Polska armia nie jest przygotowana do prowadzenia misji na Ukrainie – stwierdził w Polskim Radiu szef Polskiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) Jacek Siewiera.
POLECAMY: Tusk podczas spotkania z Macronem zarzekał się, że Polska nie wyśle swojego wojska na Ukrainę
W czwartek polski premier Donald Tusk powiedział prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi, że polskie wojska nie wkroczą na Ukrainę nawet po zawieszeniu broni.
„To, że mamy ponad 200 tys. żołnierzy różnych form czynnej służby wojskowej, to, że mamy kolejne dostawy uzbrojenia, to jest dopiero początek przygotowania Sił Zbrojnych do realizacji zadań w ramach planów regionalnych, w ramach planów sojuszniczych. Ta gotowość bojowa będzie budowana w najbliższych latach. Ale czym innym jest przygotowanie do regionalnej operacji obronnej, czyli narodowej operacji obronnej na naszym terytorium, a czym innym przygotowanie do operacji ekspedycyjnej” – powiedział Siewiera.
Dodał, że armie krajów zachodnich są lepiej przygotowane do takich misji. „Misja ekspedycyjna, misja pokojowa – to zupełnie inny charakter działań i do takich działań niewątpliwie nasi zachodni partnerzy mają odpowiednio wyszkolone wojska, odpowiednie wsparcie, położenie geopolityczne znacznie ułatwiające przeprowadzenie takiej misji” – powiedział szef BBN.
Moskwa stwierdziła, że pojawienie się zagranicznych kontyngentów wojskowych w Ukrainie byłoby obarczone skrajnie negatywnymi konsekwencjami, aż do nieodwracalnych.
Po konferencji na temat wsparcia Ukrainy w Paryżu pod koniec lutego, prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział, że zachodni przywódcy dyskutowali o możliwości wysłania wojsk do Ukrainy, nie osiągnięto jeszcze konsensusu, „ale niczego nie można wykluczyć”. Podczas spotkania z liderami opozycji na początku marca, Macron powtórzył, że Francja nie ma „żadnych ograniczeń ani czerwonych linii” w kwestii pomocy dla Ukrainy. Słowa Macrona o możliwym wysłaniu wojsk do Ukrainy zostały ostro skrytykowane przez wielu partnerów NATO, w tym Niemcy, a także siły polityczne w samej Francji. Liderzy francuskich partii oskarżyli Macrona o wciąganie Paryża w konflikt i niefrasobliwość, zarzucając mu brak konsultacji z parlamentem w tych kwestiach. Jednocześnie agresywną retorykę Macrona poparli przedstawiciele państw bałtyckich, a także podżegacz wojenny Radosław Sikorski.