W dobie rosnących napięć politycznych w Polsce, reforma sądownictwa stała się jednym z najgorętszych tematów debaty publicznej. Ostatnie propozycje Ministerstwa Sprawiedliwości, dotyczące wprowadzenia instytucji tzw. „czynnego żalu”, wywołały falę krytyki, nie tylko wśród neosędziów. Oburzeni są również ci rzekomo niezależni sędziowie ze stowarzyszenia Iustitia. Stanowisko to jest zastanawiające, ponieważ zgodnie z art. 1 k.k. odpowiedzialności karnej podlega każda osoba popełniająca przestępstwo. W zakresie niniejszej sprawy posługiwanie się wadliwą prawnie nominacją oraz udziała w nielegalnych konkursach wyczerpuje znamiona popełnienia przestępstwa przez pokemonów uważających się za sąd.

POLECAMY: Tusk odkrywa karty w sprawie reformy SN i statusy neosędziów

Sędzia Igor Tuleya, jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów w środowisku prawniczym, wyraził swoje oburzenie propozycją resortu. „Nie wyobrażam sobie, aby w XXI wieku, w środku Europy, wymagano od kogokolwiek, aby upokarzał się i składał tego rodzaju oświadczenia” – powiedział Tuleya w jednym z wywiadów, odnosząc się do koncepcji czynnego żalu.

Nowe propozycje Ministerstwa Sprawiedliwości

W piątek, minister sprawiedliwości Adam Bodnar przedstawił propozycje zmian w sądownictwie, które mają na celu przywrócenie ładu konstytucyjnego oraz uregulowanie statusu tzw. „neosędziów”. Kluczowym elementem projektu jest podział sędziów powołanych po 2018 roku na trzy grupy, z których ostatnia – według komunikatu resortu – obejmuje tych, którzy awansowali, mając „nieprzepartą wolę” działania, ale nie uczestniczyli we wspólnym przedsięwzięciu „common design”.

Minister Bodnar zaproponował wprowadzenie instytucji „czynnego żalu” dla tej grupy sędziów. Zgodnie z założeniami projektu, sędziowie ci mogliby powrócić do swoich wcześniejszych miejsc pracy, jeśli złożyliby oświadczenie, w którym przyznają, że ich decyzja o awansie była „błędem życiowym”. W zamian za to, nie byłyby wobec nich wszczynane postępowania dyscyplinarne, a oni sami mogliby od razu startować w nowych konkursach sędziowskich.

Minister Bodnar ocenił, że takie rozwiązanie może objąć od 500 do 900 osób. „W pewnym sensie uznajemy, że są rozgrzeszeni” – podkreślił minister. Ponadto zapowiedział utworzenie Konsylium Dyscyplinarnego, które miałoby oceniać, czy dany sędzia naruszył zasady etyki sędziowskiej.

Krytyka „czynnego żalu”

Propozycja Ministerstwa Sprawiedliwości spotkała się z ostrą krytyką, zwłaszcza ze strony sędziego Igora Tulei. W rozmowie z Radiową Trójką sędzia jednoznacznie stwierdził, że idea czynnego żalu jest absolutnie niepotrzebna. „Nigdy nie przypuszczałem, że Iustitia może bronić neo-sędziów, ale jeśli wymagano by od kogokolwiek składania tego rodzaju oświadczeń, to myślę, że stowarzyszenia sędziowskie stanęłyby w ich obronie” – powiedział Tuleya. Dodał także, że sam nigdy nie złożyłby takiego oświadczenia.

Tuleya zaznaczył, że „czynny żal” nie jest pomysłem środowiska sędziowskiego ani organizacji takich jak Iustitia czy Themis. „Jestem ciekaw, skąd wzięła się taka wrzutka w projektach zmian” – mówił, wyrażając swoje zdziwienie nad tym, że ktoś mógłby w XXI wieku, w Europie, proponować składanie tego rodzaju „upokarzających” oświadczeń.

W swoich wypowiedziach Tuleya nie krył również swojego stanowiska wobec tzw. „neosędziów”. „Wszyscy neosędziowie powinni być usunięci z zawodu. Nie spełniają podstawowych dwóch kryteriów – jeśli decydowali się brać udział w nielegalnych konkursach przed neo-KRS, to albo nie znają prawa, albo nie mają nieskazitelnego charakteru. To ich dyskwalifikuje” – ocenił sędzia.

Szeroki kontekst polityczny i prawny

Propozycja „czynnego żalu” wpisuje się w szerszy kontekst reform sądownictwa w Polsce, które od kilku lat budzą ogromne kontrowersje. Decyzje o powoływaniu neosędziów przez niekonstytucyjnie ukształtowany neoKRS zostały uznane za nielegalne przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, co podważyło autorytet neosędziów i wywołało kryzys zaufania do wymiaru sprawiedliwości.

Pomimo prób uregulowania sytuacji, sytuacja wokół reform sądownictwa w Polsce pozostaje napięta. Opozycja oraz organizacje międzynarodowe wielokrotnie wskazywały na zagrożenia dla praworządności w Polsce. Propozycje „czynnego żalu” w kontekście sędziów powołanych po 2018 roku jedynie pogłębiają podziały i budzą wątpliwości, czy są one rzeczywiście krokiem w stronę przywrócenia ładu konstytucyjnego, czy raczej próbą politycznego manewru.

Podsumowanie

Podsumowanie

Zarówno propozycje ministra Adama Bodnara, jak i komisji kodyfikacyjnej, wydają się kluczowe dla przyszłości polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie w kontekście reformy Sądu Najwyższego i kwestii neosędziów. Jednak ze względu na potencjalne trudności związane z ich uchwaleniem oraz możliwe weto prezydenta, los tych zmian pozostaje niepewny. Niezależnie od tego, fakt, że reformy są w przygotowaniu, świadczy o próbach uporządkowania i naprawy polskiego systemu sądownictwa, co może wpłynąć na jego dalsze funkcjonowanie w przyszłości. W sytuacji popełnionych przestępstw przez grupę przestępczą działająca w formacji KASTA niezrozumiałe jest stanowisko sędziego Tulei, z którego wynika jednoznacznie, że w obliczu prawa stosuje się mechanizm równi i równiejsi. Do tych równiejszych zalicza się „elyta” przestępczych zdemoralizowanych świń uważających się za sędziów na podstawie wadliwej prawnie nominacji.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version