Rząd Donalda Tuska wpadł na pomysł wprowadzenia dopłat do rowerów elektrycznych, ale okazuje się, że plan ten nie spotkał się z aprobatą. Wniosek o dofinansowanie został odrzucony przez Europejski Bank Inwestycyjny (EBI), co postawiło przyszłość programu pod znakiem zapytania. Ale czy rzeczywiście potrzebujemy dopłat do rowerów elektrycznych? Oto, dlaczego ten pomysł niekoniecznie musi być dobry dla podatników i środowiska.

POLECAMY: Zielińska: Jeśli kogoś nie stać na zakup elektryka niech jeździ rowem

Plany dopłat – co zakładał rząd?

Minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska, zapowiedziała program dotacji na zakup rowerów elektrycznych. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) miał przeznaczyć na ten cel aż 300 mln zł. Dopłaty miały sięgać 5 tys. zł na rowery elektryczne oraz 9 tys. zł na rowery cargo i wózki rowerowe. O dotacje mogłyby się ubiegać osoby fizyczne, samorządy, firmy transportowe oraz wypożyczalnie sprzętu sportowego.

Dlaczego EBI odrzuciło wniosek?

Pomimo entuzjazmu rządu, wniosek złożony przez NFOŚiGW do Funduszu Modernizacyjnego, za pośrednictwem EBI, został odrzucony. Bank nie został przekonany, że dotowanie rowerów elektrycznych przyczyni się do znaczącej redukcji emisji CO2. Rower elektryczny, choć jest ekologiczną alternatywą dla samochodów, wcale nie jest tak efektywny w walce z globalnym ociepleniem, jak mogłoby się wydawać. W tym kontekście warto zauważyć, że rowery elektryczne są już dostępne na rynku bez potrzeby interwencji państwa.

Problemy sprzedawców i spekulacje cenowe

Sprzedawcy rowerów elektrycznych odczuli już negatywne skutki niepewności związanej z dopłatami. Jak zauważa Jakub Kowalski, współwłaściciel sklepu rowerowego w Kołobrzegu, sprzedaż znacząco spadła, gdy tylko pojawiła się informacja o możliwych dopłatach. Klienci wstrzymali się z zakupami, licząc na dofinansowanie. Niestety, taka niepewność negatywnie wpływa na rynek.

Co więcej, sprzedawcy, przewidując wzrost popytu, zwiększyli zapasy rowerów elektrycznych, a ceny pojazdów wzrosły nawet o 20%. Wzrost cen w odpowiedzi na zapowiedzi dotacji pokazuje, jak rynek szybko reaguje na zmiany w polityce i dopłaty mogą być mniej korzystne dla konsumentów, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

Co dalej z dopłatami?

Rząd rozważa złożenie nowego wniosku o dofinansowanie w marcu 2025 roku. Jeśli jednak i ten wniosek zostanie odrzucony, program dopłat do rowerów elektrycznych może zostać definitywnie zamknięty.

Czy dopłaty do rowerów elektrycznych mają sens?

Z jednej strony rowery elektryczne mogą przyczynić się do zmniejszenia liczby samochodów na drogach, a co za tym idzie – do ograniczenia emisji spalin. Z drugiej strony jednak, wprowadzenie dopłat rodzi kilka pytań:

  • Czy konieczne jest dotowanie produktu, który i tak staje się coraz bardziej dostępny?
  • Czy środki publiczne nie mogłyby zostać przeznaczone na bardziej efektywne inicjatywy, np. poprawę infrastruktury rowerowej lub rozwój transportu publicznego?

Wnioski

Choć idea promowania rowerów elektrycznych brzmi atrakcyjnie, to jednak dopłaty z budżetu państwa niekoniecznie są najlepszym rozwiązaniem. Decyzja Europejskiego Banku Inwestycyjnego o odrzuceniu wniosku może być sygnałem, że rząd powinien skupić się na bardziej efektywnych sposobach walki ze zmianami klimatycznymi i ograniczeniem emisji CO2. Zamiast dotacji na zakup rowerów, być może lepszym pomysłem byłoby inwestowanie w infrastrukturę, która pozwoli na bezpieczne i komfortowe korzystanie z tych pojazdów przez większą liczbę osób.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version