W ostatnim czasie wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w sprawie wniosku Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska wzbudził liczne kontrowersje. Organizacja domagała się ujawnienia szczegółów dotyczących wynagrodzeń czołowych pracowników Telewizji Polskiej (TVP). Jednak decyzja sądu zamknęła drzwi do tych informacji, a sprawa zyskała wymiar ogólnokrajowej debaty o jawności wynagrodzeń w instytucjach publicznych. Przypominamy, że podczas przejmowania TVP posłowie „uśmiechniętego reżimu” bardzo chętnie udostępniali zarobki pisowskich propagandystów z TVP.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Doradca za miliony”. Kuzyn Kaczyńskiego stracił posadkę w wyzwolonej TVP.
Wniosek Watchdog Polska: Co było przedmiotem sporu?
W pierwszej połowie 2023 roku Sieć Obywatelska Watchdog Polska wystosowała do TVP wniosek o udostępnienie informacji publicznych. Organizacja oczekiwała szczegółowych danych dotyczących zarobków menedżerów i dziennikarzy prowadących programy informacyjne oraz publicystyczne. We wniosku wskazano konkretne nazwiska, takie jak Marek Czyż, Aleksandra Kostrzewska, Joanna Dunikowska-Paź, Karolina Opolska, Zbigniew Łuczyński, Maciej Orłoś i Jarosław Kulczycki.
TVP w odpowiedzi przekazała zestawienia ogólnych wynagrodzeń brutto, wskazując, że mieszczą się one w przedziale od 11,1 do 48 tysięcy złotych. Organizacja Watchdog Polska otrzymała jednak tylko szczegółowe informacje na temat dwóch stanowisk menedżerskich. Zgodnie z podanymi danymi, Dyrektor Generalny Tomasz Sygut zarabia 50 tysięcy złotych brutto miesięcznie, a Likwidator i Dyrektor Biura Spraw Korporacyjnych Daniel Gorgosz – 48 441,58 złotych brutto.
Pomimo tych informacji TVP odmówiła ujawnienia zarobków innych pracowników, powołując się na „tajemnicę przedsiębiorcy” oraz „ochronę prywatności osób fizycznych”.
Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego
Watchdog Polska zaskarżyła odpowiedź TVP do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, argumentując, że jako spółka finansowana z publicznych środków, Telewizja Polska ma obowiązek ujawniać dane o wynagrodzeniach. Sąd jednak oddalił skargę organizacji. Jak wskazano w uzasadnieniu, TVP funkcjonuje jako spółka prawa handlowego na konkurencyjnym rynku nadawców telewizyjnych, a ujawnienie takich danych mogłoby narazić spółkę na utratę przewagi konkurencyjnej.
Sędziowie podkreślili, że publikacja zarobków czołowych pracowników mogłaby zostać wykorzystana przez konkurencję do osłabienia pozycji rynkowej TVP oraz wpłynęłaby na jej zdolności negocjacyjne.
Reakcja Watchdog Polska i dalsze kroki
Organizacja Sieć Obywatelska Watchdog Polska nie zamierza poddać się w tej sprawie. Złożono skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA) i rozważane jest skierowanie sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. „To kluczowe rozstrzygnięcie dla jawności życia publicznego i praw obywateli do dostępu do informacji publicznej” – komentuje Martyna Bójko z Watchdog Polska.
Szerszy kontekst: Jawność wynagrodzeń w instytucjach publicznych
Sprawa TVP nie jest odosobnionym przypadkiem. Pod koniec grudnia 2023 roku, po zmianie władz Telewizji Polskiej, spółka ujawniła wynagrodzenia Michała Adamczyka, Marcina Tulickiego i Samuela Pereiry – czołowych przedstawicieli Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Ta sytuacja pokazuje, że ujawnianie zarobków w TVP bywa uzależnione od politycznego kontekstu i aktualnej sytuacji władzy.
Dyskusja o jawności wynagrodzeń w podmiotach publicznych staje się coraz bardziej paląca. Krytycy wskazują, że brak przejrzystości sprzyja nadużyciom i marnotrawstwu środków publicznych. Zwolennicy utrzymania tajemnicy podkreślają jednak, że ujawnianie zarobków może być szkodliwe dla funkcjonowania instytucji i ich pracowników.
Czy jawność informacji wygra z tajemnicą przedsiębiorcy?
Sprawa Watchdog Polska kontra TVP to kluczowy test dla prawa do informacji publicznej w Polsce. Jeśli skarga kasacyjna nie przyniesie oczekiwanego rezultatu, możliwe jest rozstrzygnięcie na poziomie europejskim. Bez względu na wynik, sprawa ta otwiera ważny dialog na temat transparentności finansów publicznych w kraju.
Jawność wynagrodzeń w podmiotach finansowanych ze środków publicznych pozostaje kluczowym elementem demokratycznej kontroli obywatelskiej. Pytanie jednak brzmi: gdzie leży granica między transparentnością a ochroną interesów instytucji?