W Słubicach trwa kontrowersyjny marsz pod hasłem „Stop zalewaniu Polski migrantami przez Niemcy”, zorganizowany przez Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości. Pomimo zakazu władz lokalnych, protestujący znaleźli sposób na przeprowadzenie manifestacji, która zgromadziła zarówno zwolenników, jak i uwagę służb porządkowych po obu stronach granicy.

POLECAMY: Młodzież Wszechpolska protestuje przeciwko relokacji migrantów z Niemiec do Polski

Policja na miejscu: Polska i niemiecka obecność

Prezes Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości, Robert Bąkiewicz, relacjonował sytuację na miejscu, podkreślając obecność polskiej policji. – Jesteśmy w Słubicach. Chciałbym pokazać, że polska policja dba o bezpieczeństwo obywateli. Trochę tych suk się najechało, proszę bardzo. Podobnież jadą kolejne. Można się cieszyć, że ktoś będzie dzisiaj pilnował polsko-niemieckiej granicy, bo do tej pory chyba to chłopakom nie wychodziło – mówił Bąkiewicz, wskazując na stojące za nim samochody policyjne.

Nie zabrakło również niemieckich służb. – Za mną radiowóz niemieckiej policji, a jesteśmy po stronie polskiej. Tak wygląda tutaj granica. Co oni tutaj robią? Oto jest pytanie – dodał prezes, wyrażając zdziwienie obecnością niemieckich funkcjonariuszy po polskiej stronie.

Spór z Niemcami: Wspomnienia piątkowego incydentu

Bąkiewicz przypomniał również incydent z piątku, kiedy to niemieccy policjanci mieli rzekomo grozić uczestnikom marszu. – Wczoraj byliśmy potraktowani przez Niemców w sposób bezwzględny, chamski, żeby delikatnie powiedzieć. Dwóch uzbrojonych policjantów, potem doszli kolejni, grozili nam, że tam jest niemiecka ziemia i niemieckie prawa, do których mamy się dostosować. Wtedy nic kompletnie nie robiliśmy. Dzisiaj Niemcy przyjechali nas pilnować – relacjonował.

Protest mimo zakazu: Organizatorzy nie rezygnują

Pomimo decyzji burmistrz Słubic, Marzeny Słodownik, o zakazie organizacji protestu, inicjatorzy znaleźli sposób na jego przeprowadzenie. Wykorzystali procedurę zgłoszenia, która nie wymaga akceptacji władz. Demonstracja odbywa się w ograniczonej formie, co oznacza, że nie powinna powodować zakłóceń w ruchu drogowym. Protest rozpoczął się o godz. 12:00 w pobliżu przejścia granicznego w Słubicach, w rejonie Ronda Solidarności i ul. 1 Maja.

Organizatorzy skierowali sprawę do sądu, jednak Sąd Okręgowy w Gorzowie nie rozpatrzył ich odwołania z powodu uchybień formalnych. – Wezwaliśmy pełnomocnika do uzupełnienia wniosku, ale nie dostarczył on wymaganych dokumentów w terminie, dlatego sąd zdecydował o jego zwrocie – poinformował rzecznik gorzowskiego sądu, sędzia Roman Makowski.

Paweł Kryszczak, koordynator krajowy Rot Marszu Niepodległości, twierdzi jednak, że wszystkie dokumenty były poprawne, a sąd nie wywiązał się z obowiązku rozpatrzenia sprawy w ciągu 24 godzin. – Czekaliśmy na decyzję trzy dni, a na uzupełnienie wniosku mieliśmy jedynie 2,5 godziny – powiedział. Zapowiedział również złożenie zażalenia na postanowienie sądu.

Uproszczona procedura zgłoszenia

Niezależnie od działań prawnych, organizatorzy zgłosili protest do Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego w trybie uproszczonym. – Na takie zgromadzenie nie jest wymagana zgoda, wystarczy jedynie zgłoszenie. Obowiązują jednak pewne ograniczenia, np. uczestnicy nie mogą blokować ruchu ani wchodzić na jezdnię – wyjaśnił Roman Filończuk z Biura Reagowania Kryzysowego w Urzędzie Miejskim w Słubicach.

Podsumowanie

Marsz w Słubicach stał się kolejnym punktem zapalnym w dyskusji na temat migracji i bezpieczeństwa granic. Organizatorzy podkreślają, że ich celem jest zwrócenie uwagi na rzekome zagrożenia związane z napływem migrantów, podczas gdy władze lokalne i sądy starają się utrzymać porządek publiczny. Niezależnie od wyników sporów prawnych, wydarzenie to pokazuje, jak emocjonalne i złożone mogą być kwestie związane z granicami i migracją w dzisiejszej Europie.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Jeden komentarz

  1. Tussk nam załatwił 17000 muslemów z Niemiec. Niemcy będą szczęśliwi i wolni od islamistów

Napisz Komentarz

Exit mobile version