Z danych dostarczonych PAP przez dostawcę rozwiązań informatycznych dla hoteli wynika, że polscy turyści w 2024 roku rezerwowali swoje wakacje z większym wyprzedzeniem niż rok wcześniej. Przeciętna długość ich pobytu w obiektach noclegowych obecnie wynosi 4,92 dnia, co oznacza wzrost o 1,76 dnia w porównaniu z poprzednim rokiem.
POLECAMY: Hotelarze będą musieli zadawać turystom dodatkowe pytania
Warto zauważyć, że średnie wydatki na noclegi w polskich hotelach także wzrosły. Polacy preferują głównie obiekty cztero- i trzygwiazdkowe, a średnia kwota, którą płacą za nocleg, wynosi obecnie 865 zł, co oznacza wzrost o 16,6 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Dominującym rodzajem rezerwacji są te dla dwóch dorosłych (2+0), dla dwóch dorosłych i dwójki dzieci (2+2) lub dla dwóch dorosłych i jednego dziecka (2+1), co wskazuje na to, że najczęściej podróżują oni z bliskimi.
Pomorze Zachodnie nadal pozostaje najchętniej wybieranym miejscem na wakacje przez Polaków, natomiast na drugim miejscu pod względem liczby rezerwacji znajdują się obiekty położone poza głównymi ośrodkami turystycznymi. Ten trend wpisuje się w rosnące zainteresowanie ekoturystyką, podróżami tematycznymi oraz turystyką lokalną.
Najpopularniejsze destynacje turystyczne w Polsce to również Pomorze Środkowe, Trójmiasto i Podhale. Według danych firmy Profitroom, największy wzrost rezerwacji w kanałach bezpośrednich odnotowano dla Trójmiasta (+56,7 proc.) oraz Beskidu Sądeckiego (+51,4 proc.).
Z tych danych wynika również, że w 2024 roku na wakacyjny wypoczynek do Polski najczęściej wybierali się turyści z Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii i Czech. Zagraniczni turyści stanowili 23 proc. wszystkich osób dokonujących rezerwacji pobytów hotelowych w kanałach bezpośrednich, co oznacza wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim (15,9 proc.).
Ireneusz Węgłowski, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, podkreślił, że dalszy rozwój polskiej turystyki będzie uzależniony od stabilności sytuacji geopolitycznej oraz zmian legislacyjnych, które mogą stymulować popyt w branży.
„Ostatnie lata nie były łaskawe dla turystyki i hoteli w Polsce. Covid-19 i wojna na Ukrainie negatywnie wpłynęły na funkcjonowanie branży. Dodatkowo mieliśmy do czynienia z wysoką inflacją, która ograniczała efektywność działania. Pozytywnie na branżę z pewnością wpłynęło zakończenie pandemii i wzrost skłonności turystów do podróżowania. Do ważnych czynników zaliczyłbym także rosnące zainteresowanie zagranicznych turystów Polską i relatywnie duży krajowy popyt na usługi turystyczne” – przekazał.
Zdaniem Węgłowskiego, zwiększenie inwestycji w promocję Polski z pewnością przyczyniłoby się do wzrostu udziału turystyki w krajowym PKB.
Komunikat prasowy podkreślił, że dla branży hotelarskiej najlepszą formą rezerwacji jest bezpośrednia, czyli direct booking, czyli dokonywanie rezerwacji bezpośrednio w hotelu, na przykład za pośrednictwem strony internetowej, kontaktu telefonicznego lub mailowego. Według danych Profitroom, obecnie 37,31 proc. gości decyduje się na tę formę rezerwacji, a tendencja jest wzrostowa.
Prezeska Polskich Hoteli Niezależnych, Elżbieta Lendo, podkreśliła, że przekonanie turystów do bezpośredniego kontaktu z hotelem jest niezwykłą szansą. Tylko poprzez bezpośrednią rezerwację możliwe są elastyczne rozwiązania, co prowadzi do zadowolenia gości i szansy na ich powrót. Bezpośrednie rozmowy pozwalają być konkurencyjnymi i prawdziwie gościnnymi.
Kampania „Tak, jak lubisz. Bezpośrednio”, która wystartowała w maju, ma na celu wsparcie branży hotelarskiej i promocję rezerwacji bezpośrednich. Według twórców kampanii, direct booking jest korzystny zarówno dla hoteli, jak i osób planujących wakacje. Rezerwacja bezpośrednia jest zazwyczaj tańsza w porównaniu do ofert pośredników, a dla hotelarzy oznacza brak konieczności płacenia prowizji, co przekłada się na wyższe przychody.