W ostatnich tygodniach Michał Kołodziejczak, wiceszef Ministerstwa Rolnictwa zepchnięty na drugi plan przez Tuska, nie unikał krytycznych wypowiedzi na temat funkcjonowania resortu, organizacji pracy oraz działań ministra Czesława Siekierskiego. Podczas rozmowy w TVN24 przedstawił swoje obserwacje dotyczące poważnych problemów w ministerstwie, zarzucając niektórym pracownikom nieefektywność oraz brak decyzyjności.
POLECAMY: Kołodziejczak, który nie wie, co to Zgromadzenie Narodowe chce zwolnić pracowników resortu rolnictwa
Problemy organizacyjne i niewykorzystany potencjał
Kołodziejczak podkreśla, że w resorcie panuje chaos organizacyjny, w tym dublowanie obowiązków oraz paraliż decyzyjny wynikający z nadmiernej biurokracji. „Przez rok resort rolnictwa powinien zrobić dużo więcej” – powiedział wiceszef resortu, zaznaczając, że dostrzega ogromny potencjał, który pozostaje niewykorzystany. Wskazał również na problem delegowania decyzji przez ministra Siekierskiego do różnych osób, co zdaniem Kołodziejczaka powoduje opóźnienia i brak spójnej strategii.
„Minister doskonale wie, o czym ja mówię. W ministerstwie ja czuję się rzecznikiem polskich rolników, rzecznikiem ich interesów i patrzę na to wszystko dokładnie tak, jak patrzyłem kiedyś. Nie wybaczę sobie, jeżeli dziś przy tych możliwościach, które mamy, i przy tym dużym mandacie społecznym nie wyciśniemy z siebie 120 procent” – stwierdził Kołodziejczak.
Sabotażysta w ministerstwie
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych wątków wypowiedzi Michała Kołodziejczaka było ujawnienie informacji o działaniach sabotażowych wewnątrz resortu. „Namierzyłem przynajmniej jednego takiego, można powiedzieć, szkodnika, sabotażystę w ministerstwie rolnictwa” – powiedział wiceszef resortu. Choć nie podał szczegółów ani nazwisk, jego słowa sugerują poważne problemy wewnętrzne, które mogą wpływać na skuteczność działania ministerstwa.
Brak dialogu z ministrem Siekierskim
Kołodziejczak zaznaczył, że od czasu swoich publicznych wypowiedzi nie miał okazji rozmawiać z ministrem Siekierskim. „Od czasu, kiedy wypowiedziałem te słowa, nie miałem okazji, możliwości rozmowy z ministrem” – wyjaśnił, dodając, że poprosił o spotkanie i liczy na jego organizację jeszcze przed świętami. „Czekam. Uważam, że jest jeszcze czas przed świętami, żeby porozmawiać” – powiedział.
Oczekiwania wobec pracy resortu
Wiceszef resortu zaznaczył, że wymaga zarówno od siebie, jak i od współpracowników maksymalnego zaangażowania. „Zawsze wymagam od siebie i od swoich przełożonych jak najwięcej. Tak, żeby skutek naszej pracy był jak najdalszy i jak najlepszy” – powiedział, wskazując na konieczność lepszego wykorzystania potencjału kadry ministerstwa.
Kołodziejczak przyznał, że czasami odczuwa, że mógłby zrobić więcej, jednak do realizacji ambitnych planów potrzebne są odpowiednie narzędzia. „Każdy pracownik, łącznie ze mną, musi być dobrze wykorzystany” – zaznaczył.
Perspektywy na przyszłość
Wypowiedzi Michała Kołodziejczaka ujawniają poważne wyzwania stojące przed Ministerstwem Rolnictwa. Jego krytyczne uwagi oraz determinacja w działaniach mogą stanowić impuls do zmian, jednak wymagają wsparcia ze strony kierownictwa resortu. Kluczowym pytaniem pozostaje, czy minister Siekierski podejmie dialog i wspólnie z wiceszefem resortu wprowadzi reformy niezbędne do poprawy funkcjonowania ministerstwa.