W poniedziałek w Piasecznie doszło do dramatycznego wydarzenia, w którym 8-letnia Ines została przymusowo odebrana rodzinie zastępczej przez biologicznego ojca. Ta trudna sytuacja wywołała falę emocji i pytań o to, czy decyzja sądu była w najlepszym interesie dziecka, które było w szoku i protestowało przed wyjazdem do Belgii, kraju swojego ojca, którego prawie nie zna.
POLECAMY: Skandaliczna decyzja polskiego sądu. Dzieci jak towar odebrane rodzicom i przekazane do Szwecji
Historia Ines: Walka o opiekę trwa od lat
Fakt przypomina, że Ines przyszła na świat w Polsce, lecz niedługo potem wraz z rodzicami wyjechała do Belgii. W 2017 roku matka dziewczynki, Dorota R., rozstała się z ojcem i wróciła do Polski, zabierając córkę ze sobą. Od tego momentu rozpoczęła się skomplikowana batalia sądowa o opiekę nad dzieckiem.
Belgijski sąd w 2019 roku przyznał wyłączną opiekę ojcu, jednak dzień później matka Ines nagle zmarła we śnie. Po jej śmierci opiekę nad dziewczynką przejęła babcia. W Belgii postawiono zarzuty babci, że ukrywała dziecko przed ojcem, co zaowocowało Europejskim Nakazem Aresztowania. Jednakże polski wymiar sprawiedliwości odrzucił ten wniosek.
Walka sądowa: Polski vs Belgijski sąd
W 2017 roku belgijski sąd nakazał natychmiastowy powrót dziecka, co początkowo potwierdził również polski sąd. Decyzję jednak wstrzymał Trybunał Konstytucyjny, a w 2021 roku Sąd Najwyższy uwzględnił skargę nadzwyczajną ówczesnego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, uchylając wcześniejsze postanowienie.
Obecna sytuacja dziewczynki: Życie w Polsce
Po śmierci matki, Ines rozpoczęła nowe życie w Polsce. Chodzi do polskiej szkoły, a jej opiekunami tymczasowymi zostali ciocia i wujek, którzy starają się o przyznanie stałej opieki nad nią. Ojciec biologiczny mógł widywać córkę raz na dwa tygodnie, jednak dążył do przejęcia pełnej opieki nad nią i jej powrotu do Belgii.
Sąd Rejonowy w Piasecznie wydał decyzję o przymusowym odebraniu Ines rodzinie zastępczej w celu przekazania jej ojcu i umożliwienia powrotu do Belgii, mimo że trzy lata wcześniej Sąd Najwyższy oddalił podobny wniosek. Decyzja ta wywołała liczne kontrowersje i pytania o dobro dziecka.
Niewysłuchane głos dziecka i interwencja pełnomocniczki rodziny
Pełnomocniczka rodziny zastępczej podkreśla, że decyzja sądu została podjęta bez wysłuchania dziecka. Ines, pomimo swojego wieku (8 lat), nie miała okazji wypowiedzieć się na temat tego, gdzie chciałaby mieszkać. W sprawie tej toczy się już postępowanie przed warszawskim sądem, które ma ustalić stałą rodzinę zastępczą dla dziewczynki.
„Sąd w Piasecznie wydał postanowienie w trybie zaocznym, nie wysłuchał w ogóle dziecka, nie poznał jego sytuacji. Ines nie została jeszcze nawet przesłuchana przez warszawski sąd, gdzie toczy się sprawa dotycząca ustanowienia stałej rodziny zastępczej. Ma już 8 lat. Ktoś powinien wciąż pod uwagę jej zdanie na temat tego, gdzie i z kim chce mieszkać” – podkreśla pełnomocniczka rodziny.
Wyraziła także opinię, że „takie nagłe, niespodziewane i przymusowe odebranie dziecka od kochającej rodziny jest bestialskie i nigdy nie powinno mieć miejsca”. Dodała, że złożono liczne wnioski, aby odebranie Ines odbyło się w sposób bardziej przygotowany i z odpowiednim wsparciem emocjonalnym, jednakże niektóre z nich nie zostały rozpatrzone.
Świadek zdarzenia: Interwencja posłanki Kariny Bosak
Całe zdarzenie zostało nagłośnione przez posłankę Konfederacji (Ruch Narodowy) Karinę Bosak, która była świadkiem przymusowego przejęcia dziewczynki. Na platformie X napisała: „Przed kwadransem w Piasecznie miało miejsce wyrwanie 8-letniej dziewczynki z rąk rodziców zastępczych i wbrew jej woli wywiezienie jej przez ojca, prawdopodobnie do Belgii. Dziecko przeraźliwie krzyczało wyrywając się ojcu, który przy asyście policyjnej wtargał ją siłą za ręce i nogi do auta”.
Posłanka wyraziła również swoje oburzenie pytając: „Gdzie jest dobro dziecka? W tej sprawie nikt nie chciał słuchać jej głosu, a cała sytuacja może straumatyzować ją na resztę życia!”
Zastrzeżenia i apel o wyjaśnienia
Karina Bosak poinformowała również, że nie udało jej się spotkać ani z przewodniczącą wydziału rodzinnego, ani z prezesem sądu rejonowego w Piasecznie, pomimo próby interwencji poselskiej. Zapowiedziała, że będzie żądała wyjaśnień od policji oraz Ministerstwa Sprawiedliwości.
Dobro dziecka: Pytania bez odpowiedzi
Cała sprawa budzi wiele kontrowersji i pytań o to, czy procedury zostały prawidłowo przeprowadzone, a przede wszystkim, czy dobro dziecka zostało wzięte pod uwagę. Czy decyzja sądu, podjęta bez wysłuchania dziecka, rzeczywiście była najlepszym rozwiązaniem? Czy Ines miała prawo do zachowania swojego głosu w tej trudnej sytuacji?
Sprawa 8-letniej Ines pokazuje, jak skomplikowane są kwestie związane z międzynarodową opieką nad dziećmi i jak trudne jest znalezienie rozwiązań, które zapewnią dziecku stabilność, bezpieczeństwo oraz prawo do wypowiedzenia się na temat swojego losu.