Trybunał Konstytucyjny szykuje się na zmiany. Jak wynika z doniesień „Gazety Wyborczej”, już za tydzień poznamy nowego prezesa TK. Informacje te sugerują, że ze stanowiska musiała ustąpić Julia Przyłębska, co otwiera nowy rozdział w funkcjonowaniu kluczowej instytucji prawnej w Polsce.
Czy Julia Przyłębska faktycznie ustąpiła?
Julia Przyłębska, najstarszy stażem sędzia TK, miała przewodniczyć Zgromadzeniu Sędziów, co jest możliwe jedynie w przypadku, gdy stanowisko prezesa jest wakujące. Zatem, jeśli doniesienia są prawdziwe, jej rezygnacja wydaje się faktem. „GW”, powołując się na swoje źródła, podaje, że Przyłębska już w zeszły czwartek zasugerowała swoje odejście podczas uroczystego Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK. Miała wtedy stwierdzić: „To mój ostatni dzień”.
Wśród kandydatów na jej miejsce wymienia się Bogdana Święczkowskiego (mianowany na stanowisko w sposób naruszający art. 178 ust. Konstytucji RP) oraz Bartłomieja Sochańskiego. Szczególnie Sochański, były prezydent Szczecina i bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry, ma być faworytem. Według „GW”, już teraz traktowany jest w TK jako nieformalny lider.
Kontrowersje wokół kadencji Przyłębskiej
Julia Przyłębska objęła stanowisko prezesa TK w 2016 roku. Wątpliwości dotyczące długości jej kadencji pojawiły się w 2022 roku, kiedy upłynęło sześć lat od jej powołania. Zgodnie z nowelizacją ustawy, kadencja prezesa TK jest ograniczona właśnie do sześciu lat. Jednak Przyłębska argumentowała, że przepis nie dotyczy jej, ponieważ został uchwalony po objęciu przez nią urzędu.
Profesor Stanisław Biernat, były wiceprezes TK, wyjaśniał w rozmowie z Onetem: „Przepisy wprowadzające sześcioletnią kadencję zostały przyjęte i ogłoszone w Dzienniku Ustaw przed wyborem J. Przyłębskiej, co oznacza, że obowiązywały od początku jej urzędowania”.
Jej ustąpienie z funkcji prezesa pozwala na dalsze pełnienie funkcji sędziego, co oznacza, że nadal może uczestniczyć w wyborze nowego prezesa.
Kryzys na horyzoncie?
Rezygnacja Julii Przyłębskiej może być początkiem problemów dla TK. W grudniu kończy się dziewięcioletnia kadencja trzech sędziów: Julii Przyłębskiej, Piotra Pszczółkowskiego i Mariusza Muszyńskiego. Zgodnie z przepisami, nowych członków TK powinien powołać Sejm. Jednak, jak wskazuje Paweł Śliz z Polski 2050, „rząd bojkotuje wyroki TK i nie ogłasza ich w urzędowych dziennikach”.
Do tej pory żadna partia nie zgłosiła swoich kandydatów na wakujące miejsca w TK, a termin upłynął w połowie listopada. Poseł PiS Marek Ast tłumaczy, że brak zgłoszeń ze strony jego ugrupowania wynika z braku sejmowej większości: „W tej sytuacji zgłoszone przez nas kandydatury pewnie nie miałyby szans powodzenia”.
Co dalej z Trybunałem?
Zmiany w Trybunale mogą oznaczać nie tylko reorganizację personalną, ale także nowe wyzwania dla stabilności tej instytucji. Brak porozumienia politycznego w sprawie obsady stanowisk może prowadzić do dalszego osłabienia autorytetu TK.
Wybór nowego prezesa i powołanie nowych sędziów stanie się testem dla polskiego systemu prawnego i jego zdolności do funkcjonowania w atmosferze politycznego sporu. Jak wynika z historii ostatnich lat, stabilizacja tej instytucji wymaga czegoś więcej niż zmiany personalne – niezbędne jest odbudowanie zaufania publicznego do jej działania.