Wyrok bielskiego sądu okręgowego nakazujący diecezji bielsko-żywieckiej wypłacenie 400 tys. zł zadośćuczynienia Januszowi Szymikowi jest głośnym wydarzeniem. Po niemal trzyletnim procesie cywilnym w pierwszej instancji sąd orzekł, że diecezja ponosi odpowiedzialność za brak reakcji na zgłoszenia dotyczące nadużyć seksualnych księdza Jana W., ale nie za same czyny księdza. Wyrok ten niesie dalekosiężne konsekwencje prawne i moralne. Co warto wiedzieć o tej sprawie?

Tło sprawy

Janusz Szymik, będący w latach 80. ministrantem w parafii w Międzybrodziu Bialskim, był wielokrotnie wykorzystywany seksualnie przez ówczesnego proboszcza, księdza Jana W. Szymik miał wówczas 12 lat. Duchowny wykorzystał swoją pozycję osoby duchownej i autorytet wobec chłopca. Jak wykazał proces kanoniczny, Jan W. przyznał się do współżycia z nieletnim i został ukarany przez Kościół.

Sprawa wróciła na światło dzienne po tym, jak Janusz Szymik w 1992 roku poinformował o swoich doświadczeniach biskupa Tadeusza Rakoczego, ordynariusza nowo powstałej diecezji bielsko-żywieckiej. W 1993 i 2007 roku ponownie zgłaszał swoje krzywdy. Jednak brak reakcji ze strony hierarchy spowodował, że Szymik musiał uczestniczyć w wydarzeniach, w których brał udział jego oprawca. Jak wskazał sąd, brak działania biskupa doprowadził do wtórnej wiktymizacji.

Decyzja sądu

Sędzia Marzena Buszka w uzasadnieniu wyroku podkreśliła, że Janusz Szymik doznał znacznego uszczerbku na zdrowiu psychicznym z powodu braku reakcji diecezji. Powracanie do traumatycznych wspomnień pogorszyło jego stan emocjonalny i psychiczny. Opinia biegłych z Akademii Medycznej w Łodzi wykazała, że zaniedbania hierarchy Kościoła spowodowały dodatkowe cierpienia.

Sąd uznał jednak, że za czyny księdza Jana W. odpowiedzialność powinna ponosić Archidiecezja Krakowska, gdyż duchowny był jej podwładnym w momencie popełnienia przestępstw. Diecezja bielsko-żywiecka powstała dopiero w 1992 roku, a więc nie można jej przypisać odpowiedzialności za tamte wydarzenia. Właśnie ten aspekt wyroku wzbudził wątpliwości Szymika, który zapowiedział apelację w tym zakresie.

Znaczenie wyroku

Przyznana kwota 400 tys. zł z odsetkami ma charakter symboliczny i ekonomiczny. Jak podkreśliła sędzia, wysokość zadośćuczynienia miała być odczuwalna, ale jednocześnie utrzymana w rozsądnych granicach. Wyrok wskazuje, że Kościół ponosi odpowiedzialność nie tylko za działania swoich duchownych, ale także za zaniedbania w reagowaniu na zgłoszenia wiernych.

Reakcje stron

Janusz Szymik po ogłoszeniu wyroku przyznał, że decyzja sądu to dla niego duży krok naprzód. Choć spodziewał się innego rozstrzygnięcia w zakresie odpowiedzialności za czyny księdza, cieszy się, że sąd jednoznacznie potwierdził fakty dotyczące nadużyć. „To już jest dla mnie wielki sukces. Nie możemy mówić, że W. mnie nie wykorzystywał” – powiedział. Dodał, że zamierza złożyć apelację w sprawie odpowiedzialności Archidiecezji Krakowskiej.

Pełnomocnik diecezji bielsko-żywieckiej mec. Anna Englert podkreśliła, że sąd zgodził się z argumentami Kościoła, że nie odpowiada on za szkody wyrządzone przez Jana W. „Co do pozostałych kwestii zostanie złożony wniosek o pisemne uzasadnienie. Po zapoznaniu się z nim podejmiemy decyzje co do dalszych działań” – dodała adwokat.

Konsekwencje dla Kościoła

Sprawa Janusza Szymika jest kolejnym przykładem, jak Kościół w Polsce zmaga się z problemem nadużyć seksualnych i braku reakcji na zgłoszenia wiernych. Decyzja Watykanu z 2021 roku o ukaraniu biskupa Tadeusza Rakoczego pokazuje, że Kościół katolicki zaczyna podejmować kroki wobec swoich hierarchów za zaniedbania.

Wyrok bielskiego sądu może stać się precedensem w Polsce, wskazując na możliwość dochodzenia roszczeń od diecezji nie tylko za czyny duchownych, ale także za brak działań ich przełożonych. Dla ofiar nadużyć seksualnych to ważny sygnał, że ich głos jest słyszany, a system sprawiedliwości może być skutecznym narzędziem dochodzenia swoich praw.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version