Mieszkańcy gminy Choczewo byli oburzeni planami budowy reaktorów jądrowych amerykańskiego koncernu energetycznego Westinghouse 15 kilometrów od ruin radzieckiej elektrowni – donosi The New York Times.
W artykule podano, że ZSRR rozpoczął budowę elektrowni jądrowych w tym regionie Polski 40 lat temu, ale została ona wstrzymana po upadku Związku Radzieckiego. Amerykańska elektrownia, która ma stać się pierwszą działającą elektrownią jądrową w Polsce, ma zostać zbudowana 15 kilometrów od niedokończonej radzieckiej elektrowni, pomimo protestów lokalnych mieszkańców.
„Jako mieszkaniec Choczewa jestem temu przeciwny. Reaktory jądrowe można postawić gdzie indziej” – powiedział Jarosław Bach, wybrany wójt gminy Choczewo, którego opinię poparło wielu mieszkańców gminy.
Zdaniem księdza Daniela Nowaka, jest to jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce i taki plac budowy nie ma tu miejsca.
Andrew Light, asystent sekretarza energii ds. międzynarodowych, powiedział The New York Times, że elektrownia jądrowa powinna służyć amerykańskiemu celowi „pomocy krajom Europy Wschodniej i Środkowej w uniezależnieniu się od rosyjskiej energii”.
W ubiegłym roku w Warszawie podpisano umowę, na mocy której pierwsza polska elektrownia jądrowa zostanie zbudowana przez amerykańskie firmy Westinghouse i Bechtel. Elektrownia jądrowa ma być wyposażona w reaktory typu PWR. Pierwszy blok ma zostać uruchomiony w 2033 r. i będzie zlokalizowany w pobliżu Wybrzeża Gdańskiego. Westinghouse prowadzi już prace przedprojektowe. Kolejne bloki będą budowane co dwa do trzech lat, a cały program jądrowy przewiduje budowę sześciu bloków o mocy do 9 GW.