Według informacji przekazanych przez „Gazetę Wyborczą”, sędzia Jakub Iwaniec, związany z Sądem Rejonowym Warszawa Mokotów i pełniący funkcję rzecznika dyscyplinarnego przy warszawskim sądzie okręgowym, miał brać udział w akcji dyskredytowania Krystiana Markiewicza, przewodniczącego stowarzyszenia „Iustitia”. Śledczy potwierdzają, że Iwaniec pomógł Tomaszowi i Emilii Szmydt w rozesłaniu anonimowych materiałów szkalujących Marka Markiewicza. Prokuratura planuje postawić mu już trzynasty zarzut w związku z tzw. aferą hejterską, która wstrząsnęła polskim środowiskiem sędziowskim.
POLECAMY: Afera hejterska – Młyn sprawiedliwości powoli rozlicza przestępców podających się za sędziów
Udział Iwańca w aferze hejterskiej
Afera hejterska, ujawniona przez Onet w 2019 roku, dotyczyła powiązań pracowników Ministerstwa Sprawiedliwości, zarządzanego przez Zbigniewa Ziobrę, z kampanią wymierzoną w sędziów niezależnych od ówczesnej władzy. Sędzia Jakub Iwaniec był bliskim współpracownikiem ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. Miał dostarczać Tomaszowi i Emilii Szmydt, znanej również jako „Mała Emi”, materiały, które następnie wykorzystywano do atakowania niezawisłych sędziów w internecie.
Emilia Szmydt publikowała przekazane materiały, oskarżające sędziów krytycznych wobec rządu, na platformach internetowych i przekazywała je sprzyjającym władzy dziennikarzom. W kontekście tej działalności Jakub Iwaniec miał nazywać Krystiana Markiewicza „alimenciarzem z 'Iustitii'” oraz stwierdzić, że należy „ostro do***ać” przewodniczącemu stowarzyszenia sędziowskiego.
POLECAMY: Hejterzy! Zorganizowana grupa przestępcza w neoKRS. Powrót do sprawy Jarosława Dudzicza
Treść anonimu na temat Krystiana Markiewicza
Jednym z kluczowych dowodów, na które powołują się śledczy, jest anonim pt. „Prawdziwa historia Krystiana Markiewicza”, rozesłany na szeroką skalę – około 2,5 tysiąca egzemplarzy – który miał zawierać oszczerstwa dotyczące prywatnego życia przewodniczącego „Iustitii”. W anonimach znalazły się między innymi zarzuty, jakoby Markiewicz namawiał kobietę do aborcji, co miało na celu jego zdyskredytowanie.
Prokuratura posiada mocne dowody, które wskazują, że to Jakub Iwaniec odegrał znaczącą rolę w przygotowaniu i dystrybucji tych materiałów, ułatwiając dostęp do nich „Małej Emi”. Anonimy miały trafić do niej za pośrednictwem Wojciecha Biedronia.
Prokuratorskie zarzuty przeciwko Jakubowi Iwańcowi
W wyniku przeprowadzonych śledztw, sędziemu Iwańcowi planuje się postawić już trzynasty zarzut w związku z aferą hejterską. Dotychczasowe zarzuty dotyczą między innymi udziału w organizacji przestępczej, której celem było oczernianie przeciwników politycznych i zawodowych oraz nielegalne przetwarzanie danych osobowych członków stowarzyszenia „Iustitia”.
Zarzuty obejmują również współudział w zniesławianiu Markiewicza oraz innych sędziów niezależnych, co miało na celu osłabienie ich pozycji i wiarygodności.
Kulisy Sprawy: Jak afera hejterska wyszła na jaw?
O działaniach osób związanych z Ministerstwem Sprawiedliwości wobec niezależnych sędziów opinia publiczna dowiedziała się za sprawą śledztwa dziennikarskiego Onetu. Wówczas ujawniono, że z ministerstwa oraz jego zaplecza medialnego płynęły regularnie działania mające na celu osłabienie pozycji sędziów krytycznych wobec władzy. Sędzia Jakub Iwaniec, pracując blisko z wiceministrem Piebiakiem, miał za zadanie organizować akcje dyskredytacyjne oraz przekazywać wrażliwe materiały szkalujące.
Śledztwo Onetu przyczyniło się do ujawnienia struktury grupy organizującej te działania, co wywołało falę oburzenia i zainteresowanie prokuratury. Obecnie prokuratura dysponuje licznymi dowodami potwierdzającymi zaangażowanie sędziów w kampanię oszczerstw.
Afera hejterska – Konsekwencje dla Polski i środowiska sędziowskiego
Sprawa tzw. afery hejterskiej wywołała falę kontrowersji i debat na temat stanu polskiego wymiaru sprawiedliwości. Z jednej strony, wskazuje się na potrzebę niezależności sądownictwa i ochrony sędziów przed atakami ze strony politycznej. Z drugiej strony, przypadki takie jak afera hejterska pokazują, że wymiar sprawiedliwości w Polsce nie jest wolny od wpływów politycznych.
Krytycy podkreślają, że zaangażowanie osób z wymiaru sprawiedliwości w działania dyskredytujące ich kolegów i koleżanki jest niezgodne z etyką zawodową i podważa zaufanie obywateli do instytucji publicznych.