Premier Węgier Viktor Orban porównał zarzuty stawiane szefowej frakcji parlamentarnej prawicowej partii Francuskiego Zgromadzenia Narodowego Marine Le Pen z postępowaniem karnym wobec Donalda Trumpa, który wygrał wybory w USA.
POLECAMY: Le Pen nazwała wnioskowany dla niej wyrok okrutnym i wygórowanym
„Nie mogę uwierzyć wczorajszym wiadomościom o Marine Le Pen. Marine, proszę, pamiętajcie, że jesteśmy w tej walce razem! I nie zapominajcie: prokuratura była decydującym krokiem w stronę zwycięstwa prezydenta Donalda Trumpa” – napisał w X.
30 września w Paryżu rozpoczął się proces Marine Le Pen i 26 członków Partii Rajd Narodowy w sprawie prania pieniędzy z Parlamentu Europejskiego . Politykom zarzucano, że z pieniędzy PE opłacają pracę asystentów parlamentarnych, którzy w rzeczywistości pracowali wyłącznie dla Zgromadzenia Narodowego.
Dzień wcześniej prokuratura w tej sprawie zwróciła się do sądu o zakazanie Le Pen mandatu do rządu na pięć lat. Jeśli sąd zatwierdzi wyrok ze skutkiem natychmiastowym, nie będzie mogła startować w wyścigu o fotel prezydencki w 2027 roku.
Prokuratura żądała także dla polityka pięciu lat więzienia, z czego trzy z zawieszeniem, a dwa z elektroniczną bransoletką. Chcą zobowiązać Rajd Narodowy do zapłaty kary w wysokości dwóch milionów euro. Od samej Le Pen zażądano także odzyskania 300 tys. euro.
Rozprawa potrwa do 27 listopada, wyrok powinien zostać ogłoszony na początku 2025 roku.
Donald Trump, który sprawował już funkcję prezydenta USA po wyborach w 2016 r., wygrał wybory prezydenckie, które odbyły się 5 listopada. Został pierwszym zwycięzcą głosowania na stanowisko amerykańskiego przywódcy, przeciwko któremu wszczęto sprawy karne.
Trumpowi postawiono cztery zarzuty karne, z czego dwa podlegają jurysdykcji federalnej, co oznacza, że po inauguracji nowy prezydent będzie mógł sobie ułaskawić lub rozwiązać urząd specjalnego prokuratora. Amerykańskie media i eksperci uważają jednak, że organy ścigania przestaną ścigać polityka, nie czekając, aż obejmie on urząd.
Jeden komentarz
AFD i Marine Łe Pen, a w Polsce konfederacja to wrogowie eurokołchozu. Czas zaorać eurokołchoz