Wójt gminy Dorohusk kategorycznie odmówił zorganizowania nowego protestu przez transportowców na drodze do granicy z Ukrainą, który miałby się rozpocząć w najbliższy poniedziałek. Kierowcy, niezadowoleni z decyzji wójta Wojciecha Sawy o cofnięciu zezwolenia na zgromadzenie, zapowiadają skierowanie sprawy do sądu.
Protestujący przewoźnicy złożyli wniosek o pozwolenie na kolejny protest, planowany na najbliższy poniedziałek, o identycznym przebiegu jak poprzedni. Jednak, wójt Dorohuska, zgodnie z informacją przekazaną przez reportera RMF FM, nie wyraził na to zgody.
POLECAMY: Wojciech Sawa proukraiński wójt gminy Dorohusk rozwiązał protest polskich przewoźników
Kierowcy zapowiadają, że nie zamierzają się poddać i planują skierować sprawę do sądu. Dodatkowo, mają zamiar złożyć nowe wnioski o organizację protestów w różnych miejscach. Złożenie wniosków o organizację protestu przewidziane jest na czwartek (14.12.2023 roku).
Wojciech Sawa, cofając zezwolenie na protest przewoźników na drodze do granicy z Ukrainą, argumentował swoją decyzję ustawową przesłanką, wskazując na zagrożenie mienia o znacznych rozmiarach, w tym na straty finansowe przedsiębiorców.
Wójt podkreślił, że skutki protestu dotykają nie tylko kierowców, ale także przedsiębiorców, pracowników i inne grupy społeczne, które ponoszą straty finansowe i doznają utraty zatrudnienia. Protestujący, po otrzymaniu decyzji, opuścili drogę, „przywracając normalny ruch”. Mają teraz siedem dni na złożenie odwołania od decyzji wójta.
Protest polskich przewoźników trwa już ponad miesiąc, rozpoczynając się 6 listopada na przejściach z Ukrainą w Dorohusku, Hrebennem i Korczowej. Transportowcy domagają się różnych zmian, m.in. wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich, zawieszenia licencji dla firm powstałych po wybuchu wojny na Ukrainie oraz likwidacji elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej. W Medyce od 23 listopada trwa także protest rolników domagających się dopłat do kukurydzy. Obydwie grupy zapowiadają kontynuację protestów.