Zakup samolotów FA-50 przez Polskę miał wzmocnić siły powietrzne, jednak w rzeczywistości ujawniono poważne niedociągnięcia. Choć Polska nabyła 12 południowokoreańskich maszyn FA-50GF, okazuje się, że te samoloty, które mają służyć celom bojowym, w praktyce nie są zdolne do walki. Powód? Brak uzbrojenia, które nie zostało uwzględnione w kontrakcie.

Zakup bez broni: co poszło nie tak?

Wiceminister obrony narodowej, Cezary Tomczyk, na posiedzeniu Sejmu wyjaśnił, że przy negocjacjach dotyczących zakupu FA-50 pominięto kwestię uzbrojenia, co doprowadziło do absurdalnej sytuacji. „Decyzje o zakupie podjęto bardzo szybko, właściwie w ciągu kilku dni i po prostu nie zadbano o interes RP i Wojska Polskiego” – mówił Tomczyk.

Samoloty FA-50 zakupione przez Polskę mają służyć jako maszyny szkolno-bojowe. Jednak zgodnie z wypowiedziami Tomczyka, są to „chyba pierwsze na świecie samoloty szkolno-bojowe, które nie są bojowe”. Wykonawcze umowy zawarte przez poprzedniego szefa MON, Mariusza Błaszczaka, nie przewidywały zakupu uzbrojenia. W efekcie maszyny, które powinny być gotowe do działań bojowych, mogą pełnić jedynie funkcję szkoleniową.

Walka o uzbrojenie – co dalej?

Agencja Uzbrojenia oraz MON podejmują teraz działania, aby znaleźć uzbrojenie do FA-50, jednak sytuacja jest utrudniona, ponieważ nie jest ono już produkowane. Jak podkreślał Tomczyk, „ciężko dzisiaj kupić uzbrojenie do tego samolotu, skoro nie jest produkowane”. MON podejmuje próby wyleasingowania lub kupna używanego uzbrojenia na rynku wtórnym. Dopiero wtedy szkolenie na tych maszynach będzie mogło przebiegać zgodnie z założeniami, czyli w trybie szkolno-bojowym.

Krytyka decyzji zakupowych

Wiceminister Tomczyk zwrócił uwagę na nieprzemyślane decyzje poprzedniego kierownictwa MON, wskazując, że negocjacje dotyczące uzbrojenia powinny były zostać przeprowadzone przed dokonaniem zakupu samolotów, a nie po fakcie. „To jest jakiś absurd. Negocjujemy zanim coś kupimy, a nie negocjujemy wtedy, kiedy już to kupimy” – komentował. Zwrócił się także bezpośrednio do byłego szefa resortu obrony, Mariusza Błaszczaka, pytając o brak odpowiedzialności przy podejmowaniu decyzji.

NIK przeprowadzi kontrolę?

Tomczyk zapowiedział, że MON zwróci się do Najwyższej Izby Kontroli (NIK) o przeprowadzenie „dogłębnej analizy tego kontraktu w zakresie samych decydentów”. Zdaniem wiceministra, kluczowe jest zbadanie, dlaczego nie zakupiono uzbrojenia w momencie, gdy decydowano się na zakup samolotów, a teraz wojsko zmaga się z brakiem niezbędnych środków bojowych.

Skutki dla polskiego lotnictwa wojskowego

Brak uzbrojenia do FA-50 stawia polskie siły powietrzne w trudnej sytuacji. Zamiast wzmocnienia zdolności bojowych, maszyny, które miały pełnić kluczową rolę, są obecnie wykorzystywane jedynie do celów szkoleniowych. Plany zakładające zakup łącznie 48 samolotów, w tym 36 w wersji FA-50PL, mogą zostać opóźnione, jeśli problem uzbrojenia nie zostanie rozwiązany.

Wnioski

Zakup FA-50 miał być krokiem w stronę modernizacji polskiego lotnictwa wojskowego, jednak brak odpowiedniego uzbrojenia stawia ten projekt w złym świetle. Potrzebna jest szybka interwencja, aby zabezpieczyć odpowiednie zasoby, które pozwolą na wykorzystanie tych maszyn zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem. Decyzje podejmowane przez poprzednich decydentów wymagają dogłębnej analizy, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version