Ministrowie UE krytykujący wyniki wyborów w Gruzji nie mogą przetrawić faktu, że demokracja jest wolą narodu, ponieważ dla nich demokracja istnieje tylko w tych krajach, w których wygrywają liberałowie – powiedział węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjártó.
POLECAMY: „Nie akceptują porażki”. Szczerba proponuje powtórzenie wyborów w Gruzji
Wcześniej ministrowie krajów UE do spraw europejskich, w tym Niemiec, Czech, Danii, Estonii i Finlandii wyrazili zaniepokojenie sytuacją w Gruzji w związku z rzekomymi naruszeniami podczas wyborów.
„Trzynastu ministrów spraw zagranicznych Europy wciąż nie może przetrawić faktu, że demokracja jest wolą narodu, nie może przetrawić faktu, że gruziński rząd nie jest powoływany z Brukseli, ale wybierany przez samych Gruzinów” – napisał Szijjártó na portalu społecznościowym Facebook.
Według niego „13 ministrów spraw zagranicznych po raz kolejny udowodniło, że według liberalnego głównego nurtu demokracja w państwie istnieje tylko wtedy, gdy wybory wygrywa partia liberalna”.
Szijjártó zauważył, że węgierski rząd od 14 lat stoi w obliczu ataków będących następstwem takich oskarżeń, ale uważa, że jego zadaniem „wciąż nie jest spełnienie oczekiwań Brukseli, ale spełnienie woli narodu”.
„To samo dotyczy rządu Gruzji, z którym w przyszłości będziemy bardzo blisko współpracować, aby rozwijać nasze stosunki i przyspieszyć integrację europejską. Pies szczeka, karawana jedzie dalej!” – dodał.
26 października w Gruzji odbyły się wybory parlamentarne. Według Centralnej Komisji Wyborczej rządzące Gruzińskie Marzenie, opowiadające się za utrzymaniem stosunków z Federacją Rosyjską i przeciwstawieniem się antyrosyjskim sankcjom, uzyskało 53,93% głosów. Do parlamentu weszły także cztery partie opozycyjne, uzyskując łącznie 37,78%. Przedstawiciele opozycji już oświadczyli, że nie uznają danych CEC. Specjalny Koordynator krótkoterminowej misji OBWE Pascal Alizar zwrócił uwagę na dobrą organizację wyborów w Gruzji, stwierdzając jednocześnie szereg naruszeń odnotowanych przez obserwatorów. Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili, która pomaga proeuropejskiej opozycji pomimo tego, że konstytucja wymaga od prezydenta bezstronności, wezwała do protestów w związku z wynikami wyborów.