W Złotowie, malowniczym miasteczku w województwie wielkopolskim, pojawiła się kontrowersyjna historia z udziałem prezesa jednej ze spółdzielni mieszkaniowych. Według relacji mieszkańców zamieszczonych na portalu „Wasze Media”, prezes został przyłapany na klatce schodowej w samej bieliźnie, co wywołało oskarżenia o nadużywanie władzy i nękanie lokatorów. Konflikt zaostrzył się szczególnie po wprowadzeniu się do bloku młodej matki z dzieckiem i psem, co według sąsiadów miało naruszyć spokój i porządek.

Według doniesień, żona prezesa ma istotny wpływ na decyzje, jakie zapadają w spółdzielni i wyraziła niezadowolenie z obecności nowego czworonożnego lokatora. Mieszkańcy sugerowali, że para już wcześniej podejmowała próby usunięcia zwierząt z budynku. Konflikt osiągnął apogeum, gdy prezes miał zakłócać nocny spokój mieszkańców, dobijając się do drzwi matki z dzieckiem.

Mieszkańcy zgłaszali także, że prezes łamał normy społeczne, paradując po klatce schodowej w samym białym ręczniku. Wobec tego, zwrócili się do zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Piast” o interwencję w celu przywrócenia harmonii.

W odpowiedzi, prezes spółdzielni, Wojciech Buczek, nazwał sprawę „hejtowskim rollercoasterem” i stanowczo zaprzeczył oskarżeniom. W oficjalnym oświadczeniu opublikowanym na portalu zlotowskie.pl, Buczek twierdził, że cała sprawa wynikła z incydentu w związku z psem należącym do jednej z mieszkanek. Twierdził, że jego reakcja była motywowana ochroną córki przed hałasem psa, a nie agresją czy nękaniem.

„W dniu 13 kwietnia br. ok. godz. 21 ujadanie psa słychać było już na przyblokowym parkingu. Po wejściu na III piętro szczekanie nasilało się i trwało przez kolejne kilkanaście minut, które ustało po powrocie właścicielki psa. Jednak po kilkunastu minutach w moim mieszkaniu rozległ się jeszcze głośniejszy odgłos szczekania psa z klatki schodowej. W tym momencie moja córka stanęła w pokoju, ze łzami w oczach, z pytaniem: »tato, czy on tu jest?«. Jako ojciec, instynktownie, wyszedłem przed drzwi swojego mieszkania, aby ponownie upomnieć, stającą vis-à-vis, sąsiadkę o niewłaściwym zachowaniu jej psa. A »który ojciec by tak nie postąpił?« – napisał prezes w oświadczeniu

Okazało się, że sąsiadka rozmawiała na klatce schodowej ze swoją matką, a towarzyszyło temu głośne szczekanie psa rasy „wilczur długowłosy”, które było jeszcze bardziej słyszalne przez półotwarte drzwi. Wtedy jedna z kobiet poinformowała mnie, że zrobiono mi zdjęcia.

Chciałbym podkreślić, że była to jednorazowa sytuacja, w której zareagowałem instynktownie, reagując jako ojciec, co spowodowało całe zamieszanie. „Chciałbym przeprosić uczestniczki zajścia oraz małoletniego za mój nieodpowiedni strój, o którym nie pomyślał ojciec płaczącej córki” – napisał prezes spółdzielni w swoim oświadczeniu.

Prezes Spółdzielni „Piast” wyraził smutek z powodu zaistniałej sytuacji i przeprosił za swój strój, który określił jako niewłaściwy. Jednakże zdecydowanie zaprzeczył, jakoby miał nawiedzać kobiety i dzieci w ich mieszkaniach lub inaczej je nękać. Podkreślił, że jego jedynym zamiarem było zwrócenie uwagi na zachowanie psa, co według niego mieści się w ramach zasad współżycia społecznego.

Dodatkowo, Wojciech Buczek zapowiedział podjęcie kroków prawnych przeciwko osobom i mediom, które jego zdaniem bezprawnie naruszyły jego wizerunek i dobre imię. Zaznaczył, że już zabezpieczył materiały dowodowe i nie zawaha się ich użyć w obronie swojej reputacji.

W swoim oświadczeniu prezes spółdzielni podziękował sąsiadom i wszystkim, którzy wyrazili mu wsparcie w ostatnich dniach. Jego zdaniem, wiele osób w społeczności lokalnej nie uwierzyło w rozpowszechniane oskarżenia i stanęło po jego stronie.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version