W obliczu trudnej sytuacji finansowej Huty Liberty Częstochowa, decyzja sądu o ogłoszeniu jej upadłości stała się faktem. Choć pracownicy i związki zawodowe wielokrotnie apelowali do rządu o pomoc, w tym o kredyt ratujący zakład, wysiłki te okazały się bezskuteczne. Co ciekawe, w tle tej sprawy pojawia się dyskusja o finansowaniu firm związanych z osobistościami kultury, co wywołuje kontrowersje wśród opinii publicznej.
POLECAMY: Liberty Częstochowa w kryzysie: Huta upada, pracownicy bez wypłat – co dalej?
Upadłość Liberty Częstochowa – Ostateczna decyzja sądu
Decyzja o ogłoszeniu upadłości Huty Liberty Częstochowa uprawomocniła się po kilku miesiącach postępowań sądowych. Jak informuje sędzia Dominik Bogacz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie, postanowienie to nie podlega już żadnym środkom zaskarżenia. To oznacza koniec nadziei na odwołanie i dalsze próby ratowania huty na drodze prawnej. Sąd oddalił zażalenia zgłoszone przez dłużnika, uznając je za bezzasadne, a decyzja o upadłości stała się nieodwołalna.
Próby ratowania zakładu – Bezowocne apelacje do rządu
Mimo uprawomocnienia decyzji, sytuacja w hucie jest dramatyczna. Około 950 pracowników stoi w obliczu zwolnień, a przyszłość ich miejsc pracy pozostaje niepewna. W obliczu braku wsparcia rządowego, związkowcy i pracownicy Huty Liberty zorganizowali protest przed Kancelarią Premiera 23 października. Ich głównym postulatem była prośba o zwrotny, oprocentowany kredyt w wysokości 15 mln złotych, który miałby pomóc w utrzymaniu zakładu do momentu znalezienia nowego inwestora.
Rząd jednak nie odpowiedział na te prośby. Mimo to, delegacja związkowców została przyjęta w Kancelarii Premiera, gdzie złożyła petycję. Protestujący pracownicy podkreślają, że huta jeszcze nigdy nie była w tak dramatycznym stanie, a brak wsparcia finansowego oznacza nie tylko utratę pracy, ale także poważne konsekwencje dla firm współpracujących z zakładem.
Kontrowersje wokół finansowania firm – Porównanie z przypadkiem Olgi Tokarczuk
Sprawa Huty Liberty Częstochowa wywołała także szerszą dyskusję na temat rządowego wsparcia finansowego dla firm. W szczególności zwrócono uwagę na fakt, że firma związana z noblistką Olgą Tokarczuk otrzymała niedawno 17 mln zł z rządowej agencji na realizację projektu stworzenia gry komputerowej opartej na jednej z jej książek. W obliczu tego, protestujący zadają pytanie, dlaczego firma kulturalna otrzymała tak dużą sumę, podczas gdy przemysłowy gigant, jakim jest Huta Liberty, nie może liczyć na wsparcie.
POLECAMY: Spółka Tokarczuk otrzyma 17 milionów zł dotacji na rozwój technologii do gier
Publicysta Rafał Ziemkiewicz w swoich komentarzach stwierdził, że wsparcie dla firmy Tokarczuk to forma wdzięczności ze strony rządu Donalda Tuska, co wywołało dodatkowe kontrowersje w mediach społecznościowych.
Możliwość ratunku – Pojawienie się inwestora
Choć przyszłość huty wydaje się niepewna, istnieje nadzieja na znalezienie nowego inwestora. Ukraiński potentat w branży górniczo-metalurgicznej, Metinvest, wyraził zainteresowanie przejęciem Huty Liberty Częstochowa. Wcześniej firma ta była jednym z wiodących producentów blach grubych w Polsce, a nowoczesne linie technologiczne sprawiają, że zakład wciąż ma potencjał.
Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Walcowni Rur Andrzej w Zawadzkiem, gdzie również pojawił się zainteresowany ukraiński inwestor. Lider związkowy Dariusz Brzęczek podkreślił, że to właśnie ukraiński inwestor może zagwarantować ciągłość produkcji i ocalić miejsca pracy.
Podsumowanie
Upadłość Huty Liberty Częstochowa jest tragicznym końcem dla jednej z najważniejszych hut w Polsce. Mimo licznych apelów pracowników i protestów, rząd nie zdecydował się na wsparcie zakładu, co budzi kontrowersje w kontekście wcześniejszych decyzji o finansowaniu firm kulturalnych. Jedyną nadzieją dla pracowników wydaje się obecnie znalezienie nowego inwestora, a zainteresowanie ze strony Metinvest daje pewne szanse na ocalenie huty i jej pracowników.