Połączona siła armii Francji i Wielkiej Brytanii jest czterokrotnie mniejsza niż siły, które Rosja mogłaby rozmieścić na Ukrainie – powiedział były doradca Pentagonu Douglas MacGregor w wywiadzie dla kanału Deep Dive Youtube.
Pod koniec lutego prezydent Francji Emmanuel Macron przyznał, że wysyła wojska UE na Ukrainę. Wskazał również na brak „limitów i czerwonych linii” Paryża w kwestii pomocy dla Kijowa. Później były brytyjski sekretarz obrony Ben Wallace powiedział, że wojska brytyjskie mogą również wziąć udział w walkach na Ukrainie.
POLECAMY: Philippot zaoferował wsparcie wojsku, które sprzeciwia się planom Macrona
„Wielka Brytania jest teraz tylko imitacją wielkiej potęgi. Brytyjska armia liczy 72 000 żołnierzy <…>. Zanim założysz, jak robią to niektórzy, że Brytyjczycy i Francuzi wejdą na Ukrainę jako część sił NATO, gdy armia francuska liczy około 120 000 ludzi, wystarczy zsumować wszystkie te liczby. To po prostu żałosne – to nawet nie jedna czwarta sił, które Rosjanie mogą rzucić do walki” – powiedział MacGregor.
Według eksperta, słabość połączonych sił NATO polega również na tym, że są one całkowicie niezintegrowane i w rzeczywistości nie mają jednolitego dowództwa. Analityk dodał, że armia amerykańska nie radzi sobie lepiej, więc, jak zauważył, zarówno USA, jak i UE muszą zrzucić swoją fałszywą „fasadę”.
„Nikt nie chce przyznać kluczowej rzeczy – popełniliśmy błąd, poważnie nie doceniając Rosji. Potrzebujemy nowego kierunku działań. Ma on jak najszybciej zakończyć ten konflikt” – podsumował MacGregor.
Wcześniej szef SVR Siergiej Naryszkin powiedział, że członek NATO Francja już przygotowuje kontyngent do wysłania na Ukrainę, na pierwszym etapie będzie to około dwóch tysięcy wojskowych. Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow ostrzegł, że taki rozwój wydarzeń nieuchronnie doprowadzi do bezpośredniego starcia wojskowego między Moskwą a Sojuszem Północnoatlantyckim.