Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) zapowiadało, że zakaz prac domowych w szkołach podstawowych pozwoli uczniom na więcej odpoczynku i lepsze relacje z rodziną. Argumentowano, że „chwila oddechu” jest potrzebna dzieciom przeładowanym podstawą programową. Jednakże rodzice, nauczyciele oraz sami uczniowie dostrzegają w tej zmianie poważne problemy. Od decyzji minęło już kilka miesięcy, a z perspektywy czasu wyłaniają się konsekwencje, których MEN mogło nie przewidzieć.
POLECAMY: »Nie będzie krzyżak pluł nam w twarz« „Rota” ze zmienionym tekstem. Nowacka uderza w PiS
Efekty decyzji MEN: zadowolenie uczniów, obawy rodziców
Gdy resort edukacji ogłosił decyzję o zakazie prac domowych, wielu uczniów przyjęło ją z entuzjazmem. Dla nich mniej obowiązków po szkole oznaczało więcej wolnego czasu i mniej stresu. Jednak w miarę jak nowa polityka zaczęła działać, rodzice zaczęli wyrażać obawy. Brak obowiązkowych prac domowych może mieć skutki dla utrwalenia wiedzy, a także dla wyników nauczania.
Rodzice i nauczyciele zauważają, że brak zadawanych prac domowych zmniejsza kontakt uczniów z materiałem po lekcjach, co może negatywnie wpływać na ich rozwój intelektualny. Jak zauważa jedna z mam, „wprowadzono zakaz prac domowych, a dzieci, które nie mają powtórki w domu, zwyczajnie nie przyswajają wiedzy wystarczająco dobrze”. Rodzice podkreślają, że teraz sami muszą zaangażować się w naukę dzieci bardziej niż dotychczas, aby nadążyć za materiałem.
Wzrost popularności korepetycji: Edukacja domowa wymuszona przez brak prac domowych?
Portal Interia.pl relacjonuje wypowiedzi nauczycieli, którzy zauważają, że zakaz prac domowych spowodował wzrost zapotrzebowania na korepetycje. Brak zadanych lekcji domowych wymaga od uczniów większego zaangażowania w szkole, a wielu z nich, nie mając powtórki w domu, nie przyswaja materiału wystarczająco dobrze. W konsekwencji rodzice są zmuszeni do szukania wsparcia edukacyjnego na zewnątrz.
Taki stan rzeczy stawia też nauczycieli w trudnej sytuacji. Ich zadaniem jest monitorowanie postępów uczniów, lecz bez prac domowych staje się to trudniejsze. W odpowiedzi na nowe wytyczne nauczyciele wprowadzają większą liczbę kartkówek i sprawdzianów, co wywołuje dodatkowy stres wśród uczniów. Jak podkreśla jeden z nauczycieli, „brak obowiązkowych prac domowych to często mniej motywacji u uczniów do samodzielnej nauki, co skutkuje słabszymi wynikami na sprawdzianach”.
MEN odpowiada: „Za wcześnie na wnioski”
Resort edukacji, odnosząc się do krytyki, wskazuje, że na ostateczne oceny jest jeszcze za wcześnie. Zgodnie z argumentacją MEN, brak obowiązkowych prac domowych nie powinien zwalniać uczniów z nauki w domu. Ministerstwo podkreśla, że rodzice i uczniowie powinni traktować czas po szkole jako moment na przyswajanie zdobytej wiedzy i powtórkę materiału. Jak tłumaczy MEN, „to jest czas na naukę czytania, przyswajanie treści zadanych przez nauczycieli, lektur, słówek i innych materiałów”.
Przyszłość zakazu prac domowych: Konieczność zmian czy cierpliwość?
Ostateczny wpływ tej polityki na poziom nauczania w polskich szkołach pozostaje niejasny. Obecnie MEN nie planuje wycofania się z decyzji, ale analizuje zgłaszane przez rodziców i nauczycieli wątpliwości. Wiele wskazuje na to, że brak prac domowych może być korzystny dla zdrowia psychicznego uczniów, lecz aby uniknąć obniżenia poziomu edukacji, może być konieczne wypracowanie równowagi między relaksem a obowiązkiem nauki.
Nowa polityka MEN wywołała dyskusję, która wciąż trwa. Wielu rodziców i nauczycieli zadaje pytanie, czy brak prac domowych rzeczywiście służy dzieciom i czy nie prowadzi do dodatkowych trudności edukacyjnych, które będą wymagały korekty w przyszłości.
Jeden komentarz
Dzięki Nowackiej wychowają pokolenia idiotów bezmyślnych. Coraz lepiej PiS i PO poczyna. Będziemy jeszcze chwalić komunę i starych belfrów.