Dnia 28 lipca 2024 roku w Orzeszu doszło do poważnego zdarzenia drogowego, które mogło zakończyć się tragicznie. 46-letni obywatel Ukrainy, mieszkający na stałe w Polsce, prowadził samochód marki Fiat Stilo, mając za pasażera swoje dziecko. Około godziny 7:00 rano, na ulicy Mikołowskiej (DW926), kierowca stracił panowanie nad pojazdem, zjechał do rowu i dachował. Na miejscu pojawiła się załoga karetki pogotowia ratunkowego, która została brutalnie zaatakowana przez nietrzeźwego mężczyznę.

Okoliczności Zdarzenia

Młodszy aspirant Izabela Kempka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie, podała szczegóły dotyczące tego incydentu:

„W pewnym momencie kierowca nie dostosował prędkości do warunków na drodze, stracił panowanie nad pojazdem, zjechał do rowu i tam dachował. Kierowcy i pasażerowi nic poważnego się nie stało”.

Jak się okazało, 46-latek miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu. Był agresywny od samego początku. W miejscowym komisariacie trzech ratowników medycznych powiadomiło funkcjonariuszy, że zostali zaatakowani przez mężczyznę. Sprawa natychmiast trafiła do Prokuratury Rejonowej w Mikołowie.

Zarzuty i przebieg zajścia

Alicja Domańska, zastępca prokuratora rejonowego w Mikołowie, potwierdziła, że kierowca usłyszał już zarzuty jazdy pod wpływem alkoholu oraz naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, którym jest ratownik medyczny.

Choć prokuratura nie udzieliła szczegółowych informacji na temat przebiegu zajścia, portal tvn24.pl opublikował relację jednego z ratowników medycznych, który brał udział w interwencji:

„28 lipca byłem kierownikiem zespołu medycznego. (…) Zostaliśmy wezwani na miejsce zdarzenia z udziałem jednego pojazdu, gdzie kierowcą był nietrzeźwy obcokrajowiec. Ten mężczyzna przewoził dziecko i dachował. Dziewczynka z urazem głowy została zabrana z innym zespołem do szpitala, a mężczyzna uderzył ratowniczkę i opuścił ambulans, dalej próbując biec. Razem z kierowcą próbowaliśmy go zatrzymać i także zostaliśmy uderzeni. Był bardzo agresywny i rzucał przekleństwami w dwóch językach. Z pomocą policjantów (…) udało nam się go unieruchomić i nie dopuścić do dalszej ucieczki. Patrol przetransportował wraz z nami mężczyznę do szpitala w Mikołowie”.

Konsekwencje prawne

Kierowca, który w chwili zdarzenia miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu, stanie teraz przed sądem. Zarzuty wobec niego są poważne, a jego agresywne zachowanie wobec ratowników medycznych może jeszcze pogorszyć jego sytuację prawną.

Apel do społeczeństwa

To tragiczne wydarzenie przypomina nam o niebezpieczeństwach związanych z prowadzeniem pojazdu pod wpływem alkoholu. Apelujemy do wszystkich kierowców o rozwagę i odpowiedzialność na drodze. Pijani kierowcy stanowią ogromne zagrożenie nie tylko dla siebie, ale także dla innych uczestników ruchu drogowego oraz osób niosących pomoc.

Podsumowanie

Incydent w Orzeszu pokazuje, jak niebezpieczne mogą być skutki prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Szybka interwencja ratowników medycznych i policji zapobiegła eskalacji sytuacji, jednak agresja kierowcy wobec funkcjonariuszy publicznych pozostawia wiele do myślenia. Obywatel Ukrainy będzie musiał teraz odpowiedzieć za swoje czyny przed sądem, co może być nauką dla innych, że takie zachowanie nie pozostanie bez konsekwencji.

Pijani Ukraińcy na drogach stają się normą w Polsce. Najgorzej w tym wszystkim jest to, że politycy obecnej kolalicji jak i ci sprawujący władze przed wyborami bagatelizują temat przestępczości dokonywanej przez Ukraińców, których wpuścili do naszego kraju bez zgodny narodu.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version