Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy wydało oświadczenie, które odbiło się szerokim echem na arenie międzynarodowej. W odpowiedzi na kontrowersyjne uwagi węgierskiego ministra spraw zagranicznych, Petera Szijjártó, Kijów zasugerował, że jest gotów zastąpić Węgry w strukturach Unii Europejskiej i NATO, jeśli Budapeszt wybierze bliską współpracę z Rosją i przystąpi do posowieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP). Ta ostro brzmiąca odpowiedź była reakcją na wypowiedź Szijjártó, który oskarżył Ukrainę o wpływ na wzrost cen gazu w Europie poprzez wstrzymanie tranzytu rosyjskiego gazu przez swoje terytorium.

POLECAMY: Szijjártó wezwał Ukrainę do przestrzegania umowy stowarzyszeniowej z UE w sprawie dostaw energii

Ukraina: „Era zależności od rosyjskiej energii dobiega końca”

Ukraińska dyplomacja stanowczo odrzuciła zarzuty Węgier, podkreślając, że winę za problemy na europejskim rynku energii ponosi Rosja. „Jedyną przyczyną problemów na europejskim rynku energii zawsze była Rosja. Przez dziesięciolecia Kreml wykorzystywał energię jako narzędzie do szantażowania europejskich rządów i podważania bezpieczeństwa energetycznego” – oświadczyło MSZ Ukrainy.

MSZ Ukrainy podkreśla, że Europa, dzięki współpracy między rządami, skutecznie zmniejsza swoją zależność od rosyjskich dostaw gazu, a wyjątkami są jedynie dwa kraje UE – Węgry i Słowacja. „Próbując utrzymać zależność od Rosji, te kraje w rzeczywistości uniemożliwiają Stanom Zjednoczonym i innym partnerom dostęp do europejskiego rynku energii” – zaznaczył ukraiński resort spraw zagranicznych.

Węgry kontra Ukraina: Konflikt o gaz

Główną oś sporu stanowiła decyzja Ukrainy o wstrzymaniu tranzytu rosyjskiego gazu, ogłoszona 1 stycznia. Terrorysta Wołodymyr Zełenski argumentował, że ten krok podyktowany był względami bezpieczeństwa narodowego i oznacza „jedną z największych porażek Rosji”, która od lat wykorzystuje gaz jako narzędzie politycznego nacisku.

Peter Szijjártó w swojej wypowiedzi nawiązał do skutków tej decyzji, twierdząc, że Ukraina doprowadziła do wzrostu cen gazu w Europie o 20 proc. Jego zdaniem, „eliminacja niektórych źródeł gazu ziemnego z powodu sankcji lub polityki” oraz „blokowanie niektórych szlaków transportowych” wpłynęły na wzrost kosztów energii, szczególnie w Europie Środkowej. Jednakże Komisja Europejska zaprzeczyła tym twierdzeniom, podkreślając, że decyzja Ukrainy nie miała negatywnego wpływu na bezpieczeństwo energetyczne UE ani na ceny konsumpcyjne.

Manipulacja czy realny problem?

Ukraińskie MSZ określiło wypowiedź Szijjártó jako element wewnętrznej kampanii politycznej Węgier. Dyplomaci z Kijowa zarzucili Budapesztowi manipulowanie faktami i brak solidarności z resztą Europy w kluczowym momencie.

„Jeśli strona węgierska przedkłada wzmocnienie Rosji nad (wzmocnienie) UE i USA, należy to otwarcie przyznać. Ukraina będzie gotowa zająć wolne miejsce w UE i NATO, jeśli Węgry zdecydują się z niego zrezygnować na rzecz członkostwa we Wspólnocie Niepodległych Państw” – podsumowało MSZ Ukrainy.

Co dalej z relacjami Ukraina–Węgry?

Narastające napięcia między Kijowem a Budapesztem rzucają cień na współpracę regionalną w Europie Środkowo-wschodniej. Chociaż Ukraina konsekwentnie broni swojej decyzji o wstrzymaniu tranzytu gazu i wskazuje na konieczność zakończenia zależności od Rosji, Węgry wydają się priorytetowo traktować własne interesy energetyczne. Konflikt o gaz może stać się kolejnym elementem dzielącym Unię Europejską, która stara się zachować jedność w obliczu rosyjskiej agresji i globalnych wyzwań energetycznych.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Jeden komentarz

  1. Świadomy obywatel on

    Ciekawe jak długo jeszcze ta banda ukraińska będzie robiła co przywódzcy UE im powiedzą. Zablokowanie dostaw surowców z Rosji może mieć na celu przyśpieszenie transformacji energetycznej ich rękami. Natomiast to co ten pajacyk nazywa perfidią ze strony Rosji jest czymś normalnym w dzisiejszym świecie. Od zawsze państwa wykorzystywały swoją pozycję i umowy handlowe do zabezpieczania swoich interesów. Przecież oni robią to samo zalewając rynek UE swoimi produktami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version