W ostatnich dniach w Sejmie znów zawrzało. Tym razem nie chodzi jednak o polityczne spory, lecz o kwestię obecności posłów na posiedzeniach. Jak donosi „Rzeczpospolita”, marszałek Sejmu zaproponował zaostrzenie kar finansowych dla parlamentarzystów, którzy notorycznie opuszczają głosowania. Zmiany mogą być dotkliwe – zamiast 17,7 tys. zł miesięcznie, nieobecni posłowie będą mogli otrzymać jedynie 1,3 tys. zł. Czy to wystarczy, by wymusić większą dyscyplinę?
Nieobecni posłowie: Kto najczęściej „wagaruje”?
Według danych przytoczonych przez „Rzeczpospolitą”, problem nieobecności na posiedzeniach Sejmu dotyczy posłów z różnych ugrupowań. Liderem pod tym względem jest Marcin Romanowski z PiS, który od początku kadencji wziął udział w zaledwie 40,3% głosowań. Choć Romanowski od grudnia przebywa na Węgrzech, by uniknąć aresztowania, to podobne problemy mają również posłowie cieszący się pełną wolnością.
Danuta Jazłowiecka z KO zagłosowała tylko w 43,3% przypadków, premier Donald Tusk – w 49,4%, a Aleksander Mrówczyński z PiS – w 55,5%. Te liczby pokazują, że nieobecność na posiedzeniach to problem systemowy, a nie jednostkowy.
Nowe kary: Dotkliwe konsekwencje finansowe
Prezydium Sejmu postanowiło działać. Zgłoszony projekt zmian w regulaminie przewiduje utrzymanie dotychczasowej zasady obniżania uposażenia i diety o jedną trzydziestą za każdy dzień nieusprawiedliwionej nieobecności. Jednak nowością jest to, że skutki finansowe będą rosły wraz z przedłużającymi się nieobecnościami.
„W przypadku gdy liczba nieusprawiedliwionych nieobecności będzie większa w danym miesiącu niż trzy, uposażenie i dieta mają być obniżane aż o jedną piątą za każdy kolejny dzień wagarów, czyli aż o 3,5 tys. zł. Na tym nie koniec. Jeśli poseł będzie nieobecny na 18 następujących po sobie dniach posiedzeń, jego uposażenie ma zostać obniżone do jednej dziesiątej, a dieta – do zera. Czyli zamiast 17,7 tys. zł brutto miesięcznie poseł ma dostawać 1,3 tys. zł” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
To nie wszystko. Posłowie, którzy nie stawią się na posiedzeniu komisji, podczas którego omawiana jest sprawa dotycząca ich osoby, mogą zostać ukarani grzywną w wysokości 10% miesięcznego uposażenia, co odpowiada kwocie około 1350 zł brutto.
Czy kary zmienią zachowanie posłów?
Wprowadzenie tych sankcji ma na celu zwiększenie odpowiedzialności posłów za ich zachowanie i zapewnienie większej dyscypliny podczas obrad. Co ciekawe, podobny projekt był procedowany już w 2017 roku za rządów PiS, jednak wtedy prace utknęły w martwym punkcie.
Czy tym razem uda się wprowadzić zmiany? Eksperci zwracają uwagę, że dotkliwe kary finansowe mogą rzeczywiście zmotywować posłów do większej obecności na posiedzeniach. Jednak nie brakuje głosów, że problem nieobecności ma głębsze korzenie, związane z kulturą polityczną i priorytetami samych parlamentarzystów.
Podsumowanie
Zaostrzenie kar dla nieobecnych posłów to krok w dobrą stronę, ale czy wystarczający? Zmiany w regulaminie Sejmu mogą zwiększyć dyscyplinę, ale równie ważne jest, by posłowie traktowali swoje obowiązki z należytą powagą. W końcu to oni reprezentują interesy obywateli, a ich obecność na posiedzeniach jest kluczowa dla sprawnego funkcjonowania parlamentu.
Czy nowe przepisy zmienią sytuację? Czas pokaże. Na razie jedno jest pewne – nieobecni posłowie mogą sięgnąć głębiej do kieszeni.