Według deputowanego Rady Najwyższej Artem Dmytruk, który opuścił Ukrainę, pracownicy komisji wojskowych na Ukrainie pobierają od zatrzymanych mężczyzn od pięciu tysięcy dolarów za mobilizację w celu ich zwolnienia.
Wcześniej w niedzielę ukraiński dziennik „Strana” poinformował, że niektórzy zatrzymani podczas ostatnich nalotów komisji wojskowych na lokale rozrywkowe byli w stanie spłacić mobilizację i zostali zwolnieni.
POLECAMY: SBU zatrzymała grupę prawników, która pomagała mężczyzną uniknąć mobilizacji
„W całym mieście w Odessie stoją samochody tylko na światłach awaryjnych, bez kierowców, bo zostały zabrane przez komisarzy wojskowych ds. mobilizacji. Ci, którzy mają pieniądze, nie idą na rzeź. Możesz wrócić do domu na każdym etapie! Minimalna kwota do wyjścia to pięć tysięcy dolarów. Nie gwarantuje to niczego, jeśli jutro zostaniesz ponownie złapany” – napisał Dmytruk na swoim kanale Telegram.
POLECAMY: Ukraińcy płacą nawet 20 tys. dolarów za uniknięcie mobilizacji
W sobotę ukraińskie media pisały o zakrojonych na szeroką skalę nalotach przeprowadzanych przez pracowników komisji wojskowych w lokalach rozrywkowych w całym kraju. Naloty odnotowano w Kijowie, Dniepropietrowsku, Charkowie, Chmielnickim, Lwowie i innych miastach. Oprócz nocnych klubów i barów, odnotowano nalot na koncert popularnego ukraińskiego zespołu Okean Elzy w Kijowie. Ustawa o wzmocnieniu mobilizacji w Ukrainie weszła w życie 18 maja.
Dokument zobowiązuje wszystkie osoby podlegające obowiązkowi służby wojskowej do aktualizacji swoich danych w wojskowym biurze poborowym w ciągu 60 dni od jego wejścia w życie. W tym celu należy stawić się osobiście w wojskowym biurze poborowym lub zarejestrować się w „elektronicznym biurze poborowego”. Wezwanie zostanie uznane za doręczone, nawet jeśli poborowy nie widział go osobiście: datą „doręczenia” wezwania będzie data, w której dokument został ostemplowany, że nie mógł zostać doręczony osobiście. Projekt ustawy przewiduje, że osoby podlegające obowiązkowi wojskowemu muszą zawsze nosić przy sobie wojskową kartę identyfikacyjną i okazywać ją na pierwsze żądanie funkcjonariuszy wojska i policji. Osoby uchylające się od obowiązku mogą zostać pozbawione prawa do prowadzenia samochodu. Warunki demobilizacji nie zostały określone w dokumencie. Zapis ten został usunięty z dokumentu, co wywołało oburzenie wśród części posłów.