Ostatnie wypowiedzi Donalda Trumpa dotyczące możliwości „przejęcia kontroli nad Strefą Gazy” wywołały burzę na arenie międzynarodowej. Choć Biały Dom szybko doprecyzował stanowisko administracji, słowa amerykańskiego prezydenta wciąż budzą liczne kontrowersje i pytania o przyszłość regionu.
POLECAMY: Trump: USA przejmą kontrolę nad Strefę Gazy
Co dokładnie powiedział Donald Trump?
Podczas wspólnego wystąpienia z premierem Izraela Donald Trump zasugerował, że Stany Zjednoczone mogłyby przejąć kontrolę nad Strefą Gazy. Prezydent wyraził opinię, że Palestyńczycy z tego regionu nie powinni ponownie przechodzić przez proces odbudowy i okupacji przez te same siły, które wcześniej kontrolowały ten obszar.
POLECAMY: Palestyna sprzeciwia się pomysłowi Trumpa dotyczącemu przesiedlenia do Gazy
– Dla mieszkańców Strefy Gazy to oznacza tylko śmierć i zniszczenie – stwierdził Trump, dodając, że jego zdaniem Palestyńczycy powinni zostać przesiedleni do sąsiednich krajów arabskich, takich jak Jordania czy Egipt. Te państwa miałyby na swój koszt wybudować dla nich nowe miejsca zamieszkania, zapewniając im życie w „pokoju i harmonii”.
Trump przyznał, że do tej pory ani Jordania, ani Egipt nie wyraziły zgody na taki plan, ale wyraził „przeczucie”, że król Jordanii Abdullah i prezydent Egiptu Abdel Fattah es-Sisi zmienią zdanie.
Reakcje Białego Domu i sekretarza stanu
Słowa Trumpa wywołały zamieszanie, dlatego Biały Dom szybko zabrał głos w tej sprawie. Rzecznik administracji, Karoline Leavitt, wyjaśniła, że prezydent nie zobowiązywał się do wysłania wojsk amerykańskich do Strefy Gazy ani do finansowania jej odbudowy.
– Administracja Donalda Trumpa będzie współpracować z naszymi partnerami w regionie, aby odbudować ten region – powiedziała Leavitt podczas konferencji prasowej.
Do słów prezydenta odniósł się również sekretarz stanu Marco Rubio. Według niego Trump zaoferował jedynie, że Stany Zjednoczone będą odpowiadały za odbudowę Strefy Gazy, koncentrując się na „oczyszczeniu gruzów i zniszczeń”. Rubio podkreślił, że pomysł Trumpa nie jest wrogim krokiem, ale wymaga dopracowania.
– Myślę, że to bardzo szlachetny gest – stwierdził Rubio, dodając, że w trakcie odbudowy mieszkańcy Strefy Gazy będą musieli gdzieś mieszkać.
Krytyka ze strony Hamasu
Słowa amerykańskiego prezydenta spotkały się z ostrą reakcją ze strony Hamasu. Rzecznik organizacji stwierdził, że konieczne jest „położenie kresu okupacji i agresji wobec naszego narodu, a nie wygnanie go z ziemi”.
– Donald Trump chce ponownie wywołać chaos na Bliskim Wschodzie – ocenił rzecznik Hamasu. – Nasi ludzie w Strefie Gazy nie pozwolą, aby te plany zostały zrealizowane – zapowiedział.
Co dalej ze Strefą Gazy?
Plany Donalda Trumpa dotyczące Strefy Gazy wciąż pozostają niejasne, a ich realizacja wydaje się mało prawdopodobna bez zgody kluczowych graczy w regionie. Choć Biały Dom stara się łagodzić napięcia, wypowiedzi prezydenta wciąż budzą obawy o destabilizację sytuacji na Bliskim Wschodzie.
W najbliższych miesiącach warto obserwować, jak rozwinie się dyskusja na ten temat oraz czy kraje arabskie, takie jak Jordania czy Egipt, podejmą jakiekolwiek kroki w odpowiedzi na propozycje Trumpa.