Zakopane, jedno z najpopularniejszych miejsc turystycznych w Polsce, stało się areną narastającego konfliktu między lokalnymi taksówkarzami a kierowcami aplikacji przewozowych. Spór, który rozpoczął się od rywalizacji o klientów, przeradza się w otwartą wojnę. W grę wchodzi agresja, groźby, a nawet akty sabotażu. Policja zmuszona jest podejmować coraz częstsze interwencje.
Zakopane podzielone. Tradycja kontra nowoczesność
Zakopane od lat jest symbolem góralskiej tradycji, kultury i lokalnej przedsiębiorczości. Niestety, wraz z rosnącą popularnością turystyki pojawiły się też problemy związane z transportem. W mieście, gdzie codziennie przewija się tysiące turystów, każda zmiana w sektorze przewozów budzi emocje.
Górale prowadzący tradycyjne taksówki twierdzą, że działalność kierowców Ubera i Bolta jest zagrożeniem dla ich źródła utrzymania. Oskarżają ich o łamanie prawa, brak licencji oraz zawyżanie cen w godzinach szczytu.
Z kolei kierowcy aplikacji podkreślają, że konkurencja jest zdrowa, a ich usługi oferują turystom większą wygodę i przejrzyste zasady rozliczeń.
Groźby, sabotaż i agresja na ulicach miasta
Spór, który początkowo ograniczał się do rywalizacji cenowej, szybko przybrał ostrzejszą formę. Jak informuje „Tygodnik Podhalański”, lokalni taksówkarze celowo blokują miejsca postojowe dla kierowców aplikacji, wyzywają ich, a nawet dopuszczają się aktów wandalizmu.
Według relacji jednego z poszkodowanych:
„Zniszczono mi tablice rejestracyjne, a następnego dnia odkryłem, że mam przebite opony. Otrzymałem też groźby, że jeśli nadal będę jeździł po Zakopanem, „coś mi się stanie”.”
Lokalni taksówkarze nie kryją swojego niezadowolenia. W rozmowie z dziennikarzami jeden z nich mówi wprost:
„To już inwazja. Pracujemy tu od lat, płacimy podatki, a nagle przyjeżdżają obcy i zabierają nam klientów. Nie możemy na to pozwolić!”
Policja reaguje na eskalację konfliktu
W obliczu narastających napięć i rosnącej liczby incydentów, policja w Zakopanem zwiększyła kontrole zarówno taksówkarzy, jak i kierowców Ubera i Bolta.
Asp. sztab. Roman Wieczorek w rozmowie z mediami potwierdził, że służby otrzymują coraz więcej zgłoszeń o agresywnych zachowaniach i naruszeniach prawa.
„Każde złamanie przepisów będzie surowo karane. Nie możemy pozwolić, aby miasto stało się polem bitwy między konkurującymi przewoźnikami.” – podkreślił policjant.
Kwestia cen i brak regulacji – główne źródła problemu
Jednym z głównych punktów zapalnych w konflikcie jest różnica w cenach przejazdów. Wbrew powszechnemu przekonaniu, na krótkich trasach przejazd Uberem lub Boltem może być droższy niż tradycyjna taksówka.
Jak twierdzą lokalni kierowcy, za przejazd z centrum Zakopanego na dworzec pasażerowie aplikacji płacą nawet 100 zł, podczas gdy kurs taksówką kosztuje około 30 zł.
Co dalej? Czy uda się uspokoić sytuację?
Obie strony konfliktu domagają się zmian. Taksówkarze chcą lepszej ochrony i ograniczenia działalności przewozów na aplikację, natomiast kierowcy Ubera i Bolta liczą na jasne regulacje, które pozwolą im działać na równych zasadach.
Eksperci sugerują kilka możliwych rozwiązań:
- Wprowadzenie jednolitych licencji dla wszystkich przewoźników – zarówno dla taksówkarzy, jak i kierowców aplikacji,
- Uregulowanie cenników i stawek minimalnych, aby uniknąć drastycznych różnic w opłatach,
- Zaostrzenie kontroli prawnych, aby eliminować przypadki nieuczciwej konkurencji i agresji.
W innych miastach Europy, gdzie dochodziło do podobnych konfliktów, udało się wypracować kompromisowe rozwiązania, które umożliwiły współistnienie obu form transportu. Czy w Zakopanem będzie podobnie?
Zakopane stało się polem walki między tradycyjnymi taksówkarzami a kierowcami Ubera i Bolta. Konflikt, który zaczął się od konkurencji o pasażerów, przerodził się w otwartą wojnę.
Policja podejmuje interwencje, ale rozwiązanie problemu wymaga systemowych zmian i jasnych regulacji prawnych. Czy uda się wypracować kompromis, zanim dojdzie do jeszcze poważniejszych incydentów? Czas pokaże.