Pracownicy sektora budżetowego w Polsce mogą czuć się coraz bardziej zaniepokojeni. Pomimo wcześniejszych obietnic rządu dotyczących poprawy warunków finansowych w tym sektorze, projekt budżetu na 2025 rok nie spełnia oczekiwań. Planowane podwyżki wynagrodzeń na poziomie 5%, dostosowane jedynie do prognozowanej inflacji, wywołały burzliwą dyskusję w Sejmie oraz protesty związków zawodowych. Jakie są realia i perspektywy dla nauczycieli, urzędników oraz innych pracowników budżetówki?
Wzrost płac poniżej oczekiwań
Na 2024 rok zapowiadano znaczące zmiany w wynagrodzeniach dla pracowników sektora publicznego. Rząd wprowadził podwyżki rzędu 20–30%, co miało być początkiem systematycznej waloryzacji pensji. Jednak w 2025 roku sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Projekt budżetu zakłada jedynie 5-procentowy wzrost wynagrodzeń, co w praktyce oznacza stagnację finansową, a w przypadku dalszego wzrostu inflacji – realny spadek wartości pensji.
Przykładowo, nauczyciel z wynagrodzeniem brutto na poziomie 5 000 zł może liczyć na podwyżkę wynoszącą jedynie 250 zł brutto. Dla pracowników niższych szczebli, np. urzędników zarabiających 4 000 zł brutto, oznacza to wzrost zaledwie o 200 zł brutto. Tymczasem koszty życia w Polsce rosną w znacznie szybszym tempie, co podkreślają związki zawodowe i ekonomiści.
Propozycje związków zawodowych
Związki zawodowe, w tym Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ), od miesięcy apelują o wyższe podwyżki. W swoich postulatach proponują wzrost płac na poziomie co najmniej 15%, co pozwoliłoby na utrzymanie realnej wartości wynagrodzeń. OPZZ ostrzega, że obecna propozycja rządu może prowadzić do dalszej degradacji finansowej pracowników budżetówki oraz zwiększenia rotacji w tym sektorze.
Poseł Adrian Zandberg z partii Razem zwrócił uwagę, że zbyt niskie pensje w sektorze publicznym skłaniają wykwalifikowanych pracowników do przechodzenia do sektora prywatnego. Jak zaznaczył, takie działania osłabiają funkcjonowanie państwa, które już teraz zmaga się z brakami kadrowymi w kluczowych instytucjach.
Nauczyciele na pierwszej linii kryzysu
Szczególnie dotkniętą grupą są nauczyciele, których wynagrodzenia od lat budzą kontrowersje. W 2024 roku nauczyciele otrzymali znaczące podwyżki, jednak wiele środowisk pedagogicznych oceniło je jako spóźnione i niewystarczające. Planowany wzrost płac o 5% w 2025 roku jest dla nich rozczarowaniem.
Przykładowo, nauczyciel dyplomowany z 20-letnim stażem pracy, którego pensja wynosi około 7 000 zł brutto, otrzyma podwyżkę rzędu 350 zł brutto. Tymczasem przeciętna inflacja w 2024 roku wyniosła 6,5%, a prognozy na 2025 rok przewidują, że może być jeszcze wyższa. Oznacza to, że realna wartość wynagrodzenia nauczycieli i innych pracowników budżetówki nie tylko nie wzrośnie, ale może nawet spaść.
Polityczne naciski i poprawki
W odpowiedzi na krytykę, projekt budżetu na 2025 rok trafił ponownie pod obrady Sejmu. Parlamentarzyści partii Razem złożyli poprawkę, która zakłada zwiększenie podwyżek dla pracowników budżetówki do 15%. Zdaniem Zandberga, wyższe wynagrodzenia nie tylko zatrzymają wykwalifikowanych pracowników w sektorze publicznym, ale również zwiększą efektywność działania instytucji państwowych.
Nie wiadomo jednak, czy poprawka ta zostanie przyjęta. Ministerstwo Finansów argumentuje, że większe podwyżki mogą nadmiernie obciążyć budżet państwa, który i tak już boryka się z deficytem.
Powrót do starych błędów?
Pracownicy budżetówki zwracają uwagę, że sytuacja przypomina lata sprzed 2024 roku, kiedy przez długi czas ich wynagrodzenia nie były waloryzowane. Dopiero w 2023 roku wprowadzono wyrównanie za straty poniesione w poprzednich latach, co pozwoliło częściowo poprawić ich sytuację finansową. Niestety, obecny projekt budżetu zdaje się zaprzepaszczać tamte wysiłki.
Eksperci podkreślają, że bez odpowiednich działań sytuacja w sektorze publicznym może się pogorszyć. Coraz większa rotacja pracowników, brak wykwalifikowanych kadr oraz niska motywacja do pracy w budżetówce to realne problemy, które mogą wpłynąć na funkcjonowanie całego państwa.