Najwyższa Izba Kontroli (NIK) ponownie bada sprawę Orlenu, rozpoczynając dzisiaj kontrolę związana z bezpieczeństwem paliwowym – informuje Mariusz Gierszewski, dziennikarz śledczy Radia ZET. Kontrola ta jest kontynuacją raportu opublikowanego przez NIK w lutym bieżącego roku, który dotyczył „Realizacji działań w zakresie poprawy bezpieczeństwa paliwowego w sektorze naftowym”. Istotnym punktem jest fakt, że poprzednia kontrola odbyła się bez pełnego dostępu do dokumentów spółki Orlen, gdyż kontrolerzy nie zostali wpuszczeni do jej siedziby. Teraz sytuacja ma ulec zmianie, a NIK ma mieć pełny dostęp do dokumentacji firmy. Szczególnie skupią się na fuzji Orlenu z Lotosem.
Analiza sytuacji
Warto podkreślić, że kontekst tej kontroli nabiera szczególnego znaczenia w świetle ostatnich wydarzeń. Orlen musiał zaliczyć do strat kwotę 1,3 mld zł w wyniku finansowym za 2023 rok. Jak informował koncern, kwota ta jest związana z działalnością szwajcarskiej spółki Orlen Trading Switzerland. Wpłaciła ona zaliczkę na zakup ropy w krajach takich jak Wenezuela i Sudan, jednakże istnieje realne ryzyko, że nie będzie możliwe odzyskanie tych środków.
Zakres kontroli
Kontrolerzy NIK nie ograniczą się jedynie do spółki macierzystej. Ich obecność będzie także zauważalna w Rafinerii Gdańskiej, co pokazuje, że zakres kontroli obejmuje cały zespół firmowy, a nie tylko jedną z gałęzi. Jest to istotne, ponieważ pozwala na kompleksowe zrozumienie sytuacji oraz ocenę, czy ewentualne problemy są zlokalizowane tylko w jednym miejscu czy też dotyczą całej struktury firmy.
Oczekuje się, że efekty kontroli zostaną opublikowane w odpowiednim czasie, co pozwoli na prześwietlenie sytuacji oraz ewentualne podjęcie działań naprawczych. Szczególnie w kontekście strategicznych decyzji, takich jak fuzja z Lotosem, kluczowym jest zapewnienie stabilności i bezpieczeństwa działalności Orlenu oraz zachowanie zaufania ze strony partnerów i klientów.
