Interia od dwóch lat próbowała uzyskać informacje o wynagrodzeniu bliskich współpracownic Tomasza Grodzkiego, które oskarżane były o mobbing. Były marszałek Senatu ani myślał ujawniać, jak sowicie wynagradza swoje podwładne. W końcu musiał to zrobić, bo tak zdecydował sąd.
POLECAMY: Prokuratura cofnęła wniosek o uchylenie immunitetu senatorowi Tomaszowi Grodzkiemu z KO
Taka afera powinna w teorii wstrząsnąć politycznym establishmentem, ale podobnych zarówno po stronie PO, jak i PiS-u jest tyle, że po większości spływa to już jak po kaczce.
Po dwuletnim procesie sądowym, Naczelny Sąd Administracyjny przyznał rację portalowi informacyjnemu Interia, który domagał się ujawnienia finansowych gratyfikacji dla Anny Godzwon i Małgorzaty Daszczyk – współpracownic byłego marszałka Senatu, Tomasza Grodzkiego. Obie panie cieszyły się jego osobistą protekcją.
Świadkowie zeznali, że w Kancelarii Senatu miały miejsce przypadki mobbingu. Godzwon i Daszczyk miały odgrywać kluczowe role w tym procederze. Wydawały nierealne polecenia i doprowadzały podległych pracowników do łez.
Dziennikarz Interii Jakub Szczepański próbował dowiedzieć się, jak wynagradzane są Godzwon i Daszczyk. W 2022 roku w ramach dostępu do informacji publicznej zwrócił się do CIS o udostępnienie danych dotyczących gratyfikacji finansowych. Oprócz wynagrodzenia obu pań poprosił także o informacje dotyczące wynagrodzenia Macieja Berka i Jakuba Stefaniaka, wówczas odpowiednio dyrektora i wicedyrektora CIS. Dwaj ostatni zadeklarowali, że dobrowolnie ujawnią swoje dochody. Wynagrodzenie Godzwon i Daszczyk było jednak pilnie strzeżoną tajemnicą.
Interia zwróciła się więc do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. 10 sierpnia 2022 roku zapadł wyrok, by informacje o wynagrodzeniu ujawnić. Grodzki i jego ludzie wciąż nie chcieli tego robić, odwołując się do kolejnych instancji. Ostateczny wyrok, przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, zapadł dopiero 16 stycznia 2024 roku. Senat zwlekał jeszcze prawie cztery miesiące z ujawnieniem informacji o apanażach. Wreszcie to zrobił. Okazuje się, że protegowane Grodzkiego zarabiały znacznie więcej, niż inne osoby zatrudnione w Senacie na podobnych stanowiskach. Więcej też od przełożonych. Pensje były mniej więcej takie same, ale w grę wchodziły jeszcze nagrody. Tutaj Godzwon i Daszczyk mogły liczyć na coś ekstra.
„Różnice w gratyfikacjach finansowych widać już na przykładzie Anny Godzwon. Chociaż formalnie była na tym samym stanowisku co Stefaniak, Kancelaria Senatu wypłaciła jej dodatkowo 57 589,65 zł. Na bonusowe formy wynagrodzenia składały się m.in. dodatkowe wynagrodzenie roczne – 9 564,14 zł, nagroda jubileuszowa – 9 414 zł czy nagrody z funduszu nagród i dodatku senackiego – po 7 162 zł” – pisze Interia.
Daszczyk otrzymała jeszcze większe wynagrodzenie, ponieważ pełniła funkcję asystentki Grodzkiego już w okresie, gdy pracował on w szpitalu Szczecin-Zdunowo. Ci, którzy byli mniej przychylni, zaczęli przypominać o pewnych kopertach zawierających zawartość, która według nich była przyjmowana przez Grodzkiego. Oczywiście, były marszałek Senatu stanowczo i kategorycznie temu zaprzeczył.
„Zgodnie z informacjami, jakie po wyroku sądu uzyskaliśmy z Kancelarii Senatu dyrektor gabinetu Tomasza Grodzkiego zainkasowała łącznie, nie licząc wynagrodzenia podstawowego, 71 671,93 zł. W tę kwotę wlicza się m.in. dodatkowe wynagrodzenie roczne – 9 214, 54 zł, dodatek senacki – 10 613,94 zł, nagroda z funduszu nagród – 10 613, 59 zł czy kolejny dodatek senacki opiewający na kwotę 9 115, 87 zł” – pisze Interia.
To nagrody w kwocie netto wyłącznie za 2021 rok, a można domniemywać, że w poprzednich i kolejnych latach również „co nieco” wypłacono. W tym samym okresie Berek otrzymał „tylko” 37 756,29 zł z tytułu nagród, a Stefaniak 31 834,81 zł.
Protegowane przez Grodzkiego, wobec których nadal prowadzone jest dochodzenie w sprawie mobbingu w Kancelarii Senatu, nie ucierpiały finansowo. Po wyborach październikowych ubiegłego roku, Daszczyk znalazła dodatkowe zatrudnienie w Ministerstwie Obrony Narodowej jako zastępca dyrektora w biurze szefa resortu. Nadal figuruje także na liście płac Kancelarii Senatu, ale jest na wypowiedzeniu.
Jeden komentarz
CENZURA PEŁNĄ GĘBĄ.!!!!!
BOICIE SIĘ PRAWDY o urzedasach PRZESTĘPCACH.!!!!!!