzne) w październiku 2022 roku. W międzyczasie Polska rozwija swoje możliwości obrony przeciwlotniczej poprzez programy Wisła, Narew i Pilica+. Prace nad tymi programami są już zaawansowane.
W mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy sugerujących, że „europejska tarcza antyrakietowa” jest jeszcze w fazie dyskusji, a oświadczenie premiera może oznaczać rezygnację Polski z dotychczasowych programów. Warto podkreślić, że umowa między PGZ a MBDA obejmuje szeroki transfer technologii, umożliwiając produkcję w Polsce pocisków CAMM-ER i FCM.
W listopadzie ubiegłego roku ówczesny minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak, zadeklarował, że polski przemysł obronny dostarczy Siłom Zbrojnym RP ponad 1000 rakiet CAMM ER oraz ponad 100 wyrzutni w ramach programu Narew. To jeden z największych programów rozbudowy polskiej armii według ekspertów.
Jednak deklaracja premiera może sugerować zainteresowanie zakupem niemieckich systemów IRIS-T. Zgodnie z „Planem modernizacji technicznej”, polski system obrony powietrznej „Tarcza Polski” ma składać się z trzech głównych poziomów: systemów rakietowo-artyleryjskich bardzo krótkiego zasięgu (do 5 kilometrów) Pilica, systemów rakietowych krótkiego zasięgu (do 25 kilometrów) Narew oraz systemów Wisła, czyli zestawów rakietowych średniego zasięgu zdolnych do rażenia celów na dystansie około 100 kilometrów.
Poprzedni rząd Polski nie wyrażał chęci dołączenia do programu „europejskiej tarczy antyrakietowej”. Ówczesny minister obrony narodowej stwierdził, że inicjatywa nie jest dla Polski interesująca, ponieważ „posiadamy już własny system, podczas gdy nasi partnerzy dopiero go budują”.