Salome Zurabiszwili opuściła pałac prezydencki Gruzji i wyszła do zgromadzonych protestujących.
Michaił Kawelaszwili oficjalnie objął urząd prezydenta Gruzji, a ceremonia zaprzysiężenia odbyła się w budynku parlamentu kraju.
POLECAMY: Philippot: Zurabiszwili powinna pójść do więzienia, jeśli odmówi ustąpienia ze stanowiska
Zurabiszwili twierdzi, że opuści pałac prezydencki, zabierając ze sobą „legitymację i flagę”, ale „pozostanie z ludźmi” i będzie walczyć o nowe wybory parlamentarne. Nadal nie uznaje Kawelaszwiliego za prezydenta i uważa cały proces inauguracji za „parodię”.
Zurabiszwili mówi, że otrzymała wiele ofert od krajów partnerskich i zamierza odwiedzić inne kraje. Planuje również wziąć udział w wiecu protestacyjnym 31 grudnia i świętować Nowy Rok razem z protestującymi na alei Rustawelego. Czternastego grudnia gruziński parlament wybrał nowego prezydenta kraju. Kawelaszwili, kandydat rządzącej partii Gruzińskie Marzenie, zdobył 224 z 300 głosów.
Masowe protesty trwają w republice od ponad miesiąca po wyborach parlamentarnych, które odbyły się 26 października. Rządząca partia Gruzińskie Marzenie wygrała wybory z 53,93 procentami głosów. Cztery opozycyjne siły polityczne również zwyciężyły w wyższym organie ustawodawczym, ale zapowiedziały, że nie uznają wyników głosowania i wezwały zwolenników do demonstracji.
Zurabiszwili, która wcześniej nie uznała wyników wyborów parlamentarnych, powiedziała, że nie ustąpi ze stanowiska prezydenta. Uważa ona, że przy nielegalnym parlamencie nie może być legalnych wyborów głowy państwa. Zurabiszwili ogłosiła się również jedynym prawowitym przedstawicielem władzy w kraju.