W obliczu rosnącego zagrożenia powodziowego, Burmistrz Lewina Brzeskiego, Artur Kotara, około północy wydał dramatyczne ogłoszenie dotyczące samoewakuacji mieszkańców. Informacja ta, jak podaje Wirtualna Polska, pojawiła się w odpowiedzi na sytuację, gdy woda zaczęła przelewać się przez wały przeciwpowodziowe, co groziło dalszymi zniszczeniami. Punkt ewakuacji został ustanowiony w Szkole Podstawowej w Łosiowie przy ul. Słowackiego 9.
POLECAMY: Południowa Polska tonie a Duda bawi się na dożynkach
Przygotowanie mieszkańców i pomoc dla potrzebujących
W obliczu zagrożenia, Burmistrz Kotara apelował do mieszkańców o zabranie ze sobą śpiworów i koców, co świadczyło o konieczności szybkiej i przemyślanej ewakuacji. Telewizja TVN24 podała, że dla tych, którzy nie mieli możliwości samodzielnego wyjazdu, zorganizowano transport w postaci busów, co miało ułatwić proces ewakuacyjny, szczególnie dla osób starszych i niepełnosprawnych.
Jednocześnie, pomimo ogłoszonej ewakuacji, nie wszyscy mieszkańcy zdecydowali się opuścić swoje domy. Nowa Trybuna Opolska informowała, że rano we wtorek część osób wciąż była odcięta przez wodę, znajdując się w swoich domach. Ratownicy WOPR, cytowani przez TVN24, opisywali trudną sytuację: „Woda cały czas idzie do góry”. Jednocześnie martwiło ich to, że niektóre osoby, które mogły zostać ewakuowane, odmawiały pomocy.
Dramatyczne obrazy i relacje służb ratunkowych
Nagrania z sytuacji, w której woda przelała się przez wały, zostały zarejestrowane przez jedną z drużyn straży pożarnej. Obrazy te były symbolicznym dowodem na skalę zagrożenia, jakie niosła za sobą fala powodziowa.
Ratownicy na miejscu zdarzenia nieustannie monitorowali poziom wody, który stale wzrastał. Wielu mieszkańców z okolicznych wsi, takich jak Sarny Wielkie, Kantorowice, Stroszowice oraz Raski, zostało również zmuszonych do ewakuacji.
Skutki powodzi na południowo-zachodniej Polsce
Powódź dotknęła nie tylko Lewin Brzeski i okoliczne wsie, ale także poważnie zalała Kłodzko, które leży przy granicy z Cze i. Woda wdarła się także do Nysy, gdzie mieszkańcy, zmobilizowani do wspólnych działań, ratowali miasto, zasypując wyrwy w wałach przeciwpowodziowych. Choć w Kłodzku poziom wody zaczął opadać, pozostawiła ona po sobie ogromne zniszczenia.
W odpowiedzi na katastrofę, Premier Donald Tusk ogłosił wprowadzenie stanu klęski żywiołowej w regionach dotkniętych powodzią, co ma na celu uruchomienie środków pomocowych oraz skoordynowanie działań ratunkowych na szczeblu krajowym. Dzięki tej decyzji, możliwe jest szybsze wsparcie dla poszkodowanych oraz zwiększenie liczby służb ratunkowych zaangażowanych w walkę z powodzią.
Co dalej?
Sytuacja w południowo-zachodniej Polsce wciąż jest monitorowana, a służby ratunkowe nie ustają w działaniach. W nadchodzących dniach prognozy pogodowe będą kluczowe dla oceny dalszych zagrożeń. W regionie trwa mobilizacja mieszkańców i służb w celu zabezpieczenia terenów przed dalszymi zniszczeniami.
Warto podkreślić, że w takich sytuacjach kluczowa jest szybka reakcja, współpraca z lokalnymi władzami oraz przestrzeganie zaleceń dotyczących ewakuacji. Zagrożenie powodziowe może pojawić się nagle, dlatego ważne jest, aby być zawsze gotowym na szybkie działanie.