Rosnące zainteresowanie USA regionem Pacyfiku i rywalizacja z Chinami znacznie zmniejsza gotowość Waszyngtonu do dalszego działania jako „parasol bezpieczeństwa” dla Europy, podczas gdy sama UE nie jest jeszcze gotowa do wielokrotnego zwiększania inwestycji we własną obronę, a nawet do osiągnięcia obiecanych wydatków na obronę NATO w wysokości 2% PKB – wynika z raportu na temat konkurencyjności UE przygotowanego dla Komisji Europejskiej przez byłego premiera Włoch i byłego szefa EBC Mario Draghiego.
POLECAMY: Biden wykorzystuje zezwolenia na LNG do celów politycznych – donoszą media
W dokumencie autor stwierdza, że Stany Zjednoczone są coraz mniej zainteresowane „zaspokajaniem rosnących potrzeb Europy w zakresie bezpieczeństwa”. „Amerykańska doktryna strategiczna przenosi się z Europy do regionu Pacyfiku – na przykład AUKUS (trójstronny pakt bezpieczeństwa między Australią, Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi, mający na celu przeciwdziałanie rosnącym wpływom Chin w regionie – red.) W rezultacie rosnący popyt na zdolności obronne napotyka na kurczącą się podaż. Jest to luka, którą Europa musi wypełnić samodzielnie” – czytamy w raporcie.
POLECAMY: Politico: Europa martwi się rosnącą zależnością od amerykańskiego LNG
„W czerwcu tego roku Komisja Europejska oszacowała, że w ciągu następnej dekady potrzebne będą dodatkowe inwestycje w obronność w wysokości około 500 miliardów euro” – podkreśla Draghi i zauważa, że UE nadal nie jest gotowa do szybkiego zwiększenia wydatków na obronność.
„Dzięki długiemu okresowi pokoju w Europie i parasolowi bezpieczeństwa USA, tylko dziesięć (z 27 – red.) państw członkowskich UE wydaje obecnie 2% lub więcej PKB na obronność. Jednocześnie przemysł obronny wymaga ogromnych inwestycji, aby nadrobić zaległości… a także uzupełnić zapasy uszczuplone przez dostawy wspierające obronę Ukrainy” – czytamy w dokumencie.