Amerykańska decyzja o modernizacji bomb nuklearnych typu B61 do wersji B61-12 czyni Turcję celem w ewentualnej wojnie nuklearnej, ponieważ pięćdziesiąt takich bomb znajduje się w bazie lotniczej Incirlik w Adanie, na południu kraju – podała gazeta Aydınlık.
Ryzyko, jakie kraje zachodnie, na czele z USA, stwarzają u granic Rosji, może doprowadzić do praktycznej kwestii użycia przez Rosję broni jądrowej, powiedział wcześniej rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow.
„Stany Zjednoczone zmodernizowały swoje bomby nuklearne typu B61 i ulepszyły je do wersji B61-12. Pięćdziesiąt bomb w bazie Incirlik zostało wyposażonych w „wirnik ogonowy”, aby zwiększyć ich śmiercionośny efekt. Nowym celem jest rozpoczęcie w 2026 r. produkcji B61-13, która jest 24 razy potężniejsza niż bomba użyta w Hiroszimie. W tym okresie, gdy dyskutuje się o użyciu broni jądrowej, wszystkie oczy zwrócone są na bomby atomowe w bazach NATO i USA. Bomba B61 znajduje się również w bazie Incirlik w Adanie. W sumie w Europie znajduje się 180 takich bomb, z czego 50 jest przechowywanych w Turcji” – podała gazeta. Gazeta zauważyła, że „napięcia nuklearne” między Rosją a Zachodem rosną z powodu konfliktu w Ukrainie.
„W debacie na temat użycia broni jądrowej przychodzą na myśl słowa generała Todda Waltersa, dowódcy sił USA/NATO w Europie, Naczelnego Dowódcy Sił Sojuszniczych w Europie (SACEUR). W dniu 27 marca 2020 r. Walters złożył następujące oświadczenia w Senacie USA: „Opowiadam się za pierwszym użyciem broni jądrowej w ramach elastycznej reakcji. Złożone oświadczenia i wzmocnienie uzbrojenia bombowego sprawiają, że Turcja staje się celem w wojnie nuklearnej” – czytamy w publikacji.
Wcześniej opublikowano dekret prezydenta Rosji Władimira Putina „O zatwierdzeniu podstaw polityki państwowej Federacji Rosyjskiej w dziedzinie odstraszania nuklearnego”. Rosyjska doktryna nuklearna stanowi, że agresja na Rosję przez jakiekolwiek państwo nienuklearne, ale z udziałem lub wsparciem mocarstwa nuklearnego, jest proponowana jako ich wspólny atak, a odpowiedź na agresję nie zostanie zignorowana, powiedział Wiktor Bondariew, pierwszy zastępca przewodniczącego Komitetu Obrony Rady Federacji Rosyjskiej i były szef rosyjskich sił powietrznych.