Marszałek Sejmu, Szymon Hołownia, doświadczył na Święto Niepodległości w Warszawie nieprzyjemnego przywitania. Tłum na pl. Piłsudskiego wygwizdał polityka, gdy ten przybył na oficjalne uroczystości państwowe. W reakcji na zdarzenie, Hołownia opublikował post na Facebooku, gdzie podzielił się swoimi przemyśleniami na temat tego, co zaszło, oraz kondycji społecznej Polski.
Reakcje na Hołownię: Obelgi i wyzwania
Nagrania z wydarzenia, udostępnione w internecie, pokazują, jak zgromadzeni na placu Polacy wyrazili swoje niezadowolenie. W stronę marszałka posypały się słowa „do domu” czy „pajacu”, a także inne wyrażenia, których nie sposób cytować ze względu na ich wulgarny charakter. Hołownia stwierdził, że taka sytuacja nie była dla niego nowością, przywołując podobne zdarzenia z Powązek Wojskowych na rocznicę Powstania Warszawskiego.
Hołownia wyjaśnił, że zamieszanie mogło wynikać z oczekiwania na Prezydenta RP, Andrzeja Dudę. „Zgromadzeni przy barierkach myśleli, że podjeżdża Andrzej Duda, ale kiedy zobaczyli, że z samochodu wychodzę ja – zaczęło się wycie, obelgi, rechot, buczenie, gwizdy, które odprowadzały mnie prawie pod sam Grób Nieznanego Żołnierza” – napisał w swoim wpisie. Zauważył także, że skandowania były wymierzone również w inne postacie polityczne: „Andrzej Duda! Kara dla Bodnara! J…ć Tuska! Chwała Bohaterom!” – to tylko część okrzyków, które według Hołowni padały tego dnia.
Komentarze wojska: Brak akceptacji dla obraźliwych zachowań
Marszałek zacytował słowa gen. Dominikowskiego, dowódcy Garnizonu Warszawa, który wyraził zdziwienie, jakoby „można by się już było przyzwyczaić, ale jakoś nie idzie się przyzwyczaić”. Wypowiedź ta pokazuje, że część organizatorów również uważa tego typu incydenty za nieodpowiednie, szczególnie podczas tak symbolicznego wydarzenia jak Święto Niepodległości.
Przesłanie Hołowni: Szacunek i jedność w Dniu Święta Narodowego
W swoim wpisie Hołownia przyznał, że takie reakcje nie poruszają go na co dzień, ale w tym konkretnym dniu było to dla niego bolesne doświadczenie. Podjął decyzję o podejściu do ludzi z biało-czerwonymi kotylionami i gestem serdeczności. Marszałek zaznaczył, że spośród zebranych Polaków jedynie kilku krzykaczy wyraziło swoją dezaprobatę, natomiast „milcząca większość” odpowiadała życzliwością.
„W tej rzeszy Rodaków, którzy przyjechali z całej Polski na Święto, jest dosłownie czterech krzykaczy i milcząca większość tych, co są zdania, że w taki dzień możemy sobie darować nienawiść, żółć, jad i plemienne rzeźnie” – podkreślił Hołownia. Wspominał o setkach uścisków dłoni, uśmiechach i wspólnych zdjęciach, które udało mu się zrobić podczas spaceru.
Spotkania z Polakami: Świętowanie bez podziałów
Hołownia, podkreślając, że Polacy są mądrzejsi od polityków, z którymi sympatyzują, opisał swoje obserwacje z dalszej części dnia. W drodze na Dzień Otwarty w Sejmie spotkał tłumy ludzi, którzy mimo różnic poglądów, wspólnie świętowali. „W Sejmie przez godzinę witałem wchodzących gości, robiłem sobie z nimi zdjęcia. Wspaniała atmosfera świętowania. Nikt nikogo nie pytał o poglądy, wszyscy byliśmy po prostu wolnymi Polakami” – napisał.
Przyszłość polityki: Apel o odnowę i jedność
Hołownia kończy swój wpis refleksją nad polaryzacją społeczną, zastanawiając się, czy istnieje możliwość „posklejenia” podzielonego społeczeństwa. „Czy ci, którzy do tego doprowadzili, nadymając się pięknymi frazami i szczując jednych Polaków przeciw drugim… poniosą kiedyś odpowiedzialność?” – pytał, odnosząc się do polityków, którzy jego zdaniem wzmagają podziały społeczne.
Zamiast jednak pogłębiać te różnice, Hołownia proponuje kierowanie uwagi na zwykłych obywateli, którzy pragną wspólnoty. „Może to jest droga: iść do ludzi, z ludźmi, w ludzi” – podsumował, kończąc swoje przesłanie optymistycznym akcentem.
Podsumowanie: Czy możemy mieć święto bez nienawiści?
Wydarzenie z udziałem Szymona Hołowni wywołało debatę na temat atmosfery politycznej i możliwości budowania mostów między obywatelami o różnych poglądach. Marszałek zwrócił uwagę, że choć głosy agresji są słyszalne, istnieje duża grupa Polaków, którzy pragną świętować w zgodzie. Jego apel do „milczącej większości” może stać się inspiracją do przemyślenia sposobu, w jaki obchodzimy wspólne święta.
Przypadek ten pokazuje, że atmosfera społeczna wymaga szczególnej troski, a gesty życzliwości mogą pomóc w budowaniu jedności w społeczeństwie.