W minionym tygodniu mediach społecznościowych pojawiły się drastyczne relacje z ilustrowanymi zdjęciami, ukazującymi plamy krwi na chodniku niedaleko dworca Szczecin Główny. Według opisu, grupa agresywnych Ukraińców zaatakowała młodego Polaka bezdomnego, który został brutalnie pobity, otrzymując cios w głowę. Pracownicy agencji ochrony, którzy zatamowali krwotok do czasu przybycia pogotowia ratunkowego, także wezwali policję. Sprawcy zostali szybko zatrzymani, ale wkrótce wypuszczeni. Kilka godzin później 27-letni mężczyzna spadł ze szczytu muru oporowego między ulicą Owocową a dworcem. Ranny twierdził, że uciekał przed agresywnymi pijanymi Ukraińcami. Według pracowników ochrony obszaru dworca, takie incydenty są tam powszechne, szczególnie gdy pijani wracają z imprez.

Oficjalne media milczały na temat, dopóki internauci nie podjęli tematu w mediach społecznościowych. Wtedy pewien portal związany z aktualną władzą zareagował. Ich relacja sugerowała, że bezdomny prowokował i zaczepiał „grupę osób”.

Pisali między innymi tak: „Temat lotem błyskawicy niesie się po prawicowych kontach na Facebooku. W niektórych relacjach czytamy o ataku maczetą, tryskającej krwi czy wykrzykiwaniu nacjonalistycznych haseł. Służby nie potwierdzają takich okoliczności zdarzenia”.

POLECAMY: Ukrainiec przyznał się do potrójnego morderstwa na warszawskiej Woli. Sąd zastosował tymczasowy areszt wobec podejrzanego

Autor tekstu powyżej, opisujący wydarzenia z nocy z 6 na 7 kwietnia, nie podjął próby zweryfikowania oficjalnej relacji. Postanowiliśmy zbadać sprawę bliżej, poszukując świadków i potencjalnych uczestników zdarzenia. Wcześniej zapytaliśmy policję o informacje na temat incydentu. Funkcjonariusze potwierdzili, że w okolicach dworca doszło do zranienia około 30-letniego mężczyzny, zaangażowanych był Ukraińcy, wszyscy w stanie nietrzeźwości. Dane tych osób znajdują się w rękach policji, jednak postępowanie nie zostało wszczęte z powodu braku zawiadomienia ze strony poszkodowanego. Niemniej, policja próbuje nawiązać kontakt z nim w celu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia. Pogotowie Ratunkowe przekazało oficjalne oświadczenie, że w nocy z 6 na 7 kwietnia, około drugiej w nocy, ich zespół został wezwany do interwencji w przypadku pobitego mężczyzny, który miał poważny uraz głowy oraz wskazania na spożycie alkoholu. Po udzieleniu mu niezbędnej pomocy medycznej został przetransportowany do szpitala.

Kontaktowaliśmy się również ze Służbą Ochrony Kolei. Zdziwienie wywołało fakt, że SOK nie miała nawet rejestracji tego incydentu, pomimo obecności ofiary, interwencji pogotowia ratunkowego oraz policji.

Szczecin Główny nocą

W środę, 10 kwietnia, trzy dni po dramatycznych wydarzeniach, portal „Kurier Szczeciński” poinformował, że udała się na dworzec Szczecin Główny. Z publikacji portalu dowiadujemy się, że hala dworca była niemal pusta. Publikacja podaje również dworzec od strony ulicy Owocowej oraz okolica wejścia od strony ul. Kolumba były opustoszałe. Jedynie w okolicy delikatesów, obok wiaduktu, można było zobaczyć ludzi – dodano. To tam grupa licząca dziesięć osób zaatakowała młodego mężczyznę. Portal po przeprowadzonej „akcji wywiadowczej” podaje, że ofiara, najprawdopodobniej uderzona ciężkim przedmiotem, doznała poważnego urazu głowy. Powołując się na relację świadków w publikacji zaznaczono, że napastnicy, uciekając, krzyczeli „Sława Ukrajini”.

Postanowiłem zapytać pracowników ochrony o przebieg zdarzeń. Ich relacja sugerowała, że młody mężczyzna krwawił obficie z rany głowy, a osoby, w tym młoda kobieta, próbujące mu pomóc, nie były w stanie sobie poradzić. Pracownicy agencji ochrony zadbali o to, by poszkodowany znajdował się we właściwej pozycji i powstrzymywali krwotok, czekając na przybycie pogotowia.

– Jesteśmy przeszkoleni w zakresie udzielania pierwszej pomocy. Mamy przy sobie materiały opatrunkowe. Miałam dyżur tamtej nocy, więc pomagałam temu bezdomnemu. Samego zdarzenia nie widziałam, znam je jedynie z relacji innych osób – portal cytuje słowa kobiety z patrolu agencji ochrony, która pilnuje porządku i mienia dworca. Dodała także, że z opatrunkiem na głowie P. chodził bodajże tylko dzień czy dwa. Już w poniedziałek nie miał bandaża na głowie.

Co weekend jest to samo

Jak podaje portal klienci i personel delikatesów posiadali więcej informacji na temat przebiegu zdarzeń. To tam otrzymałem wystarczająco szczegółowy opis poszkodowanego P., co pozwoliło mi łatwo go zlokalizować wśród osób przebywających w okolicy sklepu.

7 kwietnia miało miejsce inne poważne zdarzenie. Dwie godziny później, około 5 rano, znaleziono 27-letniego mężczyznę pod ceglanym murem oporowym na torowisku. Spadł ze szczytu skarpy, która miała około 10 metrów wysokości. Miał ciężkie obrażenia. Twierdził, że został napadnięty przez grupę Ukraińców i uciekając, chciał przeskoczyć mur, nie wiedząc, że po drugiej stronie jest przepaść.

Interesujące jest to, że o tym zdarzeniu prasa i media społecznościowe nie informowały. Sprawa wyszła na jaw dopiero pięć dni po incydencie, podczas rozmowy ze świadkami przed dworcem Szczecin Główny, tuż obok delikatesów, gdzie często przebywają bezdomni.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version