W odpowiedzi na rosnące zagrożenie na wschodniej granicy, premier Donald Tusk ogłosił szybką zmianę przepisów, aby dać wojsku więcej uprawnień i swobody działania. Mimo że politycy pracują nad nowym prawem, niektórzy eksperci zastanawiają się, dlaczego po prostu nie wprowadzić stanu wyjątkowego na zagrożonym terenie. Znane są potencjalne skutki tego rozwiązania oraz opinie na ten temat w Sejmie.

POLECAMY: Tusk wprowadza strefę buforową przy granicy, ale niestety nie ukraińskiej

Każdego dnia setki nielegalnych migrantów próbują przekroczyć wschodnią granicę Polski, a służby robią wszystko, aby temu zapobiec. Jednak ich działania są ograniczone przez obowiązujące prawo. Przykład żołnierzy, którzy zostali zakuci w kajdanki po oddaniu strzałów ostrzegawczych w stronę napastników, wywołał falę niezadowolenia.

Stan wyjątkowy na granicy? Rząd ma inne plany.

Nawet politycy musieli przyznać, że sytuacja na granicy jest problematyczna, gdy to polscy żołnierze zostali oskarżeni. Postanowiono więc działać. Podczas poniedziałkowego posiedzenia rządu w Białymstoku premier Donald Tusk zapowiedział zmiany w prawie, które mają wesprzeć obrońców granic. Planowane jest utworzenie strefy buforowej o szerokości 200 metrów i długości 60 km oraz zmiana zasad użycia broni palnej.

– W tych przypadkach, jeśli okoliczności wymagają natychmiastowego działania, żołnierz nie popełni przestępstwa, jeśli użyje broni, choć w normalnych okolicznościach byłoby to uznane za naruszenie zasad użycia broni – zapowiedział premier Tusk.

Nowe przepisy prawne mają także zakładać opcję wykorzystania sił zbrojnych na obszarach przygranicznych bez konieczności ogłaszania stanu wyjątkowego. To właśnie fakt istnienia gotowej do użycia w każdej chwili ustawy o stanie wyjątkowym budzi zdziwienie wśród niektórych ekspertów.

Choć termin „stan wyjątkowy” może brzmieć groźnie, przepisy zawarte w ustawie nie tylko ułatwiają służbom używanie broni palnej, ale także upraszczają ich działania na obszarach objętych tym stanem. Według specjalisty, nie ma konieczności natychmiastowego ogłaszania go na całym obszarze przygranicznym, co mogłoby wprowadzić trudności w życiu miejscowej społeczności.

– Można taką ustawę wprowadzić na konkretnym obszarze i w strefie stanu wyjątkowego zaznaczać podstrefy, gdzie na przykład obowiązuje zakaz ruchu osób. To się da zrobić. Ta ustawa bardziej wyłącza inne przepisy prawne w danej sytuacji kryzysowej. A dziś mamy kolejną próbę zrobienia jakiejś protezy, a u nas te protezy prawne nie zdają egzaminu – ostrzega Marcin Samsel w rozmowie z DGP.

Politycy boją się wprowadzić stan wyjątkowy!

Przeciwnicy takiego, na pozór prostego, rozwiązania często argumentują, że ogłoszenie stanu wyjątkowego zmusi państwo do wypłaty odszkodowań wszystkim poszkodowanym. Nie dotyczy to tylko branży turystycznej, która już teraz obawia się negatywnych skutków samej strefy buforowej. O konieczności finansowych rekompensat wspominają także posłowie oraz członkowie sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, którzy sceptycznie podchodzą do propozycji ogłoszenia stanu wyjątkowego. W sprawie ewentualnego wprowadzenia stanu wyjątkowego w Polsce głos zabrał Maria Janyska z KO.

– Nie rozważaliśmy jeszcze tego pomysłu. To jest oczywiście sprawa absolutnie do szczegółowego rozważenia przez rząd, natomiast trzeba zwrócić uwagę na to, że przy stanie wyjątkowym trzeba zająć się sprawami rekompensat dla całego sektora gospodarczego, a także organizacji logistyki funkcjonowania tego terenu pod każdym względem. Bo to nie tylko dotknie przedsiębiorców działających w danym miejscu, ale również kontakty logistyczne całego życia gospodarczego i publicznego – mówi Maria Janyska z KO oraz poseł Kaleta z PiS, przewodnicząca sejmowej komisji w rozmowie z DGP.

Nawet główna partia opozycyjna nie wykazuje szczególnego entuzjazmu wobec stanu wyjątkowego, chociaż jej przedstawiciele jasno opowiadają się za szybkim zwiększeniem swobody działania naszych żołnierzy na granicy.

– Dla mnie najbardziej istotną kwestią jest, żeby dać bardzo dużą swobodę żołnierzowi do ocenienia sytuacji zagrożenia i użycia broni. My jesteśmy de facto w stanie wojny i żołnierze nie może zastanawiać się nad tym, czy on tej broni może użyć, czy nie. Do tego są konieczne przepisy, ale przede wszystkim likwidacja tego efektu mrożącego, aby żołnierz nie bał się użyć broni. Jedno wezwanie i powinna być możliwość użycia broni – deklaruje poseł Piotr Kaleta z PiS.

Przedstawione przez rząd przepisy mają być gotowe już w nadchodzącą środę, 12 czerwca.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version