Jeśli handlujesz online, to nie unikniesz uwagi fiskusa. Może on uznać cię za przedsiębiorcę, ale jeśli sprzedajesz ubrania dziecięce czy używane książki, nie masz się czego obawiać. Media od kilkunastu miesięcy straszą handlarzy na popularnych platformach internetowych (np. Allegro, OlX czy Vinted) nowym podatkiem, który ma wejść w życie od 1 lipca zgodnie z unijną dyrektywą DAC7 (przepisy wdrażające zostały właśnie zgłoszone do Sejmu).

POLECAMY: Urząd Skarbowy skontroluje miliony osób. Dyrektywa DAC7 wchodzi w życie

Czym ta dyrektywa tak naprawdę grozi?

Otóż, platformy internetowe będą zobowiązane przekazywać fiskusowi informacje o sprzedawcach, którzy przeprowadzili co najmniej 30 transakcji rocznie lub sprzedali produkty za więcej niż 2 tys. euro łącznie. Wszystko to zostanie dostarczone skarbówce na tacy. Limity te są stosunkowo niskie, więc nawet osoby sprzedające rzadziej, jak mama ubrania po dzieciach, filatelistów czy pasjonatów kolarstwa, mogą znaleźć się na celowniku.

Co zatem skarbówka zrobi z takimi raportami z internetowych aukcji?

Będzie mogła sprawdzić, czy działalność sprzedawcy nie kwalifikuje się jako biznes. Niestety, granica między handlem amatorskim a prowadzeniem działalności gospodarczej jest bardzo cienka. Wystarczy, że nasza sprzedaż jest ciągła, powtarzalna, zorganizowana i ma na celu zarobek. Konsekwencje prowadzenia nielegalnej działalności mogą być poważne – od naliczenia zaległości w podatku dochodowym, przez konieczność opłacania VAT, po płacenie składek ZUS i kary z kodeksu karnego skarbowego.

Choć kontrola internetowych transakcji nie jest niczym nowym, ponieważ urzędnicy od dawna monitorują portale sprzedażowe, platformy usługowe czy media społecznościowe. Dlatego niektórzy z nich mogą zostać wezwani do urzędu, by wyjaśnić swoją działalność.

Warto jednak w tym miejscu dodać, ze w myśl prawa wyprzedaż prywatnego majątku nie może być uznana za działalność gospodarczą. Ta zasada będzie obowiązywać również po wejściu w życie dyrektywy DAC7.

Raporty z platform internetowych ułatwią fiskusowi pracę, ale nie oznacza to automatycznego uznania każdego użytkownika za przedsiębiorcę. Próg 30 transakcji lub 2 tys. euro nie stanowi jednoznacznej granicy dla działalności gospodarczej.

Wskazuje się, że decydujące będą okoliczności transakcji w kontekście prowadzenia działalności. Sygnały takie jak regularna współpraca z określonymi kontrahentami, reklamowanie się czy posiadanie dedykowanego pomieszczenia mogą wskazywać na prowadzenie firmy.

Na przykład, zakupienie i sprzedaż 30 egzemplarzy tej samej książki z zyskiem, zwłaszcza jeśli to nie pierwsza tego typu akcja, może budzić podejrzenia fiskusa o prowadzenie działalności. Jednak sprzedaż 30 różnych książek z prywatnej kolekcji niekoniecznie skłoni fiskusa do zakwalifikowania kogoś jako przedsiębiorcę. Podobnie, meloman, który sprzedaje swoje stare płyty, nawet w większej liczbie transakcji, czy kolarz, który co roku wymienia swój rower na nowszy model, nawet jeśli uzyskuje za niego kwotę przekraczającą 2 tys. euro, nie muszą być automatycznie traktowani jako przedsiębiorcy.

Ministerstwo Finansów także uspokaja

Resort twierdzi, że nowe przepisy nie wprowadzają zmian w istniejących zasadach opodatkowania osób sprzedających online. Ministerstwo wyjaśnia, że zebrane przez skarbówkę informacje mają na celu ograniczenie zjawiska unikania opodatkowania w środowisku online, co przyczyni się do przywrócenia równych warunków konkurencji.

Dla tych, którzy obawiają się kontroli ze strony fiskusa, nasz zespół prawny przypomina o możliwości prowadzenia tzw. działalności nierejestrowanej. To opcja dla osób, których miesięczne dochody nie przekraczają 75% minimalnego wynagrodzenia. Jednak i one są zobowiązane do odprowadzenia podatku dochodowego od swojego dochodu.

Jak należy rozliczyć się z prywatnej sprzedaży na portalach internetowych?

Jeśli sprzedajemy jakikolwiek używany przedmiot, nie jesteśmy zobowiązani do informowania fiskusa, pod warunkiem że przedmiot ten nabyliśmy co najmniej pół roku temu. Okres ten liczymy od ostatniego dnia miesiąca, w którym dokonaliśmy zakupu. Jeśli czas posiadania przedmiotu jest krótszy, musimy uwzględnić tę transakcję w naszym rocznym zeznaniu podatkowym. Jednak podatek będziemy musieli zapłacić tylko w sytuacji, gdy cena sprzedaży przekracza cenę zakupu. W takim przypadku zadeklarujemy uzyskany dochód, dodając go do innych źródeł dochodu (np. z umowy o pracę), a następnie obliczymy należny podatek według obowiązującej skali podatkowej.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version