Rządowy projekt wprowadzenia „opłaty hodowlanej” dla właścicieli psów rasowych wywołał burzę wśród Polaków. Od kwietnia 2025 roku posiadanie m.in. owczarków niemieckich, labradorów czy buldogów francuskich może kosztować nawet 1500 zł rocznie. Czy to walka z czarnym rynkiem hodowlanym, czy zwykły podatek pod przykrywką troski o zwierzęta? Przeanalizujemy fakty, dane i ukryte motywy.

Skala problemu: 7 mln psów w Polsce, 30% to rasy „objęte podatkiem”

Według danych Głównego Lekarza Weterynarii w Polsce żyje obecnie 7 milionów psów, z czego około 2,1 miliona to zwierzęta z rodowodem. Rząd tłumaczy nową opłatą potrzebę walki z nielegalnymi hodowlami, które generują 500 mln zł rocznie na czarnym rynku. Projekt zakłada progresywną stawkę:

  • 300 zł/rok za psy ras uznanych za „mało inwazyjne” (np. cavalier king charles spaniel),
  • 800 zł/rok za rasy średnie (labrador, golden retriever),
  • 1500 zł/rok za rasy „problematyczne” (owczarek kaukaski, amstaff).

Wpływy z podatku – szacowane na 630 mln zł rocznie – mają trafić na walkę z pseudohodowlami i schroniska. Ale czy na pewno?

Hodowcy kontra rząd: „To uderzenie w klasę średnią

Związek Kynologiczny w Polsce (ZKwP) już zapowiedział walkę prawną. – 80% legalnych hodowli to małe, rodzinne biznesy – podkreśla Marek Nowak, prezes ZKwP. – Rząd zamiast wspierać egzekucję istniejących przepisów, woli nałożyć haracz na obywateli.

Krytycy wskazują na hipokryzję: podczas gdy pseudohodowle unikają jakichkolwiek opłat, uczciwi właściciele będą płacić za badania genetyczne, udział w wystawach i spełnianie norm ZKwP. Przykład? Koszt legalnej hodowli labradorów to dziś 20-30 tys. zł rocznie – nowy podatek zwiększy te wydatki o kolejne 10-15%.

Czy podatek zabije polskie hodowle? Eksperci są podzieleni

Dr Anna Kowalska, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego, ostrzega: – Wprowadzenie opłaty w obecnym kształcie może doprowadzić do spadku rejestracji rasowych szczeniąt nawet o 40%. To prosta droga do wzmocnienia czarnego rynku, gdzie brak kontroli weterynaryjnych i dokumentacji.

Z drugiej strony, organizacje prozwierzęce jak „Viva!” twierdzą, że podatek to konieczność. – Co roku w schroniskach ląduje 100 tys. psów, w tym wiele porzuconych przez hodowle – mówi Magdalena Szwed z „Vivy”. – Opłata zmusi ludzi do odpowiedzialnych decyzji.

Nie tylko Polska: Jak radzą sobie inne kraje?

W Niemczech roczny podatek od psa wynosi średnio 100-150 euro, ale dotyczy wszystkich ras. W Norwegii posiadanie psa rasowego wymaga pozwolenia i ubezpieczenia na 500 tys. koron (ok. 200 tys. zł). W Polsce projekt jest wybiórczy – kary obejmą tylko wybrane rasy.

Czy to słuszne? Prof. Jan Zieliński, prawnik specjalizujący się w prawie podatkowym, komentuje: – Selektywność podatku narusza zasadę równości. Dlaczego właściciel kundelka ma płacić 0 zł, a właściciel owczarka niemieckiego 1500 zł? To arbitralne kryterium.

Ukryty cel? Budżet państwa zyska 630 mln zł rocznie

Choć rząd deklaruje, że wpływy z podatku zostaną przeznaczone na ochronę zwierząt, w projekcie ustawy brakuje mechanizmu gwarantującego przekierowanie środków. – To typowy „podatek koszulkowy” – mówi ekonomista Tomasz Lis. – Środki trafią do wspólnego budżetu, a nie do schronisk. W 2023 roku tylko 12% z 2,1 mld zł z podatku VAT od karmy dla zwierząt zostało przeznaczone na cele związane z ochroną zwierząt.

Co możesz zrobić? 3 kroki dla właścicieli psów rasowych

  1. Śledź konsultacje społeczne – projekt ma trafić do Sejmu w III kwartale 2024 roku.
  2. Dołącz do protestów – ZKwP organizuje zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem ustawy.
  3. Przygotuj budżet – jeśli masz psa z grupy „1500 zł”, odłóż 125 zł miesięcznie już dziś.

Rządowy projekt, choć teoretycznie słuszny, budzi więcej pytań niż odpowiedzi. Dlaczego pseudohodowle nie będą kontrolowane? Czy państwo powinno ingerować w wybór rasy psa? I najważniejsze: czy kolejny podatek to rzeczywiście rozwiązanie problemu?

Jedno jest pewne – jeśli ustawa wejdzie w życie, Polska stanie się pierwszym krajem w UE, gdzie posiadanie psa rasowego będzie luksusem dla najbogatszych. A to może oznaczać koniec hodowli w postaci, jaką znamy dziś.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version