Polskie sady borykają się z ogromnym problemem – brakuje rąk do pracy przy zbiorach jabłek. Mimo że zarobki w tej branży sięgają nawet 600 zł na rękę dziennie, sadownicy mają trudności z rekrutacją pracowników. Sytuacja ta jest wynikiem odpływu ukraińskich pracowników do innych krajów Unii Europejskiej, gdzie oferowane wynagrodzenia są znacznie wyższe.

Dlaczego Praca w Polskich Sadach Stała się Mniej Atrakcyjna?

W polskich sadach najwięcej zarabiają najbardziej doświadczeni pracownicy, którzy opanowali techniki efektywnego zbierania jabłek. Dla takich osób zarobki mogą sięgnąć nawet 600 zł dziennie. Jednakże, aby osiągnąć takie wyniki, konieczne jest nie tylko doświadczenie, ale i odpowiednia kondycja fizyczna, ponieważ praca ta jest bardzo wymagająca.

Ostatnie lata pokazały, że polski sektor sadowniczy w dużej mierze opierał się na pracownikach z Ukrainy. Niestety, sytuacja polityczna i społeczna w Ukrainie sprawiła, że wielu z nich opuściło Polskę, poszukując pracy w krajach takich jak Niemcy czy Austria, gdzie stawki godzinowe wynoszą nawet 12 euro. W porównaniu z tym, oferowane w Polsce 18 zł za godzinę, nawet z dodatkowymi benefitami, wypada blado.

Konkurencja z Zachodu

Dla ukraińskich pracowników, którzy do tej pory byli podstawą polskiego rynku pracy sezonowej, praca w krajach zachodniej Europy jest bardziej opłacalna. W Niemczech czy Austrii, oprócz wyższych stawek, pracodawcy oferują także korzystne warunki pracy i lepsze świadczenia socjalne, co dodatkowo motywuje do opuszczenia Polski.

Pomimo wysiłków polskich sadowników, którzy starają się podnosić stawki i oferować dodatkowe benefity, takie jak zakwaterowanie i ciepłe posiłki, praca przy zbiorach jabłek nie przyciąga już tak wielu chętnych jak wcześniej. Jest to szczególnie widoczne teraz, kiedy zapotrzebowanie na pracowników sezonowych jest największe.

Czy Są Rozwiązania dla Sadowników?

Sytuacja jest na tyle poważna, że zainteresowała się nią Sejmowa Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wśród rozważanych rozwiązań pojawiają się pomysły uproszczenia przepisów dotyczących zatrudniania pracowników spoza Europy, na przykład z Azji i Ameryki Południowej. Planowane jest również zawarcie umów międzynarodowych, które miałyby ułatwić rekrutację pracowników sezonowych na dużą skalę.

Jednak wdrożenie takich rozwiązań może potrwać, a sadownicy muszą zmierzyć się z problemem już teraz. Brak rąk do pracy przy zbiorach jabłek oznacza, że wiele owoców pozostanie na drzewach, co może mieć poważne konsekwencje dla całej branży sadowniczej w Polsce.

Choć zarobki przy zbiorze jabłek mogą sięgać 600 zł dziennie, brakuje chętnych do pracy. Jest to efekt odpływu ukraińskich pracowników do krajów zachodniej Europy, gdzie warunki zatrudnienia są bardziej korzystne. Polscy sadownicy stoją przed wyzwaniem, jakim jest zapewnienie odpowiedniej liczby pracowników do zbiorów, co może wymagać zmian legislacyjnych i otwarcia się na pracowników z innych regionów świata.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version