Kołobrzeg, jedno z najpopularniejszych nadmorskich miast w Polsce, zaskoczył kierowców drastycznymi zmianami w zasadach korzystania z parkingu przy ulicy Śliwińskiego. Miejsce, które przez lata było darmowe, od września stało się płatne. Wielu użytkowników, którzy nie zauważyli wprowadzonych opłat, już teraz mierzy się z gigantycznymi karami. Niektóre długi przekraczają wartość zaparkowanych pojazdów, a los ich właścicieli staje się coraz trudniejszy.
Zmiana zasad i brak informacji – przepis na finansową katastrofę
Przez lata parking przy ul. Śliwińskiego był miejscem, gdzie mieszkańcy i turyści mogli swobodnie zostawiać swoje pojazdy bez opłat. Decyzję o wprowadzeniu płatności podjęto na wniosek mieszkańców, którzy skarżyli się, że parking jest permanentnie zajęty przez samochody osób spoza okolicy. Od września obowiązuje opłata 3 zł za godzinę postoju, a za brak uiszczenia opłaty nakładana jest kara w wysokości 250 zł za każde stwierdzone naruszenie.
W efekcie właściciele aut, którzy pozostawili swoje pojazdy na wiele dni lub tygodni, muszą teraz zmierzyć się z astronomicznymi sumami. Przykładem może być przypadek właściciela samochodu marki KIA, który zgromadził aż 42 wezwania do zapłaty – każda na kwotę 250 zł. W rezultacie jego dług wynosi ponad 10 tysięcy złotych.
Kto jest odpowiedzialny za chaos?
Miejscowe władze tłumaczą, że zmiany były konieczne, aby poprawić dostępność parkingu dla osób odwiedzających pobliskie usługi czy atrakcje turystyczne. Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy miasta, wyjaśnia, że darmowy parking stał się w praktyce miejscem postojowym dla mieszkańców apartamentowców i turystów, którzy zostawiali auta na wiele dni, nie zważając na potrzeby innych użytkowników.
Decyzję o zarządzaniu parkingiem powierzono Komunikacji Miejskiej w Kołobrzegu. Prezes spółki, Michał Jaczyński, przyznaje jednak, że problemem było niedostateczne poinformowanie kierowców o wprowadzonych zmianach. „Tablice informacyjne zostały zamontowane, ale najwyraźniej nie każdy je zauważył. Wciąż apelujemy do właścicieli pozostawionych pojazdów, by zgłosili się do nas w celu wyjaśnienia sytuacji” – mówi Jaczyński.
Długi, odholowania i pusty parking
Od momentu wprowadzenia opłat parking, wcześniej niemal zawsze pełen, teraz często stoi pusty. Mieszkańcy Kołobrzegu wskazują, że wprowadzenie zmian osiągnęło swój cel, jakim była rotacja pojazdów, ale koszty ponoszone przez nieświadomych kierowców są zbyt wysokie.
Największym problemem są auta pozostawione przez właścicieli, którzy nie reagują na wezwania do zapłaty. Niektóre z pojazdów, jak w przypadku opisanego BMW, zostały już odholowane. Właściciel tego samochodu nie odebrał go, a dług będzie dochodzony na drodze prawnej.
Komunikacja Miejska zapowiada, że kolejne auta mogą spotkać podobny los, jeśli ich właściciele nie zgłoszą się do zarządcy. „Nie chcemy działać restrykcyjnie, ale brak reakcji zmusza nas do podejmowania takich kroków” – tłumaczy prezes Jaczyński.
Czy można liczyć na złagodzenie kar?
Właściciele samochodów, którzy zgłoszą się do zarządcy parkingu, mogą liczyć na negocjacje. Jak zapewnia Michał Jaczyński, nie będzie wymagane opłacenie całej kwoty, ale pewna część kary będzie musiała zostać uregulowana. „Jesteśmy otwarci na rozmowy i chcemy uniknąć sytuacji, w których właściciele są całkowicie pozbawieni możliwości rozwiązania sprawy. Ważne, by zgłosili się zanim będzie za późno” – dodaje.
Eksperci zwracają uwagę, że przypadek parkingu w Kołobrzegu to lekcja dla innych miast. Zmiany zasad powinny być wprowadzane z większym wyprzedzeniem i odpowiednią kampanią informacyjną, aby uniknąć podobnych sytuacji. Tymczasem kierowcy pozostawiający auta w nowych miejscach powinni dokładniej sprawdzać regulaminy, aby nie narazić się na finansowe konsekwencje.