Niemcy, przez lata uznawane za lidera w przejściu na odnawialne źródła energii, stają dziś przed poważnym wyzwaniem. Zimą 2024/2025 kraj znalazł się na krawędzi blackoutu, co zmusiło rząd do podjęcia decyzji o awaryjnym uruchomieniu elektrowni węglowych i gazowych. To nie tylko zmienia obraz niemieckiej polityki energetycznej, ale również wywołuje pytania o stabilność systemu w całej Europie.
Przyczyny kryzysu energetycznego w Niemczech
W ostatnich latach Niemcy intensywnie rozwijali energetykę odnawialną, inwestując miliardy euro w farmy wiatrowe i fotowoltaiczne. W 2023 roku aż 50% produkcji energii w Niemczech pochodziło ze źródeł odnawialnych, takich jak wiatr i słońce. Jednak mimo tych imponujących wyników, problemy związane z brakiem stabilności dostaw energii zaczęły się pogłębiać.
Jednym z głównych powodów jest zależność od warunków pogodowych. Zima 2024/2025 okazała się wyjątkowo mroźna i bezwietrzna, co doprowadziło do drastycznego spadku produkcji energii z turbin wiatrowych. Jednocześnie, krótkie dni i mała liczba słonecznych godzin ograniczyły wydajność paneli fotowoltaicznych.
Równie istotnym czynnikiem była decyzja o zamknięciu ostatnich niemieckich elektrowni atomowych w kwietniu 2023 roku. Chociaż rząd argumentował, że krok ten był konieczny w ramach polityki dekarbonizacji, w praktyce spowodował on znaczny ubytek w stabilnych dostawach energii.
Awaryjne uruchamianie elektrowni węglowych i gazowych
W obliczu rosnącego ryzyka blackoutu, niemiecki rząd podjął decyzję o uruchomieniu rezerwowych elektrowni węglowych i gazowych. W grudniu 2024 roku uruchomiono pięć elektrowni węglowych, które miały zostać na stałe wyłączone zgodnie z planem dekarbonizacji. Decyzja ta spotkała się z falą krytyki zarówno w kraju, jak i za granicą, szczególnie ze strony organizacji ekologicznych.
Według danych Federalnej Agencji ds. Sieci Energetycznych (Bundesnetzagentur), Niemcy zwiększyli również import energii z sąsiednich krajów, w tym z Polski i Czech. Polska, dzięki swoim elektrowniom węglowym, stała się kluczowym partnerem, dostarczając w szczytowych momentach nawet 20% dodatkowej energii potrzebnej Niemcom.
Koszty dla gospodarki i społeczeństwa
Awaryjne działania Niemiec mają jednak swoją cenę. Uruchamianie rezerwowych elektrowni oznacza nie tylko wyższe emisje CO2, ale także znaczne koszty finansowe. Według szacunków, dodatkowe wydatki związane z importem energii i uruchamianiem elektrowni wyniosły ponad 2 miliardy euro w ostatnim kwartale 2024 roku.
Mieszkańcy Niemiec odczuli te problemy w postaci rosnących cen energii. W grudniu 2024 roku średnia cena prądu dla gospodarstw domowych przekroczyła 40 eurocentów za kilowatogodzinę, co jest jednym z najwyższych poziomów w Europie.
Polityczne konsekwencje kryzysu
Kryzys energetyczny wywołał burzliwe debaty w niemieckim Bundestagu. Opozycja krytykuje rząd za zbyt szybkie zamknięcie elektrowni atomowych i niewystarczające inwestycje w technologie magazynowania energii. Z kolei koalicja rządząca broni swoich decyzji, argumentując, że obecna sytuacja jest efektem globalnych zawirowań na rynku energii.
Równocześnie wzrosła presja na przyspieszenie rozwoju alternatywnych źródeł energii. Niemcy zapowiedzieli zwiększenie inwestycji w technologie wodorowe oraz budowę nowych magazynów energii, które mają zapewnić większą stabilność w przyszłości.
Wnioski dla Polski i reszty Europy
Kryzys energetyczny w Niemczech jest przestrogą dla innych krajów, w tym Polski, która również stoi przed wyzwaniami związanymi z transformacją energetyczną. Polska, choć wciąż opiera swoją gospodarkę na węglu, musi przygotować się na rosnące znaczenie odnawialnych źródeł energii i konieczność modernizacji swojej infrastruktury.
Eksperci podkreślają, że kluczowym elementem transformacji energetycznej jest dywersyfikacja źródeł energii oraz rozwój technologii magazynowania. Polska może również skorzystać na sytuacji w Niemczech, zwiększając eksport energii i umacniając swoją pozycję jako regionalny lider w sektorze energetycznym.