14 listopada 2024 roku to dzień, który będzie miał kluczowe znaczenie dla śledztwa w sprawie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie, który miał miejsce w nocy z 14 na 15 września. 26-letni Łukasz Żak, który jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku, w którym życie stracił 37-letni mężczyzna, zostanie dziś przekazany polskim śledczym przez niemieckie służby. Przewidywana ekstradycja jest efektem międzynarodowej współpracy, która miała na celu ściganie sprawcy, który uciekł po wypadku.

Tragedia na Trasie Łazienkowskiej: Wypadek, który zmienił życie rodziny

Do wypadku, który wstrząsnął całą Polską, doszło w godzinach nocnych, kiedy czteroosobowa rodzina – pan Rafał, jego żona Ewelina i ich dwójka dzieci – wracali do domu na warszawskim Grochowie. Około godziny 1:30, tuż przed dotarciem do celu podróży, w tył ich forda z impetem uderzył rozpędzony Volkswagen Arteon, którym kierował Łukasz Żak. W wyniku tego dramatycznego zderzenia, 37-letni mężczyzna zginął na miejscu, a jego żona oraz dzieci, 8-letnia dziewczynka i 4-letni chłopiec, zostali ciężko ranni i trafili do szpitala.

Sprawca wypadku, po chwilowej obecności na miejscu, postanowił uciec. Wkrótce po tragedii rozesłano list gończy za Łukaszem Żakiem, który został zatrzymany przez niemieckie służby 19 września 2024 roku w Lubece. Od tego momentu trwała intensywna współpraca służb ścigania, która miała na celu doprowadzenie go do Polski, by stanął przed sądem.

Ekstradycja Łukasza Żaka: Słowa matki ofiary

Dziś, 14 listopada, w wyniku ekstradycji, Łukasz Żak ma zostać przekazany polskim służbom. Oczekuje się, że po dotarciu do kraju zostanie przesłuchany przez śledczych w piątek, 15 listopada. Bliscy ofiary tragicznego wypadku przeżywają niewyobrażalny ból, a zwłaszcza matka zmarłego mężczyzny, pani Bożena, w poruszającym wywiadzie udzielonym reporterowi programu Uwaga! TVN podzieliła się swoimi uczuciami.

„Zabrał ojca dzieciom i życie zamienił w koszmar, rozpacz i ból” – mówi zrozpaczona matka 37-latka. To właśnie ona zmaga się z cierpieniem po stracie syna, który był nie tylko kochającym mężem i ojcem, ale także człowiekiem, który całe swoje życie poświęcał rodzinie. „Dbał bardzo o rodzinę, każdemu chciał pomagać” – wspomina pani Bożena. Jej syn był także opiekunem ojca, który przeszedł udar. Każdy dzień życia tej rodziny zmienił się w koszmar w jednej chwili, przez bezmyślne działanie jednego człowieka.

Ucieczka sprawcy: Jak doszło do tej tragedii?

Łukasz Żak, mimo że był świadkiem wypadku, uciekł z miejsca zdarzenia, zostawiając ofiary w dramatycznym stanie. Według relacji śledczych, mężczyzna nie tylko spowodował śmierć 37-latka, ale również nie udzielił pomocy poszkodowanym, czym pogłębił swój czyn. Policja zwróciła uwagę, że jego zachowanie było absolutnie nieodpowiedzialne, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że wcześniej miał już zabrane prawo jazdy za jazdę pod wpływem alkoholu i innych wykroczeń drogowych. Mimo to, nie przeszkodziło mu to w dalszym siadając za kierownicą.

„To mógł być każdy, ale niestety, to był mój syn” – mówiła pani Bożena. Kobieta podkreśliła, że wypadek był dziełem przypadku, ale to wciąż jej syn, który zginął, a jego rodzina z dnia na dzień znalazła się w dramatycznej sytuacji.

Przejmujące słowa matki: „Zasługuje na najwyższą karę”

Matka tragicznie zmarłego 37-latka nie ukrywa swojego bólu i żalu. „Gdyby właśnie ludzie mieli w sobie więcej jakiejś… myśleli o drugim człowieku, to może by tych wypadków było mniej” – mówi z płaczem. Pani Bożena ma ogromny żal do polskiego systemu sprawiedliwości, że mimo zabranego prawa jazdy sprawca wypadku nadal mógł siadać za kółko. „Tego kierowcę można było zatrzymać dużo wcześniej, nie byłoby tej rozpaczy” – zauważa kobieta, podkreślając, że sprawca zasługuje na najcięższą karę.

Dla pani Bożeny najważniejsze jest teraz, by sprawiedliwości stało się zadość, chociaż, jak mówi, „mojemu synowi to już nie wróci życia, ale może uratuje innych”. Jej słowa stanowią bolesne przypomnienie, jak jeden moment lekkomyślności może na zawsze zmienić życie wielu osób.

Wypadki drogowe a odpowiedzialność kierowców

Tragedia na Trasie Łazienkowskiej jest kolejnym dramatycznym przypomnieniem o konsekwencjach lekkomyślności za kierownicą. W Polsce każdego roku dochodzi do wielu wypadków, z których część jest wynikiem nadmiernej prędkości, jazdy pod wpływem alkoholu lub narkotyków, oraz nieprzestrzegania podstawowych zasad bezpieczeństwa na drodze. Statystyki są alarmujące: w 2023 roku na polskich drogach zginęło 2 700 osób, a ponad 10 tysięcy zostało rannych. Przypadki takie jak ten, w którym Łukasz Żak spowodował śmiertelny wypadek, ukazują, jak ważne jest odpowiedzialne zachowanie za kierownicą.

Tagi seo: wypadek, ekstryadcja, tragiczna historia, prędkość, sprawiedliwość

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version