Pompy ciepła w ostatnich latach stały się symbolem ekologicznego i oszczędnego ogrzewania. Wiele rodzin w Polsce skusiło się na obietnice niskich rachunków za energię, dotacje oraz wygodę. Jednak rzeczywistość czasami wygląda zupełnie inaczej. Historia państwa Szewczak z Podkarpacia jest tego najlepszym przykładem. Po pierwszej zimie spędzonej z pompą ciepła znaleźli się w poważnych tarapatach finansowych. Wszystko przez błędne decyzje oraz brak wiedzy na temat szczegółowych wymagań urządzenia.

Początek decyzji o inwestycji w pompę ciepła

Rodzina Szewczaków, mieszkająca w niewielkiej miejscowości na Podkarpaciu, podjęła decyzję o instalacji pompy ciepła wiosną 2023 roku. Decyzja zapadła po licznych konsultacjach z lokalnymi firmami instalacyjnymi i znajomymi, którzy zapewniali, że urządzenie to jest przyszłością ogrzewania. Dodatkową motywacją była możliwość uzyskania dofinansowania z programu „Czyste Powietrze”, które mogło pokryć nawet do 60% kosztów instalacji.

Kowalscy zainwestowali 60 tysięcy złotych w pompę ciepła powietrze-woda wraz z montażem. Wybrali ofertę jednej z lokalnych firm, która zapewniała, że urządzenie spełnia wszystkie normy i jest objęte rządowym wsparciem. Dla rodziny była to ogromna inwestycja – zaciągnęli na ten cel kredyt, licząc na to, że dzięki dotacji oraz niższym rachunkom inwestycja zwróci się w ciągu kilku lat.

Pierwsze problemy i koszty

Jesienią 2023 roku, gdy temperatura zaczęła spadać, Kowalscy uruchomili swoją pompę ciepła po raz pierwszy. Ku ich zaskoczeniu rachunki za prąd zaczęły gwałtownie rosnąć. W listopadzie wyniosły aż 1500 zł, a w grudniu przekroczyły 2000 zł, co stanowiło ogromne obciążenie dla rodzinnego budżetu. Przyczyną było niedostosowanie pompy ciepła do rzeczywistych warunków technicznych budynku.

Dom Szewczaków, zbudowany w latach 80., miał słabą izolację termiczną, a okna nie były wymieniane od ponad 20 lat. Firma instalacyjna nie zwróciła uwagi na ten problem i zamontowała pompę o zbyt niskiej mocy, co wymagało intensywnego jej działania w zimowe dni. Efektem był bardzo wysoki pobór energii elektrycznej, który całkowicie zniweczył potencjalne oszczędności.

Kolejnym ciosem dla rodziny był fakt, że nie otrzymali obiecanego dofinansowania. Urząd, analizując dokumenty, stwierdził, że zamontowana pompa nie spełniała wymogów programu „Czyste Powietrze”. Firma instalacyjna dostarczyła urządzenie o parametrach technicznych, które nie odpowiadały normom energetycznym wymaganym przez program. Kowalscy zostali z kredytem na 60 tysięcy złotych i rosnącymi rachunkami za energię, co wpędziło ich w poważne kłopoty finansowe.

Zima, która wyczerpała oszczędności

Najtrudniejszym momentem była zima 2023/2024 roku. W najzimniejsze dni pompa ciepła nie była w stanie zapewnić odpowiedniego ogrzewania domu. Kowalscy musieli korzystać z dodatkowych grzejników elektrycznych, co jeszcze bardziej podnosiło rachunki za prąd. W styczniu i lutym 2024 roku wydatki na energię wyniosły łącznie ponad 5000 zł.

Rodzina musiała zrezygnować z wielu codziennych wydatków, aby pokryć koszty ogrzewania. Kowalscy zaczęli także poszukiwać pomocy prawnej, aby dochodzić swoich praw wobec firmy instalacyjnej, która zapewniała, że urządzenie spełnia wszystkie wymagania. Niestety, brak jasnych zapisów w umowie i zaniedbania po stronie rodziny, która nie sprawdziła dokładnie oferty, sprawiły, że sytuacja stała się jeszcze bardziej skomplikowana.

Historia Szewczaków to ostrzeżenie dla innych rodzin, które planują inwestycję w pompę ciepła. Eksperci podkreślają, że przed zakupem takiego urządzenia należy dokładnie sprawdzić kilka kluczowych kwestii. Przede wszystkim ważne jest odpowiednie dostosowanie budynku do nowoczesnych technologii ogrzewania. Izolacja termiczna, szczelność okien i drzwi oraz odpowiednia moc urządzenia to elementy, które mają kluczowe znaczenie dla efektywności pompy ciepła.

Dodatkowo, przed podpisaniem umowy warto dokładnie przeanalizować ofertę i upewnić się, że wybrany model pompy ciepła spełnia normy wymagane przez programy dotacyjne. Warto także skonsultować się z niezależnym ekspertem, który oceni realne potrzeby budynku i doradzi odpowiednie rozwiązanie.

Nadzieja na poprawę sytuacji

Mimo trudnej sytuacji Kowalscy nie tracą nadziei. Planują poprawić izolację budynku oraz wymienić okna, co może znacząco obniżyć zapotrzebowanie na energię cieplną. Rozważają także skorzystanie z usług innej firmy, która zajmie się modernizacją systemu grzewczego i dostosowaniem pompy ciepła do rzeczywistych potrzeb ich domu.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version