Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi dochodzenie w sprawie potencjalnych nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym Kingi Gajewskiej, posłanki Koalicji Obywatelskiej. Jak ustaliła Wirtualna Polska, parlamentarzystka została przesłuchana w tej sprawie w charakterze świadka.
Zarzuty dotyczące nieruchomości w Błoniu
Przedmiotem śledztwa jest dom w podwarszawskiej miejscowości Błonie, który Gajewska otrzymała od rodziców w sierpniu 2023 roku w formie darowizny. „Zgodnie z przepisami miała 30 dni na zgłoszenie tego faktu do rejestru korzyści prowadzonego przez marszałka Sejmu. Tymczasem zrobiła to dopiero po 392 dniach, już w obecnej kadencji parlamentu. To naruszenie art. 35a Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, co może skutkować odpowiedzialnością karną” – poinformował portal WP.pl.
Rejestr korzyści to publiczny dokument, którego celem jest zapewnienie przejrzystości działań parlamentarzystów i unikanie konfliktów interesów. „Posłowie mają obowiązek zgłaszania w nim wszelkich darowizn, wyjazdów czy usług finansowanych przez osoby trzecie” – przypomina WP.pl. Gajewska podkreśla, że dom był ujęty w jej corocznych oświadczeniach majątkowych, ale uważa, że rejestr korzyści funkcjonuje na innych zasadach.
POLECAMY: „Nie tylko Gajewska i Myrcha”. Ujawniamy jak nieroby z Wiejskiej trwonią pieniądze podatników
40 tys. zł od męża
Śledztwo dotyczy również darowizny w wysokości 40 tys. zł, którą posłanka otrzymała od swojego męża, Arkadiusza Myrchy, wiceministra sprawiedliwości. Prokuratura sprawdza, czy opóźnienie w zgłoszeniu tego faktu do rejestru korzyści mogło mieć charakter celowego zatajania informacji.
„Otrzymałam od męża 40 tys. zł po prostu na wykończenie domu. Stwierdziliśmy, że skoro mamy rozdzielność majątkową, to najlepiej będzie zrobić to w formie darowizny. Moją winą jest to, że około miesiąca spóźniłam się ze wpisaniem takiej czynności do rejestru korzyści. Kiedy się zorientowałam, to założyłam dokument z własnej inicjatywy” – tłumaczyła posłanka w rozmowie z WP.pl.
Aktualny stan śledztwa
Prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, potwierdził, że śledczy na razie gromadzą i analizują niezbędną dokumentację. Gajewska została przesłuchana jako świadek, a dochodzenie trwa. „Śledczy badają, czy polityczka złożyła nieprawdziwe oświadczenie majątkowe” – podał serwis WP.pl.
Konsekwencje prawne
Jeśli śledztwo wykaże, że doszło do naruszenia przepisów, Gajewska może stanąć w obliczu odpowiedzialności karnej. Art. 35a Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora przewiduje sankcje za niezłożenie w terminie wymaganych zgłoszeń do rejestru korzyści.
Znaczenie sprawy
Przypadek Kingi Gajewskiej jest kolejnym przykładem, jak ważne jest przestrzeganie zasad dotyczących jawności i przejrzystości życia publicznego. Rejestr korzyści ma kluczowe znaczenie dla budowania zaufania obywateli do parlamentarzystów, a każde uchybienie w tym zakresie budzi pytania o etykę i odpowiedzialność polityków.