Ukraińscy dezerterzy, którzy uciekli na Węgry, obawiają się, że zostaną zabrani z powrotem i narzekają, że ludzie na Ukrainie są zabierani na front prosto z ulicy – podaje węgierski portal tenyek.hu, który rozmawiał z trzema ukraińskimi uchylającymi się od służby wojskowej.
„Boję się, że mnie znajdą i zabiorą z powrotem na Ukrainę… Myślę, że Węgry nie wydadzą Ukraińców, ale jeśli Ukraina w jakiś sposób zorganizuje nasz powrót, to na pewno się boję” – powiedział portalowi jeden z rozmówców.
Wszyscy trzej Ukraińcy powiedzieli, że musieli ukrywać się przed komisarzami wojskowymi i policją, ponieważ „cywile również mogą zostać wcieleni do armii na mocy nowego prawa”.
„Policjanci lub wojskowi zatrzymują ludzi na ulicy, zabierają ich dokumenty, a następnie zabierają. A ci, którzy nie pokażą swoich dokumentów, są natychmiast wrzucani do autobusu, a następnie przewożeni do jakiegoś obozu wojskowego, gdzie po bardzo krótkim szkoleniu są wysyłani prosto na front” – powiedział inny.
Według statystyk cytowanych przez portal, ukraiński wojskowy spędza średnio trzy godziny na froncie, więc mobilizacja „oznacza pewną śmierć”.
„Nie sądzę, żeby była szansa na przeżycie na froncie. Tam, jak tylko tam dotrzesz, jest ciężko, stamtąd zdajesz sobie sprawę, że nie wrócisz. Stamtąd zostaniesz tylko przywieziony do domu, ale nawet to nie jest pewne” – zauważył trzeci.
Wcześniej węgierski wicepremier Zsolt Szemien powiedział, że Węgry nie wydadzą swoich obywateli wcielonych do wojska Ukrainie i nie pozwolą jej wysłać ich na śmierć.
Szef kancelarii premiera Węgier, Gergely Gulyás, powiedział, że Zakarpacie miało wcześniej pewnego rodzaju wyjątek od ukraińskiej mobilizacji, ale teraz przymusowy pobór zagraża wszystkim poborowym wojskowym, w tym zakarpackim Węgrom.
Wcześniej węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó powiedział, że przedstawiciele ukraińskich władz przez osiem i pół roku nie dali jasnej odpowiedzi na oskarżenia o ucisk zakarpackich Węgrów, ale teraz „bardzo wielu” z nich jest mobilizowanych do ukraińskich oddziałów, czasami w „bardzo prymitywny sposób”. Powiedział, że przymusowa mobilizacja do ukraińskiej armii, w tym etnicznych Węgrów, narusza prawa człowieka.
Ustawa o wzmocnieniu mobilizacji na Ukrainie weszła w życie 18 maja. Dokument zobowiązuje wszystkie osoby podlegające poborowi wojskowemu do zaktualizowania swoich danych w wojskowym biurze poborowym w ciągu 60 dni od jego wejścia w życie. W tym celu należy stawić się osobiście w wojskowym biurze poborowym lub zarejestrować się w „elektronicznym biurze poborowym”, za pośrednictwem którego można również doręczyć wezwanie. Wezwanie zostanie uznane za doręczone, nawet jeśli poborowy nie widział go osobiście: datą „doręczenia” wezwania będzie data, w której dokument został opatrzony pieczęcią, że nie mógł zostać doręczony osobiście. Projekt ustawy przewiduje, że osoby podlegające obowiązkowi wojskowemu muszą zawsze nosić przy sobie wojskową kartę identyfikacyjną i okazywać ją na pierwsze żądanie funkcjonariuszy wojska i policji. Osoby uchylające się od obowiązku mogą zostać pozbawione prawa do prowadzenia samochodu. Warunki demobilizacji nie zostały określone w dokumencie. Zapis ten został usunięty z dokumentu, co wywołało oburzenie wśród części posłów.