Prokuratura Regionalna we Wrocławiu wystąpiła z wnioskami o uchylenie immunitetów dla czterech sędziów, oskarżając ich o udział w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się nielegalnym przetwarzaniem danych oraz hejtem na niezależnych sędziów. Afera hejterska uprawiana przez zwolennikó Ziobry wzbudziła duże kontrowersje. Zachowanie członków grupu przestępczej nabrało nowego światła po najnowszych oskarżeniach postawionych przez prokuraturę.

POLECAMY: Bodnar zawnioskuje o uchylenie immunitetu neosędziom SN zamieszanym w aferę hejterską

Kto stoi na czele zarzutów?

Łukasz Piebiak, były wiceminister sprawiedliwości i centralna postać w tej sprawie, jest głównym celem postawienia zarzutów. Prokuratura wskazuje na jego rzekome przywództwo w zorganizowanej grupie przestępczej, która działała na szkodę sędziów broniących praworządności. Łącznie chce mu postawić 19 zarzutów, obejmujących przekroczenie uprawnień, udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz nielegalne przetwarzanie danych osobowych sędziów.

Szczegóły oskarżeń

Jakub Iwaniec, sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, oraz Przemysław Radzik, neosędzia Sądu Apelacyjnego w Warszawie, również zostali wymienieni w komunikacie prokuratury. Obydwaj są oskarżeni o udział w działaniach przeciwko sędziom krytykującym reformy wymiaru sprawiedliwości, używając swojej pozycji w systemie sądowym do nielegalnego przetwarzania danych oraz hejtu.

Warto w tym miejscu dodać, że dla Iwańca to już drugi wniosek o uchylenie immunitetu. Miesiąc temu podobny wniosek do SN skierowała do nielegalnej Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód. Chce mu postawić zarzuty za hejt na Twitterze sędziego Waldemara Żurka z Krakowa. Zdaniem prokuratury Iwaniec stał za kontem FigoFago, które hejtowało sędziego.

POLECAMY: Precedensowe orzeczenie SN. Izba Odpowiedzialności Zawodowej jest nielegalna

Sankcje prawne i procedury

Aby prokuratura mogła postawić zarzuty karne neosędziom, konieczne jest uchylenie immunitetów sędziom, co jest niezbędne do kontynuowania śledztwa i ewentualnego procesu sądowego. Dotychczasowe dochodzenie prokuratury zgromadziło bogaty materiał dowodowy, obejmujący m.in. elektroniczne nośniki danych, analizę aktywności w mediach społecznościowych oraz dokumenty służbowe.

W związku z tym wnioski o uchylenie immunitetu kreaturą wymiaru sprawiedliwości trafiły już do nielegalnej Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN, którzy współpracowali z resortem Ziobry w latach 2018-19. Złożyła je w piątek 28 czerwca 2024 roku Prokuratura Regionalna we Wrocławiu, która w marcu 2024 roku przejęła z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy śledztwo ws. afery hejterskiej.

Szkopuł w tym, że Radzik i Iwaniec są nadal rzecznikami odpowiedzialności zawodowej i mają prawo jako kreatury przestępcze wymiaru sprawiedliwości osadzać działania legalnych sędziów.

Co dokładnie prokuratura zarzuca 4 sędziom

Prokuratura Krajowa informuje w swoim komunikacie o dowodach na zarzuty: „W toku postępowania zgromadzono obszerny materiał dowodowy w postaci: zabezpieczonych w Ministerstwie Sprawiedliwości elektronicznych nośników danych i danych informatycznych z serwera, analizy aktywności na portalach społecznościowych osób, które miały być związane z tzw. aferą hejterską, wydruków artykułów publikowanych w prasie i na stronach internetowych, zawierających dane pozyskane w nieuprawniony sposób, a mających na celu zdyskredytowanie określonych sędziów, danych użytkowników określonych kont pocztowych, adresów mailowych i numerów IP komputerów, bilingów połączeń telefonicznych oraz zawartości skrzynek pocztowych e-mail użytkowanych przez Łukasza Piebiaka [zabezpieczono 180 tys. różnych maili z jego prywatnej skrzynki – red.] , Jakuba Iwańca, Arkadiusza Cichockiego, Przemysława Radzika i Emilię S. Przesłuchano szereg świadków, w tym 21 pokrzywdzonych, a także uzyskano opinie biegłych z zakresu pisma ręcznego i dokumentów oraz informatyki”.

Prokuratura pisze dalej w komunikacie: „Dowody te pozwoliły na przyjęcie dostatecznie uzasadnionego podejrzenia, że sędziowie Łukasz Piebiak, Jakub Iwaniec, Arkadiusz Cichocki i Przemysław Radzik oraz Emilia S. działali w zorganizowanej grupie przestępczej, przy czym sędzia Łukasz Piebiak kierował jej działalnością. Uczestnicy grupy prowadzili działania przeciwko sędziom, w tym przede wszystkim skupionym w Stowarzyszeniu Sędziów Polskich Iustitia, z wykorzystaniem sprawowanych funkcji i zajmowanych stanowisk w wymiarze sprawiedliwości.

Osoby te były dobrze zorganizowane, posiadały precyzyjnie określony podział ról. Działały wspólnie w celu zdyskredytowania sędziów, którzy publicznie krytykowali przeprowadzaną przez ówczesny rząd reformę wymiaru sprawiedliwości, wspierając w ten sposób władzę wykonawczą”.

I jeszcze jeden fragment z komunikatu Prokuratury Krajowej: „Działalność przestępcza polegała na:

– nieuprawnionym przetwarzaniu danych osobowych sędziów, zawartych w różnego rodzaju dokumentach służbowych,

– ujawnianiu osobom nieuprawnionym informacji uzyskanych w toku wykonywania czynności służbowych, w tym przekazywaniu ich dziennikarzom celem ich publikacji,

– ujawnianiu tych dokumentów i informacji na portalach społecznościowych,

– publikowaniu treści znieważających oraz zniesławiających sędziów sądów powszechnych, mających także postać podżegania i pomocnictwa do takich działań innych osób korzystających z mediów społecznościowych,

– przekraczaniu uprawnień poprzez inicjowanie postępowań dyscyplinarnych, mających na celu zdyskredytowanie określonych sędziów w opinii publicznej, wywołanie w nich poczucia obawy, a tym samym zniechęcenie do prowadzonej przez nich krytyki reformy wymiaru sprawiedliwości”.

Czym była afera hejterska

W sierpniu 2019 roku Polska obiegła informacja o skandalu, który wstrząsnął fundamentami niezależności sądownictwa. Afera hejterska, jak nazwano sprawę, ujawniła sieć działań mających na celu dyskredytację sędziów i osoby z nimi związanej. Inicjatorką afery okazała się Magdalena Gałczyńska z Onetu, która zdemaskowała Emilię Szmydt, działającą pod pseudonimem Mała Emi.

Żona sędziego Tomasza Szmydta, miała dostęp do poufnych informacji o sędziach, co stało się kluczowym elementem jej działalności. Jej celem było atakowanie sędziów, szczególnie tych znanych z obrony praworządności, co miało na celu osłabienie ich autorytetu i wpływu. Szokującym aspektem sprawy było także zaangażowanie wysoko postawionych urzędników, takich jak wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, który miał bliskie kontakty zarówno z Małą Emi, jak i innymi sędziami objętymi aferą.

W kwietniu 2022 roku ujawniono nowe fakty dotyczące afery. Portal OKO.press i Onet przedstawili szczegóły dotyczące tzw. „zielonych teczek” zawierających wrażliwe informacje o sędziach, do których dostęp mieli niektórzy sędziowie i urzędnicy. Istniały nawet specjalne grupy dyskusyjne na komunikatorach, takie jak WhatsApp i Signal, gdzie wymieniano się informacjami i planowano działania mające na celu osłabienie niezależnych sędziów.

Rozwój afery przyniósł także konsekwencje polityczne. Łukasz Piebiak stracił swoje stanowisko, a wielu sędziów objętych aferą zostało odwołanych z delegacji i skierowanych z powrotem do macierzystych sądów. Mimo że sprawę ujawniono już w 2019 roku, jej skutki wciąż są odczuwane w polskim systemie sądownictwa.

Najnowsze informacje z czerwca 2024 roku pokazują, że prokuratura dysponuje mocnymi dowodami, które mogą prowadzić do postawienia zarzutów związanych z prowadzeniem hejterskich działań. Okazuje się, że konto na Twitterze, które przez pewien czas służyło do hejtowania sędziów, zostało założone z komputera znajdującego się w ministerstwie sprawiedliwości. Śledztwo wykazało także, że do konta to trafiały informacje z „zielonych teczek”, których najczęściej używał Łukasz Piebiak.

Afera hejterska nie tylko podważyła zaufanie do niezależności sądownictwa w Polsce, ale także zmusiła do refleksji nad stanem demokracji i praworządności w kraju. Głoszone przez niektórych reformy sądownictwa stały się obiektem ostrej krytyki, zarówno w kraju, jak i za granicą. Wydarzenia związane z afery hejterskiej wciąż są przedmiotem badań i dyskusji, a ich pełne konsekwencje mogą jeszcze długo odbijać się echem w polskiej polityce i społeczeństwie.


Jak przywrócić praworządność?

Naszym zdaniem rozwiązanie problemu neosędziów, które nie naruszałoby żadnych reguł prawnych, wymagałoby wyzerowania wszystkiego, co ci sędziowie zrobili. To z powodów praktycznych jest nieakceptowalne.

Jeżeli mamy indywidualnie rozstrzygać o statusie neosędziów, stoimy przed wyborem: możemy albo szukać rozwiązania najbardziej (pozornie) zgodnego z prawem, które jednak będzie zawierać ukryte rozstrzygnięcie polityczne, albo możemy przyjąć rozwiązanie otwarcie naruszające reguły prawne, ale nieukrywające swojego politycznego charakteru.

A ten wybór, sam w sobie, jest już wyborem politycznym.

Przypominamy, że nie tylko my oraz duża część środowiska prawniczego uważa, że neoKRS jest instytucją nieleglaną. Podobnego zdania jest sędzia Pszczółkowski, który w zdaniu odrędbnym stwierdził, że obecny KRS nie jest organem ukształtowanym w sposób wymagany przez Konstytucję.

Jego argumentacja opiera się na zapisach dotyczących składu KRS, zwłaszcza odnoszących się do art. 9a ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zmiany w składzie KRS wprowadzone w 2017 roku są według sędziego Pszczółkowskiego sprzeczne z art. 187 ust. 1 Konstytucji.

Sędzia podkreśla, że zgodnie z konstytucją dochowanie wymogów dotyczących uformowania składu organu, w tym KRS, jest warunkiem koniecznym do zdolności tego organu do realizacji mu powierzonych kompetencji. W tym kontekście wymienia możliwość występowania z wnioskami do Trybunału Konstytucyjnego w sprawach związanych z niezawisłością sądów i niezależnością sędziów.

Stanowisko to ma znaczenie dla oceny legitymacji KRS w postępowaniach przed Trybunałem Konstytucyjnym, zwłaszcza w kontekście kwestii budżetowych i zamrożenia sędziowskich pensji. Sędzia Pszczółkowski wskazuje na istotność przestrzegania norm konstytucyjnych w kształtowaniu organów, które odgrywają kluczową rolę w systemie prawnym, taką jak Krajowa Rada Sądownictwa.

„Krajowa Rada Sądownictwa w składzie ukształtowanym z zastosowaniem art. 9a ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o Krajowej Radzie Sądownictwa (Dz. U. z 2021 r. poz. 269, ze zm.; dalej: ustawa o KRS) – dodanego na mocy art. 1 pkt 1 ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2018 r. poz. 3; dalej: ustawa z 2017 r.) – nie jest organem ukształtowanym w sposób wymagany przez art. 187 ust. 1 Konstytucji.” – napisał w zdaniu odrębnym sędzia Piotr Pszczółkowski.

W dalszej części wywodu sędzia TK tłumaczy, dlaczego obecny mechanizm kształtowania składu KRS „wypacza strukturę konstytucyjną tego organu”.

„Dzieje się tak z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, ustawodawca, odstępując od utrwalonej praktyki konstytucyjnej, powierzającej samym sędziom wybór sędziów – członków KRS, oraz przekazując tę kompetencję Sejmowi, przyznał temu jednemu organowi władzy politycznej decydujący wpływa na obsadę znakomitej większości składu Rady (tj. wybór 19 spośród 25 członków). Po drugie, ustawodawca, wprowadzając nowy mechanizm wyboru sędziów – członków KRS nie dochował wymogu, aby w składzie Rady zasiadali przedstawicieli każdej z grup sędziów wszystkich rodzajów sądów wprost wymienionych w art. 187 ust. 1 pkt 2 Konstytucji.” – czytamy w zdaniu odrębnym.

W poprzednim okresie (czyli od czasu ustanowienia Krajowego Rejestru Sądowego w 1989 roku do momentu wprowadzenia zmian w 2017 roku), procedura wyboru członków Rady była następująca: osoby te, wybierane spośród sędziów, były wyłaniane przez samych sędziów. Dokładniej, 2 członków Krajowej Rady Sądownictwa były wybierane przez zgromadzenie ogólne sędziów Sądu Najwyższego spośród sędziów tego Sądu; 1 członek KRS był wybierany przez zgromadzenie ogólne sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego spośród sędziów NSA; 2 członków KRS były wybierane przez zebrania zgromadzeń ogólnych sędziów sądów apelacyjnych spośród sędziów apelacyjnych; natomiast 9 członków KRS było wybieranych spośród swojego grona przez zebrania przedstawicieli zgromadzeń ogólnych sędziów w sądach wojewódzkich. Dodatkowo, 1 członek KRS był wybierany przez zgromadzenie ogólne sędziów sądów wojskowych spośród sędziów tychże sądów.

W opinii Piotra Pszczółkowskiego, naruszenie równowagi strukturalnej Krajowej Rady Sądownictwa, wynikającej z Konstytucji, miało miejsce, gdy ustawodawca, za pomocą ustawy z 2017 roku, powierzył Sejmowi uprawnienie do wyboru 15 sędziów, którzy mieliby być członkami KRS. Zdaniem sędziego, przekazanie jednemu organowi władzy politycznej możliwości wyboru łącznie 19 osób (wliczając posłów zasiadających w KRS) spośród 25 miejsc w Radzie uzależniło obsadę znacznej większości składu Rady od decyzji aktualnej większości parlamentarnej.

Sędzia Trybunału Konstytucyjnego powołuje się na wyroki europejskich Trybunałów: Sprawiedliwości i Praw Człowieka, w których stwierdzono, że Krajowa Rada Sądownictwa utraciła niezbędną niezależność wobec władzy politycznej i nie jest w stanie dokonywać niezależnej i obiektywnej selekcji kandydatów na stanowiska sędziowskie, ani składać Prezydentowi RP wniosków o powołanie sędziów.

„Uważam, że zastrzeżenia te odpowiednio należy odnieść również do zdolności wykonywania przez Radę innych kompetencji w zakresie stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, w tym występowania przez nią do Trybunału z wnioskami na podstawie art. 186 ust. 2 Konstytucji. Mam zresztą wrażenie, że Trybunał Konstytucyjny sam już dostrzegł problem, odmawiając w sprawie o sygn. K 12/18 badania legitymacji Krajowej Rady Sądownictwa do wystąpienia z wnioskiem jedynie w celu potwierdzenia własnej pozycji prawnej. ” – stwierdza sędzia.

Piotr Pszczółkowski zwraca uwagę na nie badaną dotąd przez TK kwestię reprezentatywności członków KRS.

„Obecna regulacja modelowo czyni KRS, a więc organ, który zgodnie z art. 186 Konstytucji ma stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, organem posiadającym dużo znaczniejsze poparcie środowiska politycznego niż sędziowskiego.” – czytamy w zdaniu odrębnym.

Sędzia podkreśla, że zgodnie z postanowieniami art. 11a ust. 2 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, do zgłoszenia kandydatury na członka Rady uprawnione są podmioty, takie jak grupa co najmniej dwóch tysięcy obywateli lub dwudziestu pięciu sędziów, z wyłączeniem tych, którzy są w stanie spoczynku.

„Przy wyborze członków KRS przewidziany jest obecnie wymóg bardzo wysokiego poparcia czynnika politycznego: posłów dokonujących wyboru członków Rady (modelowo 276 z 460 posłów), przy jednoczesnym wymaganiu bardzo niskiego minimalnym progu poparcia kandydatury na członka Rady wyrażonego przez środowisko sędziowskie (jedynie 25 sędziów z ok. 10.000 sędziów). Podobnie, jako mało reprezentatywny zakwalifikować należy wymóg uzyskania przez kandydata na członka Rady poparcia minimum 2.000 obywateli blisko 38 milionowego Państwa.” – wyjaśnia Piotr Pszczółkowski.

Sędzia przypomina, że Trybunał Konstytucyjny, poprzez orzeczenie w sprawie K 12/18 z 25 marca 2019 roku, zdecydował o umorzeniu kontroli konstytucyjności art. 11a ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, który stanowi źródło problemu dotyczącego reprezentatywności KRS oraz procedur związanych z gromadzeniem list poparcia dla kandydatów do tego organu. Według sędziego, ta decyzja została podjęta pochopnie i może prowadzić do błędnego przekonania, że skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego możliwości wyboru członków KRS przez polityków oznacza zgodność z Konstytucją również w pozostałym zakresie regulacji dotyczącym wyboru członków KRS.

„Holistyczne rozumienie Konstytucji nakazuje  przyjąć, że dla skutecznej realizacji konstytucyjnych zadań stawianych KRS: diagnozowania zagrożeń niezależności sądów i niezawisłości sędziów oraz przeciwdziałania takim zagrożeniom, niezbędne jest posiadanie legitymacji znacznej części środowiska sędziowskiego, mogącego w sposób obiektywny ocenić dotychczasową pracę i postawę kandydata na członka Rady. Rozsądek i doświadczenie życiowe podpowiadają zaś, że dla zachowania konstytucyjnej równowagi władz, udział i poparcie środowiska sędziowskiego w wyborze członków konstytucyjnego organu mającego strzec niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów nie powinien być mniejszy od udziału i poparcia innych władz – tych, przed którymi KRS ma zadanie strzec sądownictwo.” – napisał sędzia TK Piotr Pszczółkowski. 

Tym samym sędzia TK potwierdził nasze stanowisko w zakresie braku uprawnienia do wydawania orzeczeń przez neosędziów którzy posługują się nominacją pochodzącą od nielegalnego organu.

Twierdzenie w zakresie braku uprawnienia do wydawania orzeczeń przez osoby posługujące się nominacjami wydanymi na podstawie nielegalnych konkursów organizowanych przez przestępczy organ podszywający się pod KRS znajduje również uzasadnienie w orzecznictwie: Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (wyroki w sprawach: Reczkowicz przeciwko Polsce z dnia 22 lipca 2021 r. – skarga nr 43447/19, Dolińska-Ficek i Ozimek przeciwko Polsce z dnia 8 listopada 2021 r. – skargi nr 49868/19 i 57511/19, Advance Pharma sp. z o.o. przeciwko Polsce z dnia 7 lutego 2022 r. — skarga nr 1469/20, Broda i Bojara przeciwko Polsce z dnia 29 czerwca 2021 r. — skargi nr 26691/18 i 27367/18, Grzęda przeciwko Polsce z dnia 15 marca 2022 r. – skarga nr 43572/18, Wałęsa przeciwko Polsce z dnia 23 listopada 2023 r. — skarga nr 50849/21), wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (z dnia 19 listopada 2019 r. – sprawa AK z połączonych skarg C 585/18, C 624/18, C 625/18, wyrok Wielkiej Izby Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 6 października 2021 r. w sprawie o sygn. C-487/19), orzeczenia polskiego Sądu Najwyższego (wyrok z dnia 5 grudnia 2019 r. III PO 7/18, OSNP 2020/4/38, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 15 stycznia 2020 r. III PO 8/18, OSNP 2020/10/114, uchwałę połączonych Izb Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r. (BSA 1-4110-1/20) oraz orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego (m.in. postanowienie z dnia 26 czerwca 2019 r. Il GOK 2/18, wyrok z dnia 11 października 2021 r., Il GOK 9/18, wyroki w sprawach Il GOK 10/18, Il GOK 11/18, Il GOK 12/18, Il GOK 13/18, Il GOK 14/18 z dnia 21 września 2021 r.).

Przypominamy, że wydawane orzecznictwa przez neo-sędziów podlegają uchyleniu z mocy prawa. W przypadku postępowań cywilnych na podstawie art. 379 pkt 4 in fine k.p.c., a karnych na podstawie art. 439 § 1 pkt 6 in fine k.p.k.


Czym jest neo-KRS i neo-sędzia

Krajową Radę Sądownictwa wyłoniono w sposób niezgodny z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej co powoduje, że w świetle przyjętej linii orzecznictwa SN, a także TSUE nie można tej instytucji uznać jako organ działający leganie i posiadający uprawnienia do mianowania sędziów. Każdy sędzia mianowany przez ten niekonstytucyjny organ i powołany przez prezydenta do pełnienia służy jest również noe-sędzią, który nie posiada zdolności prawnych do wydawania orzecznictwa,

W tym miejscu zasadnym stanie się podniesienie, że problem powołań „sędziów” po ukształtowaniu „Krajowej Rady Sądownictwa” w wyniku zmian w 2017 roku posiada kilka aspektów. Pierwszy związany jest z przepisami Konstytucji RP, które nakładają na organy władzy publicznej, w tym prawodawcę, obowiązek takiego powoływania sędziów do obowiązków orzeczniczych, który gwarantuje niezbędne minimum niezależności i niezawisłości organów biorących udział w procesie nominacyjnym. Takim organem jest Krajowa Rada Sądownictwa. Ingerencja w konstytucyjne standardy kształtowania sędziowskiego składu tego organu, stwarzająca możliwość ukształtowania Rady przez polityków, czyli wyboru członków sędziowskich Rady w całości przez parlament (z wyłączeniem I Prezesa SN i Prezesa NSA), spowodowała, że ten organ nie spełnia wymogów konstytucyjnych. To sprawia, że w każdym wypadku powołania sędziego pojawia się wątpliwość, która towarzyszy każdemu człowiekowi, który oddaje swoją sprawę pod osąd sądu, czy ten sąd jest sądem właściwym w rozumieniu konstytucyjnym.

Ponadto – to drugi aspekt – w doktrynie, do czego dołożyłem rękę, i w orzecznictwie pojawiła się metoda weryfikacji poprawności powołania sędziów w oparciu o narzędzia, które są w systemie od zawsze, ale zasadniczo nie służą do oceny spełnienia minimalnych przesłanek bezstronności i niezawisłości. Chodzi o instytucje (w przypadku kontroli prewencyjnej) – iudex suspectus i iudex inhabilis, a w przypadku kontroli następczej – bezwzględnej przesłanki odwoławczej, jaką jest nienależyta obsada sądu. Na tym pomyśle posadowione było stanowisko uchwały trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 roku. Uchwała ta zawierała nie do końca właściwe zróżnicowanie: wskazując, że w przypadku SN, ze względu na charakter tego organu, sędziowie powołani po rekomendacji KRS ukształtowanej po 2017 r. nie dają gwarancji niezawisłego i bezstronnego orzekania. I z tego powodu uznano, że wyłącznie ta wada instytucjonalna uzasadnia twierdzenie, że tacy sędziowie pozbawieni są materialnego votum. Uchwała nie zakwestionowała, że te osoby uzyskały status sędziów SN, ale stwierdzono, że nie mają uprawnień do wydawania orzeczeń.

Wydane do tej pory orzeczenia przez takich ‘sędziów’ są dotknięte wadą, z uwagi na nienależytą obsadę sądu, którą traktować należy jako niespełnienie konstytucyjnego wymogu sądu właściwego określonego w art. 45 ust. 1 Konstytucji RP. Wadliwie powołani sędziowie nie powinni orzekać. Od dnia wydania uchwały sędziowie ci są pozbawieni zdolności do orzekania. Nie dysponują materialnym votum, choć mają status sędziów. W związku z powyższą sprawą uznać należy, że na podstawie art. 91 ust. 2 i 3 orzecznictwo wydane TSUE i ETPCz, zasadę pierwszeństwa stosowania prawa

Powyższe stanowisko znajduje uzasadnienie w treść wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 6 października 2021 r. w sprawie C-487 /19, jak też wcześniejszego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 7 maja 2021 r., skarga nr 4907 /18 Przypominam tym samym kapturowemu sądowi, że zgodnie z art. 9 Konstytucji Rzeczpospolita Polska zobowiązana jest przestrzegać wiążącego ją prawa międzynarodowego. Stosownie zaś do treści art. 91 ust. 2 Konstytucji umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową. Status sędziów oraz gwarancje niezależności sądów, stanowiące istotę prawa do rzetelnego procesu sądowego, znajdują umocowanie w zapisach Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i potwierdzone jest dodatkowo w art. 6 ust. 3 Traktatu o UE. W zakresie niniejszej sprawy nie ma zastosowania wyrok wydany w dniu 7 października 2021 r. przez Trybunał Konstytucyjny w obecnym – wadliwym – składzie w sprawie o sygn. K 13/21, który godzi w interesy obywateli.

Nasze stanowisko w zakresie neo-KRS i neo-sędziów mianowanych przez ten niekonstytucyjny organ potwierdza stanowisko Komisja Europejska, która w dniu 15 lutego 2023 roku podjęła decyzję o skierowaniu sprawy przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z kontrowersyjnym orzeczeniem polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Komisja wszczęła przeciwko Polsce postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego 22 grudnia 2021 r. – Powodem były wyroki polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 14 lipca 2021 r. i 7 października 2021 r., w których uznał on postanowienia traktatów UE za niezgodne z Konstytucją RP, wyraźnie kwestionując zasadę pierwszeństwa prawa UE. Bez wątpienia w świetle treści wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (Wielkiej Izby) z dnia 19 listopada 2019 roku (nr C 585/18, C – 624/18, C 625/18) oraz uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r. (BSA I-4110-1/20) zachodzi podstawa do stwierdzenia, że instytucja powołana do zapewnienia praworządności łamie prawo i popełnia przestępstwo.

Przypominamy, że wydawane orzecznictwa przez neo-sędziów podlegają uchyleniu z mocy prawa. W przypadku postępowań cywilnych na podstawie art. 379 pkt 4 in fine k.p.c., a karnych na podstawie art. 439 § 1 pkt 6 in fine k.p.k.

W związku z powyższym warto, jest zawsze zasięgnąć rady specjalisty z zakresu prawa, który jest w stanie sprawdzić, czy sędzia orzekający w sprawie posiada zdolność do wydawania orzecznictwa, aby wydany przez niego wyrok nie posiadał wady prawnej. Taką poradę wraz możliwościami, jakie daje Państwu prawo w zakresie zapewnienia sobie sprawiedliwego procesu, można uzyskać w naszej kancelarii, pisząc na adres: kontakt@legaartis.pl


Potrzebujesz pomocy prawnej, napisz do nas lub zadzwoń już teraz.

 579-636-527

 kontakt@legaartis.pl

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version