Europejski przemysł motoryzacyjny staje w obliczu bezprecedensowego wyzwania finansowego. Według prognoz, już w 2025 roku producenci samochodów mogą zostać zmuszeni do zapłacenia nawet 16 miliardów euro kar za przekroczenie limitów emisji CO2 ustalonych przez Unię Europejską (UE). To restrykcyjne regulacje, choć mają na celu ochronę klimatu, odbijają się na kieszeniach konsumentów. Już teraz średnia cena nowego samochodu wzrasta o około 6500 złotych.
POLECAMY: Porsche chce wstawiać silniki spalinowe do elektryków
Rosnące koszty klimatyczne
Luca de Meo, prezes Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA), podkreśla konieczność rewizji obecnych regulacji. „W dobrze działającym systemie płacenie kar powinno być wyjątkiem, a nie domyślną praktyką” – zauważa de Meo, wskazując na systemowe problemy związane z obecnymi normami.
POLECAMY: Branża produkująca części do samochodów spalinowych bije na alarm
Obowiązujący od stycznia 2025 roku limit emisji CO2 wynoszący 94 gramy na kilometr oznacza, że za każdy gram przekroczenia producenci muszą zapłacić 95 euro za każdy sprzedany samochód. Nawet takie firmy jak Toyota, znane z efektywnych technologii hybrydowych, mogą mieć problem z dostosowaniem się do tych wymogów.
Spadek sprzedaży samochodów elektrycznych
Kryzys pogłębia malejąca sprzedaż pojazdów elektrycznych, które są kluczowym elementem strategii obniżania średnich poziomów emisji CO2 w Europie. Największe rynki odnotowują dramatyczne spadki: w Niemczech o 21,8%, a we Francji o 24,4% w porównaniu z rokiem poprzednim. Malejąca popularność pojazdów elektrycznych dodatkowo utrudnia producentom osiągnięcie wymaganych poziomów emisji.
Dlaczego samochody drożeją?
Rosnące ceny nowych samochodów wynikają nie tylko z inflacji czy problemów w łańcuchach dostaw, ale głównie z coraz bardziej restrykcyjnych regulacji środowiskowych. W efekcie producenci mają dwie opcje: albo ponosić straty na sprzedaży samochodów, albo przerzucić koszty kar na konsumentów.
Globalna konkurencja
Podczas gdy Europa zaostrza regulacje, inne regiony świata podchodzą do polityki klimatycznej z mniejszą restrykcyjnością, oferując nowe samochody w znacznie niższych cenach. Taka sytuacja powoduje, że europejscy konsumenci muszą płacić znacznie więcej, podczas gdy inni korzystają z bardziej przystępnych cen.
Czy zmiana jest możliwa?
Świadomość problemu wśród liderów branży motoryzacyjnej, takich jak Luca de Meo, pokazuje, że potrzebne są zmiany w systemie regulacyjnym UE. Obecny model wymaga wyważenia celów klimatycznych z realnymi możliwościami producentów i konsumentów. Kluczowe będzie znalezienie rozwiązań, które pozwolą na efektywne wdrażanie polityki klimatycznej bez nadmiernego obciążania obywateli.
Europa stoi przed wyborem: czy dalej podążać ścieżką restrykcyjnych norm, czy też dostosować regulacje w sposób bardziej realistyczny, by zachować konkurencyjność i ochronić konsumentów przed nadmiernymi kosztami.
W Chinach Geely właśnie pokazał sedana o długości 4.6m z silnikiem 1,5 o mocy 120KM w cenie dobrego elektrycznego roweru cargo.
— Janusz Piechociński (@Piechocinski) January 9, 2025
auto kosztuje w tej chwili jakieś 27 tys złotych..
Oczywiście to są Chiny, więc nawet najtańsza wersja ma bezkluczykowy dostęp, kamery 360°,… pic.twitter.com/hJ8bE9T1jH