W piątek po południu, w Bydgoszczy, doszło do niecodziennego zdarzenia. 45-letni obywatel Gruzji, będący pod wpływem alkoholu, wjechał samochodem marki Peugeot w przedsionek komisariatu policji Bydgoszcz-Środmieście. Według informacji przekazanych przez Komendę Miejską Policji, mężczyzna kilkukrotnie forsował szklane drzwi budynku. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
POLECAMY: Gruzin wjechał w komisariat w Bydgoszczy. Jest wniosek o areszt
Celowe działanie czy przypadek?
Według rzeczniczki bydgoskiej policji, kom. Lidii Kowalskiej, wszystko wskazuje na to, że mężczyzna działał celowo. „Kilkukrotnie próbował sforsować szklane drzwi prowadzące do recepcji. To 45-letni obywatel Gruzji” – poinformowała mediom Kowalska. Na Facebooku bydgoska policja dodała, że sprawca został natychmiast obezwładniony i zatrzymany przez funkcjonariuszy.
W momencie zdarzenia w budynku znajdowała się jedna osoba, która zdołała się schronić i uniknęła obrażeń. Nagrania monitoringu potwierdzają przebieg zdarzenia, a sam podejrzany podczas przesłuchania przyznał się do winy i wyraził skruchę.
Prokuratura bez wniosku o areszt
Mimo powagi sytuacji, sprawca nie trafił do aresztu tymczasowego. Policja wnioskowała o złożenie wniosku do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania, jednak prokuratura zdecydowała inaczej. Rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, Agnieszka Adamska-Okońska, wyjaśniła decyzję:
„Mężczyzna w trakcie przesłuchania przyznał się do winy i wyraził skruchę. Tłumaczył, że jego działanie spowodowane było upojeniem alkoholowym. Także zapis z monitoringu potwierdza taką wersję, a prokurator nie doszedł do przekonania, że oskarżony chciał wyrządzić komuś krzywdę”.
Zamiast aresztu zastosowano wobec Gruzina poręczenie majątkowe w wysokości kilku tysięcy złotych oraz dozór policyjny. Jak dodała Adamska-Okońska, za popełniony czyn sprawcy nie grozi wysoka kara, a mężczyzna posiada stałe miejsce zamieszkania, co wpłynęło na decyzję prokuratury.
Zarzuty i potencjalne konsekwencje
Mężczyzna usłyszał zarzuty prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości – stwierdzono u niego 1,8 promila alkoholu we krwi – oraz zniszczenia mienia jako czynu o charakterze chuligańskim. Za zniszczenie mienia grozi mu kara do pięciu lat więzienia, jednak chuligański charakter działania może wpłynąć na podwyższenie wymiaru kary.
Cała sytuacja wzbudziła kontrowersje wśród mieszkańców i lokalnych mediów. Decyzja o rezygnacji z wniosku o aresztowanie została odebrana przez część społeczeństwa jako zbyt łagodna, jednak prokuratura podkreśla, że kierowała się przesłankami prawnymi i dowodami zgromadzonymi w sprawie.