Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu podjęła decyzję o umorzeniu sprawy Sebastiana T., mieszkańca Lądka-Zdroju, który został zatrzymany po opublikowaniu wpisu na Facebooku ostrzegającego przed szabrownikami na terenach dotkniętych powodzią. Policja pierwotnie zarzucała mężczyźnie dezinformację i utrudnianie akcji ratunkowej, ale śledczy stwierdzili, że incydent nie nosił znamion czynu zabronionego.
POLECAMY: 22-latek zatrzymany za niewygodny dla władzy wpis o powodzi. Czy to pogwałcenie wolności słowa?
Post, który wywołał kontrowersje
Cała sprawa rozpoczęła się od wpisu Sebastiana T. w grupie Facebookowej „Kłodzko 998 Alarmowo”, gdzie 22-latek ostrzegał przed uzbrojonymi szabrownikami grasującymi na terenach powodziowych w okolicach Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego. W swoim poście podkreślał, że brakuje odpowiedniej reakcji służb, w tym policji, wojska i sprzętu do akcji ratowniczej. Wspomniał także o manipulacjach medialnych ze strony reporterów TVP, którzy mieli instruować rozmówców, co mają mówić przed kamerą.
Sebastian T. napisał: „Po Lądku i Stroniu i okolicznych wsiach chodzą uzbrojeni szabrownicy, ludzie boją się wyjść z psami na dwór, brakuje policji, wojska, ciężkiego sprzętu i przede wszystkim pomocy od państwa.”
POLECAMY: „To operacja PR, a nie ratowanie ludzi”. Mentzen oskarża rząd Tuska o zaniedbania podczas powodzi
Działania policji i zatrzymanie
Na skutek tego wpisu funkcjonariusze Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości (CBZC) zainteresowali się sprawą. 18 września Sebastian T. został zatrzymany, a policjanci zabezpieczyli jego telefon komórkowy, który poddano oględzinom. Rzecznik CBZC, podkom. Marcin Zagórski, wyjaśniał, że treść posta mogła sugerować poważne naruszenie bezpieczeństwa publicznego na danym obszarze.
– Wpis ten wywołał fałszywy obraz sytuacji i przeszkadzał w prowadzeniu akcji ratowniczej, stąd czynności, jakie podjęli policjanci – stwierdził podkom. Zagórski. Dodał również, że po konsultacji z Prokuraturą Okręgową we Wrocławiu, Sebastian T. został przesłuchany w charakterze świadka zgodnie z art. 183 Kodeksu postępowania karnego, a dalsze decyzje miały być podjęte po zebraniu pełnego materiału dowodowego.
Głos w sprawie: Reakcja polityków
Zatrzymanie Sebastiana T. wywołało kontrowersje w środowisku politycznym. Poseł Suwerennej Polski, Dariusz Matecki, opublikował na platformie X (dawniej Twitter) wpis, w którym ostro skrytykował działania policji:
„Aresztowało go 6 uzbrojonych policjantów: noc spędził w areszcie, przetrzepali mu telefon. Szef policji Marek Boroń publicznie przed całą Polską groził mu odpowiedzialnością karną do 5 lat pozbawienia wolności. Ani jednego słowa 'przepraszam’. Państwo Tuska” – napisał Matecki.
Decyzja Prokuratury: Brak znamion czynu zabronionego
Ostatecznie Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu zdecydowała o umorzeniu sprawy. Według śledczych, działanie Sebastiana T. nie miało charakteru przestępczego i nie nosiło znamion czynu zabronionego. Tym samym 22-latek nie stanie przed sądem.
Analiza i konsekwencje dla społeczeństwa
Zatrzymanie Sebastiana T. oraz działania CBZC wywołały dyskusję na temat granic wolności słowa w kontekście korzystania z mediów społecznościowych, a także roli państwa w sytuacjach kryzysowych. Wspomniany post odbił się szerokim echem, co pokazuje, jak duży wpływ mogą mieć media społecznościowe na postrzeganie sytuacji kryzysowych przez społeczeństwo.
Choć policja argumentowała, że wpis Sebastiana T. mógł wywołać panikę i wpłynąć negatywnie na akcję ratowniczą, to ostatecznie prokuratura nie dopatrzyła się naruszenia prawa. Ta sprawa stawia pytania o to, jak organy ścigania powinny reagować na tego typu sytuacje, by zachować równowagę między bezpieczeństwem publicznym a prawem do wolności wypowiedzi.
Podsumowanie
Decyzja prokuratury o umorzeniu sprawy Sebastiana T. jest kluczowym przykładem wyzwania, przed jakim stoją instytucje publiczne w erze cyfrowej, gdzie informacje rozprzestrzeniają się błyskawicznie, a społeczności lokalne mają nowe narzędzia do wyrażania swoich obaw i problemów. Sprawa ta będzie z pewnością długo komentowana zarówno w mediach, jak i w debacie publicznej na temat roli państwa, bezpieczeństwa publicznego oraz granic wolności słowa w mediach społecznościowych.